Zabójstwo w Nowej Wsi. Finał sprawy przed sądem
Zabójstwo w Nowej Wsi do którego doszło w czerwcu 2011 roku wstrząsnęło mieszkańcami regionu. Morderstwo było na tle rabunkowy,. Sprawca wyniósł z domu ponad 24 tys. zł i tysiąc euro. Dziś w sądzie okręgowym zapadł wyrok w tej bulwersującej sprawie. Sprawca, czyli Mateusz N., sąsiad zamordowanych został skazany na 25 lat więzienia. O przedterminowe zwolnienie Mateusz N. będzie się mógł ubiegać dopiero po 20 latach.
- Sąd nie miał żadnych wątpliwości, że Mateusz N. działał świadomie, a do zbrodni doszło na tle rabunkowym - mówiła sędzia Aleksandra Odoj-Jarek, uzasadniając wyrok.
Sędzina relacjonując przebieg zdarzeń z feralnego poranka, kiedy zginęli państwo P. wyliczała liczne rany, które swoim ofiarom zadał Mateusz N.
- Oskarżony wielokrotnie uderzając maszynką do mielenia mięsa Annę P. praktycznei zmiażdżył jej twarz. Do zabójstwa Brunona P. użył metalowej chochli i metalowego młotka. Tym drugim narzędziem uderzył Brunona P. tam mocno, że złamał się drewniany trzonek młotka - mówila.
Dodatkowo sędzina podkreślała, że oskarżony nie okazał żadnej skruchy. Początkowo przyznał się do zabójstwa, by w późniejszym terminie wycofać się z tego. - Nagle pojawiły się informacje, że on tej zbrodni nie dokonał. Mateusz wskazywał z imienia i nazwiska osoby, które tego miały dokonać. To były straszne pomówienia i sąd musiał weryfikować ciągle pojawiające się nowe informacje od oskarżonego - tłumaczyła dalej sędzia.
Podkreślała także, że po popełnieniu zbrodni Mateusz N. żył jakby nigdy nic. Zaplanował trasy koncertowe zespołów muzycznych (zapłacił im po 500 euro), spłacił długi, a także kupił perkusję i ekspres do kawy.
Oskarżony wyrok przyjął ze stoickim spokojem. W pierwszej chwili na jego twarzy pojawiły się delikatne wypieki, jednak już po chwili słuchał uzasadnienia wyroku z uniesioną głową patrząc na sędzię.
Więcej emocji wyrok wywołał na sali rozpraw, gdzie zgromadziła się spora grupka mieszkańców Nowej Wsi oraz rodzina zamordowanych.
- To jest śmieszny wyrok. On zabił dwie osoby. Zakatował je. I co? Wyjdzie za 20 lat, a będzie miał wtedy zaledwie 40-tkę na karku. Wróci do wsi i znowu zabije - mówił Andrzej Pytlik, oskarżyciel posiłkowy, dla którego zamordowany Brunon P. był wujkiem.
Jak oceniacie wyrok? Jest surowy?
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Dziennika Zachodniego, 23 stycznia
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?