Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo policjanta w Raciborzu. Oskarżony Radosław Ś. słuchał zeznań świadków z kamienną twarzą. Sąd przedłużył tymczasowy areszt

Robert Lewandowski
Robert Lewandowski
W środę 26 października, w Sądzie Okręgowym w Rybniku zeznawali kolejni świadkowie, w sprawie przeciwko Radosławowi Ś., oskarżonemu o zabójstwo policjanta z Raciborza. Wyjaśnienia składała między innymi kierowniczka stacji benzynowej, na której pojawił się mężczyzna przebrany za policjanta oraz sprzątaczka, która w momencie tragedii prowadziła prace porządkowe na ulicy Chełmońskiego. To tam, 4 maja 2021 roku doszło do zabójstwa policjanta Michała Kędzierskiego. Zgodnie z decyzją sądu, oskarżonemu został przedłużony tymczasowy areszt do 10 lutego 2023 roku.

Zabójstwo policjanta w Raciborzu. Oskarżony Radosław Ś. znów zasiadł na sali rozpraw. Kolejne przesłuchania świadków

Środowa rozprawa była już czwartą z kolei, przeciwko Radosławowi Ś., oskarżonemu o zabójstwo policjanta z Raciborza. Mężczyzna usłyszał w sumie sześć zarzutów, w tym o to najpoważniejsze, które dotyczy zabójstwa policjanta Michała Kędzierskiego. W środę 26 października, zeznawała kobieta, która była jednym ze świadków tragedii. Jak podkreślała, nie widziała dokładnie całej tej sytuacji, bo widok zasłaniał jej wysoki żywopłot. Wyraźnie słyszała jednak kilka strzałów.

- Początkowo pomyślałam, że to wystrzał opony. Dopiero kiedy usłyszałam kilka strzałów, pomyślałam, że może to być strzał z jakiejś broni. To była chwila, kilka strzałów. Między nimi była przerwa, ale na pewno było ich kilka. Wystraszyłam się i zatrzymałam. W pewnym momencie ktoś krzyknął, żeby uciekać. Z góry, z pobliskiego bloku ktoś wołał, żeby zadzwonić na policję. Kilka minut później na miejsce przyjechał radiowóz. Podeszłam dalej, żeby zobaczyć, ale powiedziano mi, żeby odsunąć się od tego miejsca. Widziałabym może więcej, ale zasłoniły mi to krzaki. W momencie gdy wracałam do domu, widziałam leżącego policjanta, nie widziałam jednak jego twarzy. Dalej zauważyłam kogoś siedzącego obok samochodu, ale osoba ta była przytomna - mówiła zeznająca w środę kobieta, która w momencie zabójstwa policjanta sprzątała okolicę.

Tuż po tragedii, kobieta składała zeznania na policji. Cała sytuacja była dla niej wstrząsająca.

- Byłam w strasznym stanie emocjonalnym, kiedy składałam zeznania na policji. Bardzo to przeżyłam - mówiła raciborzanka.

Będący na sali rozpraw oskarżony Radosław Ś. słuchał zeznań świadków z kamienną twarzą. Kilkukrotnie spoglądał jednak w stronę swojej żony, która także była obecna w sądzie. Konsultował coś ze swoim prawnikiem, jednak sam nie zabrał głosu.

Zdradziły go adidasy

W sądzie jako świadek stawiła się również kierowniczka stacji benzynowej, na którą w godzinach porannych feralnego dnia przyjechał Radosław Ś. Kobieta mówiła, że wchodząc do budynku stacji zauważyła policjanta, który zachowywał się nietypowo, jak na osobę o takim zawodzie. Jej uwagę przykuły buty oskarżonego, które zdaniem świadka były inne, niż zazwyczaj noszą policjanci. O adidasach Radosława Ś. mówili także inni świadkowie.

