Podczas jednego z meczów w okręgówce sędzia ukarał Arka Kozyrę żółtą kartką. Za co? - Za pyskowanie - uzasadnił arbiter. Koledzy z Naprzodu Syrynia byli zaskoczeni. Solidarnie wzięli kolegę w obronę. - Przecież on nie słyszy - argumentowali. Arek Kozyra ma 25 lat. Jest wychowankiem KS-u Naprzód Syrynia, członkiem kadry narodowej Polskiego Związku Sportowego Głuchych. 10 lat temu wystąpił z drużyną seniorów Naprzodu. Grał tu do zeszłej jesieni. Obecnie trenuje z zespołem klasy A Naprzodu Czyżowice, który zajmuje pierwsze miejsce w tabeli i ma duże szanse na awans do okręgówki. Dlaczego więc Arek odszedł z macierzystego klubu do ekipy rozgrywającej w niższej grupie?
Zaważyły na tym przyczyny osobiste. - Długo nie mógł znaleźć pracy, a sponsor czyżowickiego klubu wyciągnął do niego pomocną dłoń, za co jesteśmy mu wdzięczni - mówią Maria i Mieczysław Kozyrowie, rodzice Arka. W Naprzodzie nie mogą odżałować odejścia jednego z najlepszych zawodników. - Mamy nadzieję, że jeszcze do nas wróci - mówią. Prezes Mirosław Piszczan dodaje, że o Arku można mówić tylko w superlatywach. - To był filar drużyny, ambitny i solidny - uważa. - Mimo tak dużych umiejętności jest skromny. Nie ma u niego gwiazdorstwa.
Kibice wiedzą, że niesłyszący zawodnik zawsze gra aż do samego końca meczu. Jeszcze na pół minuty przed gwizdkiem sędziego potrafi przebiec przez pół boiska. W walce o piłkę rywale nie mają z nim szans. - Jest pełen zapału, świetny technicznie i kondycyjnie - mówi prezes Piszczan.
Arek jest zawodnikiem obunożnym. Rozgrywa na pozycji pomocnika. Dużo goli strzela głową, pod bramką przeciwnika jest niebezpieczny. Bez problemów porozumiewa się z kolegami, w Naprzodzie wystarczało mu kilka gestów. Mediatorem ułatwiającym komunikację był nieraz Piotr Jęczmionka, wiceprezes ds. sportu w klubie.
Podczas meczów Arkowi towarzyszy też ojciec, zapalony kibic. - Niesłyszący szybko "wtapiają" się w środowisko słyszących - dodaje Mieczysław Kozyra. - Ponadto futbol nie polega na rozmawianiu. W różnych drużynach grają obcokrajowcy, którzy nie znają polskiego, a są dobrymi zawodnikami. W piłkę się nie rozmawia, ale gra.
Dzięki swojej wewnętrznej sile i wsparciu rodziców Arek Kozyra samodzielnie pokonuje samochodem znaczne odległości. Niedawno pojechał aż do Bonn! - Ma bardzo dobrą pamięć, potrafi odczytać słowa z ruchu warg, wie np., kiedy ktoś przeklnie - mówi Maria Kozyra.
Z rodzicami i ze starszym bratem Tomaszem, mieszkającym w Tychach, piłkarz porozumiewa się za pomocą sms-ów. W Ośrodku Szkolno-Wychowawczym Głuchych w Raciborzu wyuczył się fachu stolarza, miał też opinię zdolnego sportowca. Dziesięć lat temu wziął udział w rozgrywkach piłki nożnej spartakiady młodzieży niesłyszącej. Tam zauważył go Maciej Fruziński, trener kadry narodowej. Niebawem Arek zadebiutował w reprezentacji Polski i gra w niej do dziś.
- W tym roku polskiemu zespołowi niesłyszących udało się po raz pierwszy wygrać mecz z Ukrainą, co oznacza, że Polska zakwalifikowała się do finału mistrzostw Europy - mówi Mieczysław Kozyra. Jego syn zwiedził z polską reprezentacją niesłyszących niemal całą Europę. Jest także zdolnym stolarzem. - Sam zrobił stolik okolicznościowy, barek, półkę pod telewizor oraz kwietnik - mówi mama piłkarza.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?