Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tu pędzą pijani!

Adrian Karpeta
Mieszkańcy ulicy Energetyków boją się wychodzić na spacer z dziećmi po tym, jak pijany kierowca wjechał w troje ludzi, w tym 3-miesięczne dziecko. – Kiedy zrobiono nam nową drogę, kierowcy pędzą bez opamiętania – mówi Maja Kszuk, mama 2-letniego Bartka. Mieszkańcy prosili urząd miasta o zamontowanie progów zwalniających. Niestety, bez skutku.
Mieszkańcy ulicy Energetyków boją się wychodzić na spacer z dziećmi po tym, jak pijany kierowca wjechał w troje ludzi, w tym 3-miesięczne dziecko. – Kiedy zrobiono nam nową drogę, kierowcy pędzą bez opamiętania – mówi Maja Kszuk, mama 2-letniego Bartka. Mieszkańcy prosili urząd miasta o zamontowanie progów zwalniających. Niestety, bez skutku.
Mieszkańcy ulicy Energetyków, gdzie pijany kierowca wjechał w 3-osobową rodzinę, twierdzą, że to bardzo niebezpieczne miejsce. - Nie dość, że kierowcy pędzą tutaj bez opamiętania, to jeszcze często pod wpływem alkoholu ...

Mieszkańcy ulicy Energetyków, gdzie pijany kierowca wjechał w 3-osobową rodzinę, twierdzą, że to bardzo niebezpieczne miejsce. - Nie dość, że kierowcy pędzą tutaj bez opamiętania, to jeszcze często pod wpływem alkoholu - mówi Kazimierz Luberski, jeden z mieszkańców.

- Prosiliśmy urząd miasta o zamontowanie progów zwalniających. Niestety, bez skutku. Teraz będziemy pisać jeszcze raz, do komendanta policji w Rybniku - zapowiada Marek Gardian, mieszkaniec ulicy Energetyków w Rybniku.

Dramat wydarzył się w sobotę. Rozpędzony samochód wypadł z zakrętu. Auto wpadło na chodnik, którym szła młoda kobieta ze swoim 3-miesięcznym dzieckiem i jej matka. Auto uderzyło w wózek, na szczęście dziecko było wtedy na rękach babci. Malec doznał ciężkich obrażeń. Walczy o życie w szpitalu. Kierowca nie zatrzymał się, uciekł z miejsca wypadku. Zatrzymano go po dziewięciu godzinach w jednym z mieszkań na terenie Rybnika. Był pod wpływem alkoholu. Miał ponad promil.

Mieszkańcy ulicy Energetyków twierdzą, że odcinek, na którym doszło do tragedii, jest bardzo niebezpieczny.

- Mieszkam tuż przy tym zakręcie. Biegnie pod kątem 90 stopni. Jest bardzo niebezpieczny. Wiem, co mówię, bo od trzydziestu lat jeżdżę taksówką - mówi Kazimierz Luberski, jeden z mieszkańców.

Pan Kazimierz mówi, że kierowcy nie przestrzegają ograniczenia prędkości. Często jeżdżą po pijaku. Twierdzi, że już siedem razy ktoś wjechał do jego płotu. - Ubezpieczyciel już nie chce wypłacać odszkodowania! - mówi.

Jego zdaniem sytuację mogłoby poprawić zamontowanie progu zwalniającego. - Ta droga jest generalnie źle wybudowana. Przecież można było tak ją poprowadzić, żeby trochę wyprostować ten zakręt. Teraz jedynym rozwiązaniem jest zamontowanie jakiś ograniczników. No i częstsze kontrole trzeźwości kierowców w tym miejscu - uważa.

Maja Kszuk, kolejna mieszkanka ulicy Energetyków, powiedziała wczoraj, że od sobotniej tragedii nie wychodzi ze swoim dwuletnim synkiem na spacer.

- Po prostu się boję. Ale przecież jakoś trzeba tutaj żyć. I tak będziemy tędy chodzić - mówi.

Mieszkańcy mówią, że paradoksalnie sytuację pogorszyła budowa nowej drogi. - Kiedyś była tutaj o wiele gorsza droga, z płyt. Samochody jeździły wolno. Kiedy kilka lat temu położono asfalt, kierowcy poczuli się jak na autostradzie. Pędzą bez opamiętania! - mówią ludzie. Podkreślają, że za sobotnią tragedię winę ponosi pijany kierowca. - Gdyby nie pędził jak szalony, wypadku by nie było. Nie mówimy, że tragedia wydarzyła się z powodu zakrętu - podkreślają.

Krzysztof Jaroch, rzecznik urzędu miasta, tłumaczył wczoraj, że na Energetyków nie można zamontować progów zwalniających, bo prawo nie pozwala na ich montaż na łuku drogi. Aleksandra Nowara, rzecznik prasowy rybnickiej policji, twierdzi, że do tej pory na ul. Energetyków nie było wypadków.

- Decyzję o zamontowaniu progów zwalniających wydaje urząd miasta. Policja ją jedynie opiniuje - tłumaczy rzecznik.

Kierowca się przyznał

Dzisiaj o godzinie 9. do Sądu Rejonowego w Rybniku zostanie doprowadzony 32-letni mieszkaniec Orzesza, właściciel zakładu tapicerskiego w Rybniku. To on w sobotę potrącił trzy osoby, w tym dziecko. Sąd zdecyduje o tym, czy trafi za kratki. Prokurator skierował wniosek o tymczasowe aresztowanie.

Mężczyźnie postawiono zarzut spowodowania wypadku drogowego, którego skutkiem były ciężkie obrażenia ciała. Odpowie również za ucieczkę z miejsca zdarzenia i jazdę po pijanemu. Grozi mu do dwunastu lat więzienia. Mężczyzna początkowo nie przyznawał się do winy. Twierdził, że to nie on kierował samochodem marki dodge caravan. Tłumaczył, że poprosił przypadkowo poznaną osobę o podwiezienie. Kiedy prokurator powiedział mu, że dziecko jest w ciężkim stanie, pękł. Przyznał, że pił z dwoma pracownikami swojej firmy alkohol - zarówno piwo, jak i wódkę. Później wsiadł do auta. Twierdzi, że nie wie nawet, jakimi ulicami jechał. Pamięta, że wjechał w ludzi. Zdawał sobie sprawę, że potrącił m.in. dziecko. Kierowca wyraził skruchę. Wczoraj podczas przesłuchania szlochał. Mówił, że chciałby cofnąć czas. Rybnicka prokuratura złoży do sądu wniosek o przepadek na rzecz skarbu państwa samochodu dodge caravan. - To pojazd, który posłużył do popełnienia przestępstwa - tłumaczy Bernadeta Breisa, szefowa rybnickiej prokuratury.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto