Żużlowe motocykle pod domem legendy ROW-u Rybnik. Rekiny uczciły 80. urodziny Andrzeja Wyglendy. Był tort, kwiaty i gromkie "sto lat!"
Tylko jeden żyjący żużlowiec pozostał jeszcze z wybitnego kwartetu ROW-u Rybnik lat 60. i 70. Andrzej Wyglenda, członek fenomenalnej drużyny Maj - Tkocz - Woryna - Wyglenda, która siała postrach wśród rywali na torach żużlowym w całym kraju żyje i ma się wyśmienicie.
We wtorek, 4 maja żużlowiec obchodził 80. rocznicę swoich urodzin. Pod domem żywej legendy zespołu pojawili się działacze i obecni żużlowcy. Na cześć Wyglendy zaryczały silniki motocykli. Wszyscy składali jubilatowi najlepsze życzenia.
- W tych trudnych czasach życzymy wiele zdrowia, pomyślności, radości czerpanej z każdego kolejnego dnia. Obyś jak najdłużej mógł cieszyć się pogodą ducha, kondycją której pozazdrościć może ci niejeden 60-latek i obyś przez wiele kolejnych lat był wzorem dla przyszłych żużlowców. Żyj nam 100 lat albo i dłużej – winszowali Andrzejowi Wyglendzie przedstawiciele Rekinów.
Andrzejowi Wyglendzie wręczono mu tort i kwiaty. Odśpiewano sto lat On sam nie krył pozytywnego zaskoczenia. Żartował wspólnie z przybyłymi gośćmi.
A to nie jedyna niespodzianka, jaka czekała na jubilata. - Porywamy was na godzinę do klubu na kawę. Tam już wszystko jest gotowe – zapraszał na 80-latka wraz z żoną na Gliwicką prezes KS ROW Rybnik, Krzysztof Mrozek.
ROW Rybnik o Andrzeju Wyglendzie: „Jest i na zawsze pozostanie legendą”
Mimo upływu lat Andrzej Wyglenda niezmiennie cieszy się szacunkiem i uznaniem zarówno wśród kibiców, jak i kolejnych władz klubu.
80-latek cieszy się nienagannym zdrowiem. W niedawnym wywiadzie, którego udzielił klubowej telewizji Rekinów przyznał, że wciąż jeździ na dwóch kółkach. Motocykl zamienił jednak na rower. Wyglenda opowiadał również o jego początkach oraz wypadku, który zakończył jego karierę.
- Nie przewidziałem, że jego (rywala, Stanisława Kowalskiego – przyp.red) tylne koło spotka się z moim przednim. W ułamku sekundy stanąłem „dęba”. Wisiałem na motocyklu i nie mogłem przymknąć gazu. Zbliżałem się do ogrodzenia, pech chciał, że nie uderzyłem między słupki, a w słupek, czyli wzmocnienie, którego nie mogłem tego złamać. To złamało mój kręgosłup – opowiadał Andrzej Wyglenda, który po zakończeniu kariery zajął się szkoleniem młodzieży.
Jeszcze do niedawna pomagał swojemu wychowankowi Antoniemu Skupieniowi w nauce rzemiosła młodych adeptów czarnego sportu w powstałej przy Rekinach szkółce.
Andrzej Wyglenda jako zawodnik reprezentował barwy rybnickiego ROW-u przez szesnaście lat. - Swój debiut zaliczył 24 kwietnia 1960 podczas spotkania Rybnika z Lesznem. Zdobył w tym spotkaniu jeden punkt (chociaż nie dojechał do mety). Karierę zawodniczą zakończył wypadek 2 maja 1976 – przypomina KS ROW Rybnik.
W ciągu trwającej lata kariery obecnie 80-latek wywalczył 13 medali Drużynowych Mistrzostw Polski i 6 medali Drużynowych Mistrzostw Świata. W 1967 roku został Nieoficjalnym Mistrz Europy, a cztery lata później przypadł mu tytuł Mistrz świata par wywalczony na torze przy Gliwickiej.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?