- Po wejściu na stację zauważyłam dwóch pracowników i jedna z tych osób obsługiwała klienta, za którym stał policjant. To było dziwne zdarzenie, coś mi nie pasowało. Zatrzymałam się obok pracownika stacji, żeby zobaczyć co się dzieje. Gdy koleżanka kasowała klienta, policjant na chwilę odszedł gdzieś na terenie sklepu, sięgał po czteropak piwa, wrócił na stanowisko kasowe. Oskarżony zadał mi pytanie czy policjantowi nie wolno kupować alkoholu. Wolałam nie wszczynać awantury i kulturalnie mu odpowiedziałam, że można. Jak oskarżony wyszedł ze stacji, klienci którzy tam byli na stacji zaczęli wołać, żeby go zatrzymać, bo mężczyzna może być pijany. Gdy podejrzany szybko i gwałtownie odjechał ze stacji w kierunku Raciborza, klienci zadzwonili na policję. Charakterystyczne było w nim to, że oskarżony zachowywał się dość agresywnie. Zobaczyłam także, że nie ma radiowozu, a na stacji stoi osoba ubrana w mundur policyjny., Zwróciłam uwagę, że ma zwykłe adidasy, a nie takie buty, jak noszą policjanci. Nie miał też czapki policyjnej. Wydaje mi się, że pierwszy raz był na naszej stacji. Pospieszał kasjerkę, był pobudzony i niecierpliwy - zeznawała pracownica stacji benzynowej, na której zatrzymał się oskarżony.

Radosław Ś. chwalił się posiadaną bronią

W sądzie pojawił się również świadek, który tuż przed tragedią spotkał na drodze Radosława Ś. Jak podkreślał, w pewnym momencie mężczyzna przebrany za policjanta zatrzymał się na drodze i wysiadł ze swojego samochodu renault scenic.

- Na skrzyżowaniu ulicy Stalmacha, Boh. Westerplatte i Bończyka zatrzymał się samochód, z którego wysiadł człowiek w mundurze policjanta. Jechałem za tym samochodem, ale dzieliło nas jeszcze jedno auto. Mężczyzna machnął ręką, żeby się zatrzymać. Zatrzymaliśmy się. Mężczyzna podszedł do pracownika zieleni miejskiej, jednak po paru minutach wrócił do samochodu. Po chwili odjechał z tego miejsca. Moim zdaniem osoba ta na pewno nie była trzeźwa, bo widać było po nim, że jest rozluźniony. Widać było to po gestykulacji, którą wykonywał w czasie rozmowy z pracownikiem zieleni miejskiej - podkreślał zeznający mężczyzna.

Dalej na pytania sądu odpowiadał pracownik zieleni miejskiej, z którym rozmawiał Radosław Ś. Świadek wskazywał, że oskarżony podszedł do niego i chwalił się bronią, którą posiadał.

- Zauważyłem samochód, który zatrzymał się na skrzyżowaniu. Wyszedł z niego policjant, zostawiając otwarte drzwi. Próbował zatrzymać nadjeżdżający z naprzeciwka samochód, ale kierujący ominął tego mężczyznę i odjechał. Z daleka policjant wołał do mnie: "Chodź no tutaj". Zignorowałem te słowa i pracowałem dalej. Wydawało mi się, że chodziło mu o obostrzenia covidowe, a ja wtedy nie miałem maseczki na twarzy. Mężczyzna w mundurze podszedł do mnie, pokazując swoje stopnie oficerskie. Pochwalił się także bronią, którą miał za paskiem od spodni. To była jakaś krótka broń. Mężczyzna odszedł, a ja wróciłem do swoich obowiązków. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że nie był to faktycznie policjant - podkreślał świadek.

Sąd przedłużył areszt oskarżonego

Proces Radosława Ś. odbywa się przed Sądem Okręgowym w Rybniku. Oskarżony o zabójstwo przyznał się do pięciu zarzucanych mu czynów. Nie zgadza się jednak z zarzutem dotyczącym usiłowania zabójstwa pozostałych policjantów, którzy uczestniczyli w interwencji. Jak wynika z akt sprawy, Ś. był już w przeszłości karany za przestępstwa związane z narkotykami. Za nim odsiadka, zaś przed nim wizja nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

W środę 26 października, sąd przedłużył tymczasowy areszt dla Radosława Ś., do dnia 10 lutego 2023 roku. Kolejna rozprawa odbędzie się 31 października.

Zabójstwo policjanta w Raciborzu. Oskarżony Radosław Ś. słuc...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto