Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żona Artura P.: Mąż nas kochał, nie był sobą, gdy chciał nas zabić [atak nożownika w Rybniku]

Aleksander Król
Nie pozwolę, by ktokolwiek oczerniał mojego męża, w chwili gdy to robił nie był sobą. Artur był chory. Wcześniej był super mężem i super ojcem - mówi Katarzyna, matka 2-letniego Nikodema, której 33-letni mąż w sobotę zadał kilkanaście ciosów nożem i próbował skaleczyć też dziecko, a potem sam odebrał sobie życie.

Żona Artura P.: Mąż nas kochał, nie był sobą, gdy chciał nas zabić

Prokuratura rejonowa w Rybniku wszczęła postępowania w sprawie tragedii, do której doszło w bloku przy ul. Chalotta w Rybniku. - Prowadzimy dwa postępowania. Pierwsze postępowanie, które nadzorujemy, prowadzone jest w kierunku usiłowania zabójstwa Katarzyny P. przez jej męża - mówi Rafał Łazarczyk, zastępca prokuratora rejonowego w Rybniku. - Zostało zainicjowane też drugie, odrębne postępowanie w kierunku okoliczności śmierci osoby podejrzanej. Ustalona zostanie przyczyna zgonu, jak również chodzi o ustalenie stanu psychofizycznego, w jakim się znajdował mężczyzna w chwili zdarzenia - tłumaczy Łazarczyk. Dodaje, że będzie sprawdzany też wątek dotyczący tego, że sprawca miał problemy natury psychicznej. - To również będzie weryfikowane - dodaje.

Żona Artura P. przekonuje, że do tragedii w bloku na Chalotta doszło właśnie dlatego, że jej mąż był poważnie chory. - Ja go znam całe życie, chowaliśmy się razem, od 20 lat byliśmy parą. Byliśmy z jednego podwórka, jednego przedszkola, jednej klasy szkoły podstawowej. Ja go znałam najlepiej ze wszystkich. On nigdy nie był złym człowiekiem. On był bardzo dobry, pomocny i uczynny. Niestety podstępne, złośliwe choróbsko, które toczyło go na własne życzenie, w końcu go pokonało - mówi nam pani Katarzyna.

Dodaje, że mąż nie chciał się leczyć, brać lekarstw od psychiatry. - Nie chciał dopuścić do siebie myśli, że jednak jest chory i że to, co sobie wymyślił, jest urojone i nie jest rzeczywistością - mówi pani Katarzyna.

W sobotę Artur P. zachowywał się nadzwyczaj normalnie. Lepiej niż ostatnio. - Byliśmy na spacerze, na zakupach, później na rynku, potem przeszliśmy się deptakiem do bazyliki. Nikoś bawił się w parku. Nic nie wskazywało na to, co miało wydarzyć się za chwilę. Mąż był trochę nieobecny, ale już od dłuższego czasu miał swoje stany lękowe, nerwowe, raz był nadpobudliwy, raz płaczliwy, jak małe dziecko. Bał się. A w tym dniu było normalnie. Nie kłóciliśmy się, ja mu nawet powiedziałam, dla jego spokoju, że będziemy spać u jego rodziców z Nikodemem. Jednak czułam niepokój, matka ma coś takiego w sobie ma - mówi pani Katarzyna.

Tłumaczy, że mąż odprowadził ją do klatki w bloku rodziców, gdzie pomieszkiwali po powrocie z Niemiec. - Zajrzał do wózka Nikodema, synek spał. Nachyliłam się nad wózkiem, a gdy się podniosłam, mąż trzymał nóż w ręku. Zaczęłam krzyczeć, doskonale wiedziałam, co się wydarzy. Nie wiedziałam na ile mi sił starczy, by syna ocalić -relacjonuje matka 2-latka.

- Artur miał pustkę w oczach, był w amoku, nie panował nad sobą. Nie był pod wpływem żadnych środków. Po prostu choroba się rozwijała. Wcześniej w Niemczech spożywał narkotyki, organizm nie wytrzymał - mówi. Mężczyzna dźgnął żonę nożem, potem dopadł do wózka, ale kobieta, mimo że już krwawiła, dała radę odepchnąć męża.

- Zasłoniłam wózek sobą, mąż mnie podźgał po plecach. Interweniowali sąsiedzi i mama. Ja chciałam przeżyć do momentu aż Nikodem będzie bezpieczny. Jak go już wzięli wszystko mi było jedno. Straszne było patrzeć jak mąż odbiera sobie życie. Potem przepraszał, chciał przytulić, mówił “kocham cię Kasiu”. A do matki, powiedział “ja już nie żyję” - mówi kobieta. Nie ma żalu. - Pani psychiatra mówiła, że przy schizofrenii gdy pacjenci chcą sobie odebrać życie, często próbują też odebrać je swoim najbliższym, których kochają. Wydaje im się, że oni też są zagrożeni i tym sposobem ich ochronią.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto