Są setki piżamek dla dzieci w każdym wieku - od niemowlaka do nawet 16-latka. Są kilogramy proszku do prania, setki mydeł, szamponów, past do zębów i środków higienicznych. Zebrano także paczki pieluszek, smoczki, grzebienie, skarpetki, oraz oczywiście - zabawki. Od kilku tygodni w Rybniku trwała zorganizowana przez Mariusza Wiśniewskiego ze Stowarzyszenia 17-tka zbiórka darów dla dzieci z ukraińskiego domu dziecka. Ta zbiórka była jednak nietypowa. - Rozmawiałem z moją znajomą, która wspominała o placówce, którą wspiera i w której przebywa dziewczynka, którą chciała adoptować. Oniemiałem, kiedy zobaczyłem zdjęcia tego miejsca…. - mówił nam niedawno Mariusz Wiśniewski. Na fotografiach były dziesiątki dzieci. To mali mieszkańcy wielkiego sierocińca. Maluchy leżały w wielkiej sali, w równo ustawionych, metalowych łóżeczkach. Było ich kilkanaście. Większość przyszła na świat kilka miesięcy temu. Na kolejnych były starsze dzieci – maluszki w wieku 2 czy 3 lat i nastolatkowie. Mnóstwo ślicznych maluchów. - Rozmawiałem z kobietą wspierającą ten dom, tam na miejscu. Zapytałem, czego im potrzeba. Usłyszałem, że piżam dla dzieci... I pomyślałem, zróbmy tym dzieciom prezent na "Mikołaja" – mówi Wiśniewski.
I tak zrodziła się akcja "Rybnik mówi Dobranoc". Zbiórka choć toczyła się wyłącznie w internecie ruszyła z kopyta dość szybko. Piżamki zbierały rybnicki szkoły, przedszkola, stowarzyszenia. Paczki szły do Rybnika z odległych zakątków kraju. Wszystkie gromadzono w magazynie. Równolegle na portalu zrzutkowym uruchomiono zbiórkę pieniędzy, w razie gdyby 440 zaplanowanych piżamek nie udało się zdobyć, kasa ze zrzutki miała pójść na ich zakup. Z zaplanowanych 15 tysięcy zebrano prawie razy tyle, blisko 27 tysięcy.
W piątkowy wieczór w magazynie pojawiły się panie z 28-dzielnicy (organizacja skupiająca i wspierająca obywateli Ukrainy żyjących w Rybniku i okolicy), które segregowały dary i liczyły... A było tego naprawdę ogrom. Nie mówimy o stercie piżam, a wręcz... hałdzie! - Na początku, kiedy zobaczyłam tą górę rzeczy trochę się przeraziłam. Liczyłam, że posegregowanie i policzenie tego zajmie nam jeden wieczór, a my chyba spędzimy tu cały weekend - śmiała się Justyna Istel z Stowarzyszenia 17-tka.
- Polacy są wspaniali, mają wielkie serca. Tamtejszy sierociniec składa się z dwóch budynków - w jednym przebywają wyłącznie malutkie dzieci, w drugim trochę starsze. Te dary na pewno im się przydadzą. Ja sama, kiedy mieszkałam do niedawna na Ukrainie i prowadziłam tam swój sklep odzieżowy pomagałam dzieciom jak tylko mogłam - mówi Natalia Edwardovna Dyumin-Stakhiv. To ona myślała o adopcji dziewczynki z tego sierocińca. I to ona pokazała Mariuszowi Wiśniewskiemu zdjęcia tego miejsca, gdzie łącznie w dwóch budynkach przebywa 220 dzieci. - Jestem w Polsce od czterech miesięcy, mój mąż od sześciu lat. Jestem bardzo zadowolona. Ludzie tutaj w Rybniku traktują nas wspaniale, nie dają nam odczuć, że jesteśmy niemile widziani. Nie ma mowy o dyskryminacji - mówiła pani Natalia.
Wszystkie dary posegregowane w osobne kartony już 18 grudnia wyjadą z Polski do miasta Chust na Zakarpaciu. 19 grudnia na Ukrainie obchodzony jest Mikołaj. To wtedy dzieci z domu dziecka dostaną swoje wymarzone prezenty.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?