Sesja rady miasta w Rybniku. Koalicja PO-BSR! ZDJĘCIA

Polityczna rewolucja w Rybniku. PiS na aucie ZDJĘCIA

Rewolucja polityczna w Rybniku, triumf Kuczery, PiS odsunięty na dalszy plan.
Adam Fudali, choć przegrał wybory prezydenckie, nadal dzieli i rządzi na politycznym poletku w Rybniku. Wystawił Prawo i Sprawiedliwość do wiatru, choć w radzie miasta w poprzedniej kadencji jego ugrupowanie Blok Samorządowy Rybnik z PiS-em współrządziło, a ta partia popierała go w wyborach prezydenckich.

Po trwających wiele dni zakulisowych rozmowach – został przewodniczącym rady, a jego BSR – mający w radzie 10 radnych, zawiązał koalicję z PO – która ma 6 radnych. To triumf nowego prezydenta Piotra Kuczery, który tym samym zyskuje większość w radzie.
PiS tymczasem miało w swoich szeregach 8 radnych, a tymczasem nóż w plecy wbił im radny Andrzej Wojaczek, który przeszedł do BSR, o czym na sesji poinformował sam Adam Fudali. PiS jest więc skazany na pożarcie, bo nowa koalicja w 25-osobowej radzie ma łącznie 18 głosów.

Uważam, że będziemy konstruktywną opozycją – mówił Arkadiusz Szweda, radny PiS. Jak oceni opuszczenie szeregów przez Wojaczka? – Radny Wojaczek blisko PO? Patrząc, co działo się przez ostatnie lata, nie dziwi mnie to – mówi. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Wojaczek sprzeciwiał się umieszczaniu na liście Szwedę: ten zasłynął w Rybniku z tego, że zarzucał prowadzenie przez jedno z chwałowickich przedszkoli programu „gender”, co Wojaczek uważał za absurd. Andrzej Wojaczek uważa, że postąpił słusznie.
A decyzję o odejściu z PiS podjął po manifestacji „posłów PiS” na pierwszej po wyborach sesji. To Wojaczek miał być przewodniczącym rady, co po interwencji polityków z Warszawy zmieniono i wybrano naprędce Łukasza Dwornika. – To była żenada, nie chcę się identyfikować z takimi działaniami, to mnie rozłożyło. Nie chcemy tutaj warszawskiej wojenki, a współpracy i miasta. Nie jestem politykiem, a samorządowcem – mówi nam Wojaczek.
Sam Adam Fudali, nowy przewodniczący rady, decydując się na współpracę z nowym prezydentem, wybrał „mniejsze zło”.
- To jest ustne porozumienie, podpisów nie ma. Ale to korzystne rozwiązanie dla miasta – mówi Fudali. Przyznaje, że na rok na pewno, bo ma polityczne aspiracje. Senat w przyszłym roku? – Nie ukrywam, że o tym myślę, ale nade mną jest jeszcze ktoś, który decyduje o wszystkim. Zobaczymy, czy zdrowie pozwoli - mówi Fudali.
Piotr Kuczera tymczasem póki co triumfuje i ma pewność, że będzie mógł rządzić miastem i go zmieniać. – To nie jest łatwy kompromis, ale konieczny – stwierdza.