Najbliżsi, tłumy mieszkańców Boguszowic, hodowcy gołębi z całego miasta, a także harcerze pożegnali w piątek Tomasza Kanię, który zginął w czasie chorzowskiej katastrofy. W sobotę w rybnickiej Harcówce odbyła się msza w intencji zmarłego.
Hodowcy chcą pomóc
Ceremonia pogrzebowa rozpoczęła się w samo południe w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rybniku-Boguszowicach. Homilię wygłosił ks. Michał Lepich. Duchowny przypomniał, że nie ma łagodnego przejścia z życia do śmierci. Nawet kiedy człowiek choruje, cierpi, śmierć również przychodzi nagle.
Duchowny dziękował najbliższym Tomasza Kani: żonie, synom Pawłowi i Witkowi, rodzicom, teściom i siostrze.
- To oni przeżywają najtrudniejsze chwile. Brak ukochanego męża, wspaniałego ojca, który dbał, troszczył się o rodzinę - to strata, którą bardzo trudno zapełnić - mówił ks. Lepich.
Ludzie płakali. Czesław Walkarz, jeden z hodowców, który był w Chorzowie w czasie katastrofy i wydobywał rannych, kilka razy wychodził z kościoła.
- Jest bardzo ciężko, ciągle jestem na tabletkach - mówił. Zapowiedział, że wystawi swoje gołębie na aukcji internetowej. Dochód przekaże poszkodowanym.
Przyszli harcerze
Po mszy świętej kondukt żałobny wyruszył na cmentarz w Boguszowicach. Ruchem kierowali policjanci i strażnicy miejscy. Poczty sztandarowe przynieśli członkowie rybnickich oddziałów Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych.
- Tomasz pracował w hurtowni z artykułami dla hodowców. To wielka tragedia dla całej rodziny. W Chorzowie zginął również szwagier Tomasza! - mówił Michał Podleśny z oddziału nr 1 Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych w Rybniku.
Pan Michał również był w Chorzowie. - Byliśmy na miejscu już o godzinie 8.10. O 13. wyjeżdżaliśmy do domu - mówi rybniczanin.
Swojego przyjaciela pożegnali również harcerze. Pan Tomasz był harcerzem, w latach 1989-1995 był drużynowym 17. drużyny w Boguszowicach.
- Znałam go osobiście, to był bardzo zrównoważony, odpowiedzialny i spokojny człowiek. Jego śmierć jest wielką stratą. Każda śmierć jest wielką stratą, ale odejście człowieka tak młodego, kogoś, kto rozumiał, czym jest służba dla innych, boli tym bardziej - powiedziała Teresa Knura, harcmistrz rybnickiego ZHP.
Pomoc z miasta
W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli przedstawiciele władz Rybnika z prezydentem i przewodniczącym rady miasta na czele. - W dniu pogrzebu wysłałem do rodziny delegację. Przekazaliśmy najbliższym pomoc finansową, o szczegółach nie chcę mówić. Zaprosiłem również wdowę do urzędu miasta - powiedział Adam Fudali.
Osierocił dzieci
Tomasz Kania miał 35 lat. Pracował zawodowo przy rekultywacji hałd, z zamiłowania był hodowcą. Razem z teściem prowadził też hurtownię z artykułami do hodowli gołębi. Zostawił żonę, osierocił dwoje synów.
Będą się modlić
Msze w intencji Tomasza Kani będą odprawiane w parafii w Boguszowicach. Najbliższe nabożeństwo 5 marca o godzinie 18. W parafii można sprawdzić terminy kolejnych mszy.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?