Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdezorientowani, zmęczeni, poturbowani hejtem rybniczanie. Co usłyszeliśmy z Polski, trudno będzie zapomnieć

Redakcja
To już dwa miesiące (9 marca) od kiedy nasz Rybnik, jako jedno z pierwszych miast w Polsce, przekonał się, że znany dotąd jedynie z telewizji wirus jest już blisko. Że nie został we Włoszech, tylko ot tak, przyjechał do nas zwykłym autobusem. A dziś górnicy obrywają za nie swoje winy hejtem w internecie. Od swoich słyszą, że korkują drogę pod szpitalem, a od ministrów - że epidemii już by w Polsce nie było, gdyby oddzielić ich (i cały Śląsk) od reszty przypadków w Polsce...

Zdezorientowani, zmęczeni, poturbowani hejtem rybniczanie. Co usłyszeliśmy z Polski, trudno będzie zapomnieć

Dwa miesiące temu - 9 marca – nasz Rybnik, jako jedno z pierwszych miast w Polsce, przekonał się, że znany dotąd jedynie z telewizji wirus jest już blisko. Że nie został w chińskim Wuhan czy we Włoszech, tylko ot tak, przyjechał do nas zwykłym autobusem, by za chwilę na dobre rozgościć się na Śląsku. Jako pierwsze przekonały się o tym dzieci, które rano szarpały klamki u drzwi szkół, lecz drzwi te zamknięte były na głucho.

Początkowo zszokowane władze Rybnika dość szybko wzięły się w garść i wysyłały do szkół ekipy dezynfekujące, wierząc, że za kilka dni dzieci wrócą do ławek. Okazało się jednak, że normalnych lekcji w tym semestrze już nie będzie, a uczniom z Rybnika i innych miast trzeba będzie kupić laptopy do nauki zdalnej.

Rybnik, mądry Rybnik, wyprzedzał na początku wszystkie działania podejmowane przez rząd. Prezydent zdążył namówić większość restauratorów, by choć na jeden weekend wstrzymali działalność – było to dzień przed tym, kiedy premier wprowadził zakaz działalności lokali w całej Polsce. Byliśmy krok przed innymi z dezynfekcjami, krok przed innymi uruchamialiśmy telefony dla seniorów, nasze piekarnie szybciej montowały pleksi oddzielające klientów od sprzedawców, a proboszcz Antoniczka jeszcze przed hierarchami zaapelował do seniorów, by zostali w domach i nie przychodzili na mszę.

Rybniczanie pozamykali się w domach i wyciągnęli planszówki.

I chociaż od lekarzy rybnickiego szpitala dochodziły niepokojące sygnały, że wszystkiego brakuje (mimo oficjalnych komunikatów „z góry", że wszystkiego jest pod dostatkiem), to na początku sytuacja wyglądała na w miarę opanowaną.

W kolejnych komunikatach wysyłanych przez rzeczniczkę wojewody śląskiego nie było informacji o zachorowaniach w Rybniku lub zachorowań tych było bardzo niewiele. To pozwalało uwierzyć, że jakimś cudem zaraza nas ominie. Rybniczanie przyjmowali z pokorą kolejne zakazy i nakazy, nie do końca rozumiejąc, po co zamykają lasy albo wlepiają mandaty za przejażdżkę autem bez celu. Ale słuchali władzy liczyli, że się uda. Niestety, wszystko na nic.

Sars-CoV-2, jak bomba, wybuchł na kopalni Jankowice i rozlał się na miasto. Wymyślone daleko od Śląska obostrzenia zupełnie nie sprawdziły się głęboko pod ziemią. Górnicy upchani w szolach prędzej czy później musieli się zarazić, co od początku wiedział każdy, kto choć raz był na dole.

Dziś górnicy obrywają za nie swoje winy hejtem w internecie. Od swoich słyszą, że korkują drogę pod szpitalem, a od ministrów - smutną prawdę o tym, że epidemii już by w Polsce nie było, gdyby oddzielić ich (i cały Śląsk) od reszty przypadków w Polsce.

I chociaż zmieniła się już retoryka i podobno górnicy i Ślązacy nie są już „be”, to - jak mówi ulica – pewnych rzeczy nie da się już odsłyszeć. Co było to było, co usłyszeliśmy z Polski, to usłyszeliśmy.

Przedsiębiorcom z Rybnika zapewne trudno zrozumieć, po co rząd kazał im zamykać wszystkie firmy, gdy w całym mieście na palcach jednej ręki można było policzyć zarażonych. Tymczasem teraz pozwala je otwierać, gdy chorych są setki. Mieszkańcom trudno zrozumieć, po co siedzieli w domach, gdy było u nas w miarę bezpiecznie, skoro dziś nikt ich – nas - nie pilnuje, gdy wokół wirus szaleje.

Zdezorientowani, zmęczeni karuzelą emocji, poturbowani hejtem rybniczanie, Ślązacy. Oczywiście damy radę. Jeszcze raz pokażemy, że razem jesteśmy silni.

Aleksander Król

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto