Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŚZGiP: Strefy epidemiczne związane z ilością wykonanych testów. Sposób określania stref wymaga korekty

OPRAC.: Redakcja
Dziś (21.08) Zarząd Śląskiego Związku Gmin i Powiatów skierował do premiera, Ministra Zdrowia oraz Ministra Edukacji Narodowej swoje stanowisko w sprawie wyznaczania stref zagrożenia epidemicznego w wybranych powiatach w Polsce. W opinii samorządowców sposób ich wytyczania jest nieuzasadniony, bo wiąże się m.in. z ilością wykonanych testów na koronawirusa , dlatego wymaga korekty i dostosowania do realiów naszego regionu. W przyjętym stanowisku apelują też o wsparcie dla lokalnych przedsiębiorców, którzy ze względu na nowe obostrzenia „strefowe” znów znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji.

Sposób wytyczania stref epidemicznych nieuzasadniony więc wymaga korekty

Zdaniem Zarządu Śląskiego Związku Gmin i Powiatów, który jest największą regionalną organizacją samorządową w Polsce, zrzeszającą obecnie 140 jednostek samorządu terytorialnego z woj. śląskiego (w tym wszystkie miasta na prawach powiatu) przyjęty - w ramach rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 7 sierpnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (oraz rozporządzenia zmieniającego z dnia 13 sierpnia 2020 r.) - sposób określenia stref, w których występuje największe ryzyko zarażenia koronawirusem (tzw. stref czerwonych i żółtych), nie jest w pełni uzasadniony. Samorządowcy zwracają uwagę, że wiąże się on z ilością przeprowadzanych testów.

- Liczba potwierdzonych zakażeń koronawirusem jest ściśle powiązana z liczbą przeprowadzanych testów. To oznacza, że suma pozytywnych wyników rośnie proporcjonalnie do skali wykonywanych testów. W rezultacie na listę „czerwonych” lub „żółtych” powiatów trafiają te, na terenie których prowadzi się na szeroką skalę testowanie – wyjaśnia Dariusz Skrobol, burmistrz Pszczyny, członek Zarządu Związku i jeden z inicjatorów stanowiska przyjętego podczas posiedzenia on-line 19 sierpnia.

Testy na kopalniach i na granicy. Statystyki nie odzwierciedlają rzeczywistości

Samorządowcy przypominają w swoim stanowisku, że konurbacja górnośląska oraz aglomeracja rybnicko-jastrzębska są obszarami o bardzo dużej gęstości zaludnienia, z licznymi dużymi zakładami pracy (zwłaszcza w postaci kopalni węgla kamiennego). I to właśnie masowe przeprowadzanie testów wśród górników oraz wśród członków ich rodzin, rzutuje na statystyki pozytywnych testów pod kątem koronawirusa w naszym województwie, w porównaniu z innymi obszarami kraju.

Włodarze gmin i powiatów zauważają, że ważnym czynnikiem wpływającym na sytuację epidemiologiczną naszego regionu jest też fakt, że graniczymy z Republiką Czeską, która posiada odmienne wytyczne w zakresie wykonywania testów w miejscu pracy. Zgodnie z nimi, aby pracownicy mogli wykonywać pracę na terenie tego kraju, zobowiązani są do przeprowadzenia cyklicznych testów na własny rachunek. Czasem odbywa się to nawet raz w tygodniu. Wielu mieszkańców z południowej i południowo-zachodniej części województwa śląskiego jest zatrudnionych w pobliskich zakładach za granicą.

W związku z tym z tysięcy testów wykonywanych przez te osoby, wszystkie pozytywne wyniki automatycznie są ujmowane w polskich, powiatowych statystykach. Te dane,które są podstawą wprowadzania stref nie odzwierciedlają rzeczywistej sytuacji epidemicznej w kraju czy w regionie – podsumowuje Mieczysław Kieca, Prezydent Wodzisławia Śląskiego, członek Zarządu Związku.

W jednym mieście mieszkamy w innym pracujemy, granice między miastami w śląskim są płynne

Zarząd Związku zwraca też uwagę, że przyjęta metodologia nie przystaje do specyfiki obszarów aglomeracyjnych, które charakteryzują się powszechnym przemieszczaniem się ludności między miastami.

W naszym regionie wielu mieszkańców pracuje w jednym mieście, mieszka w drugim, a do trzeciego jeździ na zakupy. Granice są płynne, a odległości niewielkie – mówi Grażyna Dziedzic, Prezydent Rudy Śląskiej, członek Zarządu Związku.

Biorąc pod uwagę konieczność i łatwość przemieszczania się osób między miastami w naszym regionie, samorządy lokalne uważają, że ograniczanie swobód obywatelskich w sferze życia społecznego, kulturalnego i gospodarczego w wybranych (położonych blisko siebie) strefach jest nie tylko niewłaściwe, ale i okaże się nieskuteczne.

„Lockdown” krzywdzący dla wielu lokalnych przedsiębiorców

Punktowe ograniczanie prowadzenia działalności gospodarczej tworzy skrajnie nierówne warunki konkurencji na obszarach, które bezpośrednio ze sobą sąsiadują. Jest to krzywdzące dla wielu lokalnych przedsiębiorców, którzy nie wyszli jeszcze na prostą po wcześniejszych ograniczeniach – mówi Piotr Kuczera, Przewodniczący Związku, Prezydent Rybnika.

Dlatego samorządowcy uważają, że niezbędne jest wprowadzenie dodatkowych programów pomocowych dla podmiotów gospodarczych, które tracą dochody z uwagi na wprowadzone w wybranych częściach naszego województwa obostrzenia.

Strefy epidemiczne nie były konsultowane z samorządowcami

Samorządy lokalne podkreślają również, że zabrakło okresu przejściowego na przygotowanie się do wdrożenia nowych ograniczeń. To z kolei z pewnością zwiększyłoby skuteczność wprowadzanych rozwiązań w praktyce. W przyjętym stanowisku Zarząd Związku przypomina również, że decyzja Rządu o podziale na strefy zagrożenia epidemicznego nie była nawet w najmniejszym stopniu konsultowana z lokalnymi samorządami, które od początku epidemii mierzą się z nowymi wyzwaniami organizacyjnymi i finansowymi.

W walce z koronawirusem samorządy lokalne starają się wspierać administrację rządową. Jednak niezbędny jest dialog w tym zakresie, którego w ostatnich tygodniach zabrakło – mówi Mieczysław Kieca, Prezydent Wodzisławia Śląskiego.

Szkoły od 1 września? To ryzyko i problemy logistyczne

Przy okazji dyskusji o wdrażaniu stref zagrożenia epidemicznego nie sposób pominąć wątku związanego z tym, jak powinny funkcjonować placówki oświatowe na takich obszarach. Od początku epidemii samorządy lokalne starają się zapewnić bezpieczeństwo uczniom i kadrze nauczycielskiej, co wiąże się z dodatkowymi wydatkami. Są to środki wydawane na przygotowanie i zabezpieczenie nauczania w formule zdalnej i tradycyjnej. Organizacja nauki, to jednak nie tylko samo funkcjonowanie szkół.

- Pamiętajmy, że część nauczycieli, a przede wszystkim uczniowie dojeżdżają do szkół transportem publicznym. Docierają z gmin i powiatów włączonych do różnych stref – tak zielonej, żółtej czy czerwonej – podkreśla Tadeusz Skatuła, Wicestarosta Wodzisławski.

To może niestety oznaczać, że placówki oświatowe staną się od września, pomimo wprowadzenia dodatkowych środków ostrożności, miejscem, które stworzy istotne zagrożenie rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2. Zarząd Związku w swoim stanowisku dodaje, że dużym problemem będzie również organizacja transportu i zapewnienie dojazdu do szkół przez powiaty, które są włączone do stref zagrożenia epidemicznego (ze względu na obowiązujące limity 30% miejsc siedzących w autobusach).

Organizatorzy transportu, tacy jak nasz powiat, w normalnych warunkach, czyli bez limitów, mają pełne obłożenie w pojazdach w trakcie roku szkolnego. Trudno wobec tego sobie wyobrazić zapewnienie transportu młodzieży do szkół przy ograniczeniach obowiązujących w „czerwonej strefie”. Problemu nie rozwiąże nawet wprowadzenie w szkołach dwuzmianowości – uzupełnia Tadeusz Skatuła.

Samorządowcy wyjaśniają, że zapewnienie w trybie nagłym zwiększonej częstotliwości kursów autobusów nie jest możliwe. I to zarówno ze względów finansowych oraz ograniczonego taboru, jak i z uwagi na sytuację związaną z dużym niedoborem kierowców na rynku pracy.

Pandemia odbija się na samorządowych budżetach

Samorządowcy przypominają, że kryzys, który dotknął wszystkie branże (w tym zwłaszcza gastronomiczną, hotelarską, sportową oraz szeroko pojętą branżę rozrywkową) odbija się na samorządowych budżetach. Mowa o wspominanych w ostatnich miesiącach przez całe środowisko samorządowe spadkach udziałów w podatkach PIT i CIT, podatkach i opłatach lokalnych oraz zdecydowanie niższych dochodach instytucji kultury, miejskich obiektów sportowych czy komunikacji miejskiej. Do tego doliczyć trzeba nieplanowane wydatki, które generuje epidemia, w postaci m.in. reorganizacji pracy szkół, przedszkoli i żłobków miejskich.

W dobie koronawirusa i z troski o zdrowie mieszkańców gminy i powiaty zaczęły realizować również zadania, które daleko wykraczają poza ich ustawowe obowiązki. Takim przykładem jest m.in. finansowanie funkcjonowania ambulansów do pobierania wymazów, co zdecydowanie zwiększa płynność i sprawność wykonywanych badań. Jest to zadanie administracji rządowej, a więc powinno być finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

- Mamy nadzieję - i o to również apelujemy do strony rządowej - że w walce z epidemią rzeczywiście będziemy grać w jednym zespole. Jesteśmy gotowi do rozmów i współpracy, zwłaszcza w sprawach, które wpływają na życie wspólnot lokalnych – podsumowuje Dariusz Skrobol, Burmistrz Pszczyny.

Stanowisko Zarządu Śląskiego Związku Gmin i Powiatów zostało skierowane do Premiera RP, Ministra Zdrowia oraz Ministra Edukacji Narodowej (21.08).

Opracowane na podstawie materiału ŚZGiP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto