18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Schronisko im. św. Brata Alberta w Przegędzy ma 20 lat

Alek
Schronisko św. Brata Alberta w Przegędzy
Schronisko św. Brata Alberta w Przegędzy
Ponad 2 tys. osób w tym czasie przeszło przez progi schroniska. Ich historie były różne. Części udało się wyjść z bezdomności i wrócić do normalnego życia. Część, zwłaszcza tych najbardziej sędziwych panów, mieszka tu od lat i prawdopodobnie to miejsce pozostanie ich domem już do końca życia. – Osób bezdomnych przybywa. W ubiegłym roku o tej porze mieliśmy zajętych 40-50 łóżek. Teraz mamy już 70 osób, a do zimy jeszcze daleko – mówi Andrzej Cacak, kierownik schroniska św. Brata Alberta w Przegędzy.

Schronisko Św. Brata Alberta w Przegędzy

- Mimo, że tyle lat pracuję z osobami bezdomnymi, trudno mi generalizować, jakie są powody tego, że ludzie znajdują się w takiej sytuacji. W towarzystwie panuje opinia, że jedni sami sobie zawinili, innym nikt nie pomógł na wczesnym etapie, kiedy mieli trudności. Ale głównym powodem wydaje się alkoholizm. I to niekoniecznie alkoholizm osoby bezdomnej, bo w schronisku obowiązuje zakaz picia alkoholu, ale często alkoholizm otoczenia. Zdarzają się sytuacje, kiedy trafiają do nas młodzi ludzie z patologicznych rodzin, którzy po prostu mówią, że do domu nie wrócą, bo np. matka pije – tłumaczy Andrzej Cacak, kierownik schroniska im. św. Brata Alberta w Przegędzy.

Nie zawsze jednak bezdomność to wynik znalezienia się na życiowym zakręcie. – Są takie jednostki, które po prostu nie potrafią sobie poradzić ze swoim życiem. Są tacy, którzy wiosną wyfruwają, a wracają rokrocznie w zimie, w takim stanie, że aż trudno czasami uwierzyć, że człowiek może się do takiego stanu doprowadzić – mówi Andrzej Cacak i dodaje: - Są tacy, którzy, jak im się ułoży w życiu, wracają i dziękują, ale są i roszczeniowcy, którym się wydaje, że wszystko im się należy. I chociaż my nie oczekujemy wdzięczności, to zawsze, mimo tego, że pracuję w tym zawodzie tyle lat, sprawia mi przykrość – mówi Andrzej Cacak.

Każdy mieszkaniec schroniska musi się stosować do panujących w domu zasad. Przede wszystkim w schronisku nie mogą przebywać osoby pod wpływem alkoholu. – Trudno jest odmawiać, zwłaszcza jeśli ktoś przychodzi pijany zimą, ale to mogłoby być gorszące dla innych. Po za tym to są takie podstawowe zasady, których musimy przestrzegać - mówi Andrzej Cacak.

W schronisku cały czas starają się też aktywizować osoby bezdomne. Podstawą jest praca i uczestniczenie w codziennych obowiązkach. Sprzątają schronisko, pomagają na kuchni, w obejściu. Warto też wspomnieć, że część osób bezdomnych jest aktywna zawodowo. – Znalezienie pracy jest warunkiem wyjścia z bezdomności. Jeśli pracują, 70% dochodu muszą oddawać na pokrycie kosztów utrzymania. To ważne, bo to taki pierwszy krok, żeby zacząć układać sobie życie. Zależy nam, żeby szlachetny cel, jakim jest pomaganie bezdomnym, nie utrwalał w tych osobach przeświadczenia, że to taki sposób na życie, że jak już tu trafią to mogą tu siedzieć – mówi Andrzej Cacak.

Przez te 20 lat włożono ogrom pracy w remont budynku. – Mamy wykafelkowane łazienki, centralne ogrzewanie, przydomową oczyszczalnię ścieków, naprawiliśmy dach. Jedyne, co mnie martwi to to, że chociaż wydaje się, że Polska się rozwija prężnie, biedy przybywa, a co za tym idzie, przybywa osób bezdomnych i to naprawdę palący problem, który trzeba rozwiązać – kwituje Andrzej Cacak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto