Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nieuczciwy poborca z Urzędu Skarbowego w Rybniku stanie przed sądem

Jacek Bombor
Nieuczciwy poborca z Urzędu Skarbowego w Rybniku stanie przed sądem
Nieuczciwy poborca z Urzędu Skarbowego w Rybniku stanie przed sądem Jacek Bombor
Przed rybnickim sądem stanie wkrótce Adam S., który do niedawna piastował funkcję poborcy skarbowego działu egzekucji administracyjnej w Urzędzie Skarbowym w Rybniku. Oskarżono go przywłaszczanie pieniędzy pięciu podatników, przerabianie dokumentacji, by zataić szwindel. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Przed rybnickim sądem stanie wkrótce Adam S., który do niedawna piastował funkcję poborcy skarbowego działu egzekucji administracyjnej w Urzędzie Skarbowym w Rybniku.

Na tym stanowisku, jako funkcjonariusz publiczny, upoważniony był do wydawania dokumentów finansowych. Do jego zadań należało między innymi pobieranie zaległych podatków od klientów urzędu. Tymczasem okazało się, że ten akurat poborca część pieniędzy sobie…przywłaszczał.

Urząd Skarbowy w Rybniku chwali się, że zadziałały wewnętrzne procedury, które wykryły szwindel. Dlatego urząd 6 kwietnia powiadomił prokuraturę. Tymczasem urzędnicy na trop nieuczciwego pracownika wpadli już wcześniej, na początku lutego. - Źródła informacji były dwojakie. Księgowość urzędu sygnalizowała wystąpienie nieprawidłowości w dokumentacji przedstawionej przez poborcę. Dodatkowo pracownicy urzędu zgłosili naczelnikowi, że trafiają do nich interwencje osób zadłużonych, które twierdziły, że dokonały już zaległych wpłat – wyjaśnia Michał Kasprzak, rzecznik skarbowy Izby Skarbowej w Katowicach. Jeden z płatników, który wręczył poborcy zaległy podatek zdziwił się niepomiernie, gdy dostał nagle kolejne wezwanie do zapłaty. A miał potwierdzenie, że uregulował należności. Więc zgłosił się do urzędu. Po sprawdzeniu wcześniejszych dokumentów składanych przez późniejszego podejrzanego ustalono, że nie był to jednorazowy jego wybryk.

- Ustalono ostatecznie 5 osób pokrzywdzonych. Do przestępstw dochodziło w ciągu roku, od 27 lutego 2015 roku do5 lutego 2016 roku. Od pierwszego pokrzywdzonego oskarżony przyjął trzykrotnie 8 tysięcy złotych. Raz 4 tysiące i dwa razy po 2 tysiące na poczet zaległych podatków. Ale nie wydał wbrew obowiązkowi potwierdzeń. Takie dokumenty wydał dopiero później, po wielu monitach pokrzywdzonego. Ostatecznie wydał mu dowody wpłaty, ale na mniejszą kwotę, zaksięgował niecałe 5.200 złotych, przywłaszczając sobie 2 879 złotych – wylicza szczegółowo prokurator Tadeusz Żymełka, szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku.

Drugiemu pokrzywdzonemu jednorazowo pobrał 1500 złotych, wydając mu pokwitowanie. A później wydał dokument… anulujący kwit, przywłaszczając sobie gotówkę. W trzecim wypadku postąpił na tej samej zasadzie – tym razem pobierając 2 tysiące. Od kolejnego pokrzywdzonego pobrał jeszcze dwa razy po 3 tysiące złotych. W śledztwie przewinęła się jeszcze jedna osoba, od której poborca miał przywłaszczyć 645 złotych, tylko, że tym razem działał poza swoim rewirem. Zorientował się i kwotę przekazał właściwego poborcy – wyjaśnia prokurator Żymełka.

Ostatecznie łącznie wyliczono, że przywłaszczył sobie łącznie 12 tys. 379 złotych
. US skarbowy powiadomił prokuraturę, ale z pracownikiem postanowiono się pożegnać za porozumieniem stron. Nie zasłużył na dyscyplinarkę?
- Rozwiązanie stosunku pracy znaczenie wyprzedziło działania podejmowane przez prokuraturę i policję. Doświadczenie uczy nas, że to właśnie porozumienie stron jest najbardziej efektywną i szybką formą zakończenia współpracy w takich sytuacjach. Niestety zdarzały się już przypadki osób z przedstawionymi zarzutami, z którymi rozwiązywaliśmy umowę o pracę bez wypowiedzenia, tj. zwalnialiśmy dyscyplinarnie, a następnie przywracanych do pracy przez sądy – wyjaśnia Michał Kasprzak.
Podejrzany nie przyznaje się do winy. Ale tłumaczy się w ten sposób, że to wszystko wynikało z tempa pracy, stresu, z nawału obowiązków. Czasem miał po postu zapominać przekazać pieniądze.. Zapewnia, że nic nie chciał sobie przywłaszczyć. Co ciekawe, gdy zorientował się, że przełożeni wykryli jego działalność, spłacił wszystkie zaległości.

- Sęk w tym, że przez rok przywłaszczał sobie czyjeś pieniądze. Mało tego, łamał prawo, anulując oryginalne kwity, że je w ogóle pobrał. Więc miało miejsce ewidentne przestępstwo – komentuje prokurator Żymełka.
Adam S. odpowie przed sądem za to, że jako funkcjonariusz publiczny przekroczył swoje uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści finansowej, poświadczył nieprawdę w dokumentacji. Grozi mu od roku do 10 lat więzienia.

Obecnie w US w Rybniku pracują 163 osoby, z tego 9 poborców. Przeciętnie poborcy przydzielanych jest do służby ok. 90 tytułów wykonawczych - w tylu sprawach miesięcznie poborca podejmuje czynności.
Czy wprowadzono może jakieś procedury, by uniknąć podobnych praktyk w przyszłości?
- O sprawie dowiedzieliśmy się między innymi dzięki temu, że procedury w zakresie dokumentacji pracy poborców zadziałały. Od kilku lat prowadzimy prace związane z informatyzacją pracy poborców. Dzięki temu szybciej uzyskujemy informacje o ewentualnych nieprawidłowościach – informują nas w Izbie Skarbowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto