Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W dramatycznym wypadku w Radlinie, Majka straciła nogę. Prokuratura sporządziła akt oskarżenia. Kto zawinił według śledczych?

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Wypadek miał miejsce ponad rok temu
Wypadek miał miejsce ponad rok temu KMP
Po ponad roku od zdarzenia jest wreszcie akt oskarżenia w sprawie głośnego wypadku samochodowego do którego w lipcu ubiegłego roku doszło na ulicy Narutowicza na granicy Radlina i Rybnika, w którym to wypadku nogę straciła młoda kobieta Maja D. Zdaniem Prokuratury Rejonowej w Rybniku to nie kierowca betoniarki, a dwaj fachowcy, którzy mieli kontrolować wysokość linii telefonicznych wiszących nad ulicą, zawinili w tej sprawie i to oni zostali postawieni w stan oskarżenia. Postępowanie przeciwko kierowcy tzw. pompy do betony, który jadąc ulicą zahaczył o zwisające nad jezdnią kable, przez co przewróceniu uległy dwa drewniane słupy telefoniczne, a jeden z nich runął na przechodzącą drogą Majkę, zostało przez prokuraturę umorzone.

W dramatycznym wypadku w Radlinie, Majka straciła nogę. Prokuratura sporządziła akt oskarżenia

Śledztwo w tej sprawie było wielowątkowe i bardzo żmudne. Prokuratura długo czekała na szczegółową opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. - Z opinii biegłego wynika, że bezpośredni wpływ na przyczynę, przebieg i skutki wypadku miał nieprawidłowy przebieg napowietrznej linii telekomunikacyjnej nad jezdnią ulicy Narutowicza na odcinku przęsła pomiędzy słupami 4 i 5. Podstawową nieprawidłowością było niedopełnienia wymogu wynikającego z obowiązujących norm w zakresie wysokości zawieszenia przewodów, która powinna być taka, aby przy największym zwisie normalnym odległość pionowa najniżej zawieszonego przewodu nie była mniejsza niż5 metrów od powierzchni jezdni nawet przy temperaturze otoczenia 40 stopniach Celsjusza. Nieprawidłową odległość zwisu przewodów nad jezdnią dokumentuje fakt zaczepienia się przewodów o jadący po jezdni samochód specjalny pompa do betonu marki mercedes benz Actros, którego wysokość nie była większa niż 4 metry – mówi Malwina Pawela-Szendzielorz, zastępca Prokuratora Rejonowego w Rybniku.

W swojej opinii biegły wykluczył, aby w przypadku prawidłowego zwisu przewodów nad jezdnią - po upływie 9 miesięcy od przeglądu technicznego – mogło dojść do samoistnej zmiany wysokości z 5 metrów do mniej niż 4 metry mając na uwadze długość przęsła 22 metry i temperaturę otoczenia oscylującą w tym okresie około 31 stopni C. - W oparciu o powyższe ustalenia oraz mając na względzie postępowanie i sposób jazdy kierowcy samochodu specjalnego biegły uznał, że brak jest argumentów dających podstawę do ustalenia, że kierowca przyczynił się do wypadku. Nieprawidłowy zwis przewodów nad jezdnią realnie stanowił „nieoczekiwaną sytuację na drodze”, której nie mógł i nie miał obowiązku przewidywania – zaznacza prokurator.

Z tego też powodu śledztwo w zakresie czynu z art. 177 paragraf 2 kodeksu karnego (spowodowanie wypadku drogowego z ciężkimi obrażenia ciała) w stosunku do kierowcy betoniarki z pompą zostało umorzone.
Śledczy oczywiście drążyli jednak temat dalej. Zebrany na dalszym etapie śledztwa materiał dowodowy pozwolił na ustalenie, iż doszło do nieprawidłowości w prawidłowym utrzymaniu technicznym napowietrznych linii telekomunikacyjnych na granicy Radlina i Rybnika, a konkretnie na ulicy Narutowicza.

- W toku śledztwa ustalono, iż kontrola stanu technicznego obiektu sieci przeprowadzona została w sposób nieprawidłowy, bez zachowania należytej staranności – mówi prokurator Pawela-Szendzielorz.

Na potrzeby opinii i śledztwa prokuratorzy szczegółowo przejrzeli pozyskaną od firmy Orange Polska S.A. (właściciel linii telefonicznej) dokumentację. To na tej podstawie ustalono, że przegląd roczny sieci w miejscu, gdzie doszło do tragicznego w skutkach wypadku. przeprowadzony został w okresie od 1 września 2020 roku do 21 października 2020 roku przez dwóch specjalistów. W wyniku tej przeprowadzonej kontroli nie stwierdzono wówczas zagrożeń obiektu budowlanego, które mogłyby spowodować zagrożenie życia lub zdrowia ludzi.

- Tymczasem z zeznań świadków, mieszkańców ul. Narutowicza - wynikało, iż przed zdarzeniem kilkukrotnie zgłaszali fakt nisko zawieszonych nad jezdnią przewodów telekomunikacyjnych, co ewidentnie zaprzecza wynikom przeprowadzonej kontroli technicznej. Świadkowie mieli także, na około miesiąc przed wypadkiem, widzieć zdarzenie, kiedy kierowca samochodu dostawczego z powodu nisko zwisających kabli wycofał pojazd i zjechał w kierunku osi jezdni, aby przejechać bezkolizyjnie – zaznacza prokurator.

Wypadek miał miejsce ponad rok temu

W dramatycznym wypadku w Radlinie, Majka straciła nogę. Prok...

Analiza dokumentów oraz zeznania świadków pozwoliły na postawieni zarzutów o czyn z art. 91a ustawy Prawo budowlane (naruszenie obowiązku utrzymania obiektu budowlanego w należytym stanie) w zw. z art. 156 paragraf 2 kodeksu karnego (nieumyślne spowodowanie ciężkich obrażeń ciała) dwóm osobom. - To 56-letni mieszkaniec województwa kujawsko-pomorskiego kontrolujący stan techniczny obiektu budowlanego oraz 57-letni mieszkaniec województwa małopolskiego, którzy nadzorował wykonanie kontroli – mówi prokurator Malwina Pawela-Szendzielorz.

Rybnicka prokuratura uznała, że kontrola stanu technicznego linii zgodnie z umową ramową została zlecona firmie zewnętrznej,
a obaj oskarżeni nie przeprowadzili z należytą starannością tej kontroli dopuszczając do nieprawidłowego przebiegu napowietrznej linii telekomunikacyjnej nad jezdnią ulicy Narutowicza. Ich zaniedbanie w rezultacie doprowadziło 7 lipca 2021 roku do zaczepienia o przebiegającą nad jezdnią napowietrzną linię telefoniczną przez jadący ulicą samochód w następstwie czego doszło do wywrócenia słupów sieci i jeden z nich upadając na chodnik uderzył w znajdującą się tam pieszą Maję D. - Zdarzenie to spowodowało u Mai D. obrażenia w postaci amputacji kończyny dolnej na poziomie uda z następową infekcją tkanek miękkich kikuta oraz złamania końca barkowego obojczyka lewego stanowiące ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci ciężkiego kalectwa i istotnego zeszpecenia i zniekształcenia ciała – mówi pani prokurator. Zarzucany czyn zagrożony jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto