Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rybnik. Najemca Świerklańca: "Uciekaliśmy z piętra. Próbowaliśmy się ewakuować zapleczem. To nie my zajmowaliśmy się przebudową kamienicy"

Redakcja
Rybnik. O dramatycznej ucieczce ze Świerklańca, którego ściana frontowa runęła w czwartek 18 marca na rybnicki deptak oraz o pracach wykonywanych wewnątrz zawalonej kamienicy - rozmawiamy z Pawłem Nowakiem, właścicielem restauracji InoWino, najemcą, który wynajął pomieszczenia od właściciela starego, rybnickiego Świerklańca.

Najemca Świerklańca: "Uciekaliśmy z piętra. Próbowaliśmy się ewakuować zapleczem. To nie my zajmowaliśmy się przebudową kamienicy"

O dramatycznej ucieczce ze Świerklańca, którego ściana frontowa runęła w czwartek 18 marca na rybnicki deptak oraz o pracach wykonywanych wewnątrz zawalonej kamienicy - rozmawiamy z Pawłem Nowakiem, właścicielem restauracji InoWino, który wynajął pomieszczenia od właściciela starego, rybnickiego Świerklańca.

Bardzo współczuję. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało...

To prawda, jestem szczęśliwy, że żyjemy i nikt nie ucierpiał. Na początek chcę sprostować, że nie jestem właścicielem budynku, bo tak piszą niektóre media. Nie jestem ani właścicielem, ani głównym inwestorem, tylko najemcą. Wynajmuję pomieszczenia w Świerklańcu, w którym chciałem stworzyć restaurację.

Gdy runęła ściana Świerklańca był Pan wewnątrz kamienicy?

Tak, razem ze swoimi ludźmi, byliśmy w górnej, dużej sali (red. kilka dni temu właśnie w tej sali dziennikarz DZ prowadził wywiad z najemcą). Na piętrze wykonywaliśmy prace stricte wykończeniowe, czyli jakieś tam odrestaurowanie cegły, czy odrestaurowanie starych drzwi albo stawianie ścianek działowych i tylko tyle działo się w tej części, która nie miała być przebudowywana.

Całą budowlanką, projektami i przebudową zajmował się właściciel. Nie my robiliśmy nowe witryny, które zostały niedawno zmienione. Nie my zajmowaliśmy się zmianą stropów. To należało do właściciela.


Czyli Wasza ekipa nie ingerowała w cześć, która się zawaliła?

Nie. Tam prace wykonywała inna ekipa zatrudniona przez właściciela kamienicy.

Jak wyglądała Wasza ewakuacja z sali na pierwszym piętrze?

Byliśmy faktycznie tam na piętrze. Usłyszeliśmy hałas. Najpierw zawaliła się jedna ściana nośna. Nie wiedzieliśmy, co robić. Po kilkudziesięciu sekundach runęło więcej. Próbowaliśmy się stamtąd ewakuować zapleczem, ale tam wszystkie drzwi niestety były zablokowane. Okna są zakratowane. Ale usłyszeliśmy z dołu, że możemy wybiec głównym wejściem. Tak zrobiliśmy. Gdy wyszedłem na dwór i zobaczyłem to, co się tam stało, byłem w szoku.

Wasza ekipa nie pracowała w części, która się zawaliła, a był w niej ktoś z drugiej załogi?

Wczoraj, na całe szczęście, jakieś 15 minut wcześniej załoga wyszła na piętro do swojego kamerlika na kawę. Miejsce, w którym się znajdowali ocalało.

Podobno poszli na papierosa, "fajki" ocaliły im życie?
Raczej na kawę. Podkreślam, to była oddzielna ekipa. Nie moi pracownicy. Mijaliśmy się tylko na budowie.

Przy okazji chciałem sprostować, bo w mediach pojawiają się informacje odnośnie tego, że tam kilku pracowników, było pod wpływem alkoholu. To nie moi ludzie. Ani ja, ani moja ekipa, w sumie 5 osób nie byliśmy pod wpływem alkoholu. Wczoraj już składaliśmy zeznania na policji po prostu jako świadkowie.

Podkreślam, właściciel miał swoją ekipę budowlaną, która robiła remont tej części na parterze, gdzie runęło. Tamta ekipa robiła też stopy, a my robiliśmy tylko i wyłącznie prace wykończeniowe na piętrze w sali, gdzie nic nie stało, nic się nie zawaliło. Wszystko jest tak, jak było, bynajmniej jak uciekaliśmy stamtąd.

WIDEO: TAK RUNĄŁ ŚWIERKLANIEC W RYBNIKU

Była zgoda na przebudowę, ale są takie głosy, że za duża była ingerencja w stare konstrukcje. W internecie krążą zdjęcia wielkich belek leżących przed kamienicą a wyciętych ze środka. Jak to Pan ocenia?
Strop był całkowicie drewniany, żeby go wymienić trzeba było te belki usunąć. Oczywiście, tak jak już mówiłem, to nie była moja robota, ale tak - strop był zerwany całkowicie, już przygotowany do wylania.

Pod nową restaurację InoWino chcieliście zająć zarówno salę na piętrze jak i parter w części, która się zawaliła?**

Tak, na umowie najmu mieliśmy zapis, że 30 czerwca najprawdopodobniej będziemy mogli wchodzić i aranżować sobie ten dół. Nie jestem inwestorem tylko najemcą.

Żałuje Pan, że zdecydował się wynająć pomieszczenia w starym Świerklańcu?
Ja jestem z tych, co to nie żałują niczego. Nigdy pewnych rzeczy się nie przewidzi. Nikt nie podejrzewał, że tak się może stać. Ani ja, ani pan Grzegorz. Właściciel i ja byliśmy dobrej myśli, chcieliśmy zrobić coś fajnego w Rybniku. Wyszło inaczej.


Rozmawialiśmy dziś z inspektorem nadzoru budowlanego, powiedział, że konieczne są prace zabezpieczające, bo ściana od ulicy Św. Jana jest niestabilna, ale kamienicę będzie można odbudować. Nadal chcę pan tam robić restaurację?

Rzadko chyba zdarza się, by tak szybko była decyzja o odbudowie, ale podejrzewam, że to ze względów bezpieczeństwa. Panie redaktorze, ja się cieszę, że nikomu się nic nie stało i na razie to tą myślą żyję. Muszę się otrząsnąć, Dopiero potem jakieś decyzje będziemy podejmować, ale na pewno nie na szybko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto