Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwają protesty po śmierci ciężarnej kobiety w Pszczynie. Kolejne zaplanowano w 56 miastach, m.in. w Pszczynie, Katowicach i Gliwicach

Tomasz Breguła
Tomasz Breguła
fot. Przemysław Świderski / Polska Press
Od 1 listopada w całym kraju trwają protesty pod hasłem „Ani jednej więcej”. Mają one związek ze śmiercią 30-letniej mieszkanki Pszczyny, która zgłosiła się do szpitala po przedwczesnym odpłynięciu wód płodowych w 22. tygodniu ciąży. U kobiety stwierdzono wrodzoną wadę płodu, zmarła w ciągu doby. W najbliższych dniach zaplanowano kolejne protesty, najbliższe odbędą się 6 listopada w Pszczynie i 7 listopada w Katowicach.

Śmierć, której można było uniknąć

30-letnia Izabela była w 22. tygodniu ciąży. W wyniku odpłynięcia wód płodowych została przewieziona do Szpitala Powiatowego w Pszczynie, gdzie zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Sprawę nagłośniła Jolanta Budzowska, radczyni prawna reprezentująca rodzinę zmarłej.

Lekarze nie zdecydowali się na zabieg, ponieważ zgodnie z polskim prawem opróżnienie jamy macicy, gdy płód żyje, jest traktowane jako przerwanie ciąży. Mec. Jolanta Budzowska uważa, że decyzja lekarzy ma związek z wyrokiem TK z 22 października 2020 r. Trybunał Konstytucyjny uznał wówczas, że nie wolno wykonywać aborcji z uwagi na ciężkie i nieodwracalne wady płodu, czyli ze względu na tzw. przesłankę embriopatologiczną.

Z relacji rodziny zmarłej wynika, że gdyby lekarze wykonali aborcję ze względu na przesłankę medyczną, kobieta mogła przeżyć. Medycy czekali jednak z zabiegiem na obumarcie płodu. Kobieta, która zgłosiła się do szpitala w Pszczynie, informowała znajomych i najbliższych o swoim stanie w prywatnych wiadomościach.

Po przyjęciu do szpitala u kobiety stwierdzono bezwodzie, a płód miał zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone.

Protesty w całej Polsce

Z inicjatywy Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny 1 listopada, w dzień Wszystkich Świętych, w całym kraju odbyły się milczące protesty pod hasłem „Ani jednej więcej”. Manifestujący zebrali się m. in. w Pszczynie, Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Gdańsku czy Szczecinie.

Protesty są kontynuowane. W najbliższych dniach, w 56 polskich miastach w całej Polsce, zaplanowano kolejne wydarzenia.

W sobotę 6 listopada po raz kolejny zaprotestują mieszkańcy Pszczyny. Organizatorzy zapowiadają, że uczestnicy będą maszerować w ciszy. O 15:30 przejdą spod Zamku Pszczyńskiego, przez park, a następnie ulicą Katowicką i Piastowską na rynek. Podobne wydarzenie zaplanowano tego dnia także w Gliwicach. Zbiórka odbędzie się o godz. 18:00 na skwerze Doncaster.

W naszym regionie na sobotę planowane są też protesty w Gliwicach o godz. 18 i w Raciborzu o 15.30 i w Rybniku o 17. W niedzielę mają się odbyć w Bielsku-Białej o 17, w Jaworznie o 18.00 i w Katowicach o 19.00. W poniedziałek w Bytomiu o 17.15.

W Katowicach protesty odbędą się w niedzielę 7 listopada. Wszystko rozpocznie się o godz. 19 na ul. Mariackiej.

- Polskie, nieludzkie prawo skazuje kobiety na konanie. Zbieramy podpisy za legalizacja aborcji, rzetelną edukacją, dostępem do antykoncepcji. Zbieramy je dla Izabeli i innych kobiet, by je uchronić. Ze zniczami w dłoniach, czasem w ciszy. Będziemy je zbierać w wielu miejscach miasta - informują organizatorzy protestu w Katowicach.

Najpóźniej, bo w poniedziałek 8 listopada, zaprotestują mieszkańcy Bytomia, którzy o godz. 17:15 spotkają się przy ul. Moniuszki 22, pod biurem poselskim Wojciecha Szaramy.

Poruszający list rodziny

Pełnomocniczka rodziny Jolanta Budzowska opublikowała w piątek na Instagramie poruszający list rodziny zmarłej kobiety. W imieniu członków rodziny dziękuje za okazane im wsparcie i pomoc. Przekonują też, że są wdzięczni za otrzymywane propozycje wsparcia finansowego, organizowane zbiórki pieniężne czy upominki, które są im wysyłane.

- Iza nie godziła się na niesprawiedliwość i nie bała się mówić głośno o tym, co uważała za niewłaściwe. Kiedy coś złego działo się jej bliskim, bez zastanowienia pomagała, walczyła jak lwica - czytamy w liście.

Do sprawy odniósł się też premier Mateusz Morawiecki. Zdaniem premiera, zeszłoroczne orzeczenie upolitycznionego Trybunału Konstytucyjnego wyłączające ciężkie wady płodu z przesłanek legalnej aborcji nie zmieniło nic w sytuacji kobiet, dla których ciąża wiąże się z zagrożeniem zdrowia i życia. - Lekarze mają obowiązek ratować zdrowie i życie matki, taki jest stan prawny dzisiaj - stwierdził Morawiecki.

Premier podkreślił, że okoliczności śmierci 30-letniej kobiety w szpitalu w Pszczynie powinny być dogłębnie wyjaśnione. Kobieta zmarła z powodu sepsy. W szpitalu znalazła się, gdy w 22. tygodniu powikłanej ciąży odeszły jej wody. Jak wynika z upublicznionych przez jej matkę SMS-ów, pacjentka usłyszała od lekarzy, że ci nie mogą przerwać jej ciąży z uwagi na wyrok TK zakazujący aborcji z powodu nieuleczalnych wad płodu. Dlatego postanowili czekać, aż płód sam obumrze.

Według prokuratury, wyniki szczegółowych testów tkanek pobranych w roku autopsji kobiety i płodu dadzą podstawę do stwierdzenia, kiedy ten ostatni obumarł i na ile mogło się to przyczynić do wywołania w organizmie kobiety wstrząsu septycznego i śmierci jej samej.

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto