Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rybnik: Były żużlowiec Rafał S. odwołuje się od wyroku skazującego go na ponad 9 lat więzienia

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Rafał S. odwołuje się od wyroku
Rafał S. odwołuje się od wyroku ARC
W Sądzie Okręgowym w Rybniku odbyła się pierwsza rozprawa odwoławcza Rafała S. byłego żużlowca, który w listopadzie ubiegłego roku został skazany na 9 lat i cztery miesiące odsiadki za spowodowanie wypadku w którym poważnych ucierpiała młoda kobieta. Apelację od wyroku Sądu Rejonowego w Rybniku, który był dla oskarżonego surowy, złożyła zarówno obrona , jak i pełnomocniczka poszkodowanej kobiety.

O ile obrońcy oskarżonego, byłego sportowca, który przez lata związany był z klubem żużlowym z Rybnika, wnosili o złagodzenie kary, tak oskarżycielka posiłkowa wnosiła o jej zaostrzenie do maksymalnego w przypadku tych zarzutów progu, czyli do 12 lat więzienia.

Wyrok w tej bulwersującej sprawie, która była szeroko komentowana, w sądzie pierwsze instancji zapadł w listopadzie ubiegłego roku. Rafał S. została skazany na podstawie dwóch zarzutów: spowodowanie wypadku będąc pod wpływem alkoholu oraz za nieudzielenie pomocy poszkodowanej kobiecie i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Łącznie za te dwa czyny dostał ponad 9 lat więzienia. Wypadek, który spowodował Rafał S. miał wyjątkowo dramatyczny przebieg. Mężczyzna jechał ulicą Raciborską w Rybniku przekraczając prędkość, wyprzedzał w miejscu niedozwolonym, a po zakończeniu manewru wyprzedzania nie zjechał na swój pas ruchu, tylko na drugim pasie zderzył się czołowo z mazdą prowadzoną przez młodą mieszkankę jednej z podraciborskich miejscowości, która jechała do swoich rodziców odebrać córeczkę. Zaraz po zdarzeniu, S., który według badania alkomatem miał we krwi ponad 2 promile alkoholu uciekł pieszo z miejsca zdarzenia. Kiedy policjanci go zatrzymali zaprzeczał, że brał udział w wypadku, podawał błędne nazwisko, mataczył.

Kobieta, która została w wypadku poszkodowana, najpierw była reanimowana, potem tygodniami utrzymywana w śpiączce. Miała poważne urazy głowy, przez długi czas znajdowała się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Obecnie od dwóch lat jest rehabilitowana, ale ma problemy z poruszaniem się, pamięcią. Sąd pierwszej instancji nakazał oskarżonemu żużlowcowi Rafałowi S. wypłatę 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanej kobiety. I te pieniądze w dwóch ratach, dzięki zaangażowaniu rodziny S. zostały pani Beacie przekazane. -

W aktach sprawy znajduje się potwierdzenie dwóch przelewów na wskazane konto – mówił w sądzie mecenas Rafał Stęchły, jeden z trzech obrońców oskarżonego.

Głównym argumentem obrony Rafała S. była – ich zdanie – wysokość zasądzonej kary więzienia. To wokół tego argumentu zbudowano trzy odrębne apelacje. - Ta kara jest niewspółmierna do popełnionego czynu, jest rażąco dotkliwa. W przepisach, za przestępstwa tego typu przewidziana jest kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Wobec mojego klienta, ta sankcja została wykorzystana w 70 procentach. A tymczasem on czynił starania kompensacji szkody, wyraził skruchę, zorganizował aukcje swojego stroju sportowego i zdobyte tak środki tez przekazał na rzecz poszkodowanej kobiety. W moim odczuciu sąd nie wziął pod uwagę, że oskarżony ma pozytywną opinie w zakładzie karnym, miał uregulowaną sytuację rodzinną, klubu sportowe przedstawiły pozytywną dla niego opinię, a on sam brał udział w akcjach charytatywnych – mówił mecenas Stęchły. - Zgadzam się z treścią wyroku w zakresie dożywotniego pozbawienia oskarżonego prawa jazdy. To nie ulega wątpliwości. Ale Rafał był wcześniej kierowcą niekaranym, nie popełniającym przestępstw. Przestępstwo popełnił raz, jeden jedyny – mówił adwokat. Kolejny z obrońców wskazywał, że tak surowy wyrok sądu nie spełnia żadnej roli odstraszającej. - Ta kara nie wpłynęła w żaden sposób na edukacje społeczności miasta Rybnika – pisano w apelacji dołączając wycinki prasowe mówiące o kolejnych przypadkach prowadzenia samochodów prze pijanych kierowców i o kolejnych wypadkach z ich udziałem, które miały miejsce na terenie Rybnika już po wydaniu wyroku na S. - Jego kara nie odstrasza potencjalnych przestępców. A kara powinna realizować cel społecznego oddziaływania – podnosili adwokaci.

Obrona oskarżonego skarżąc wyrok pierwszej instancji wnosiła także o powołanie dodatkowych świadków. Obrońcy oskarżonego wnosili o przesłuchanie m.in. żony Rafała S., chcieli powołania nowego zespołu biegłych psychiatrów, którzy raz jeszcze mieliby sprawdzić, czy Rafał S. był w chwili zdarzenia poczytalny. Jeden z adwokatów apelował o powołanie biegłych z zakresu chirurgii, neurochirurgii, neurologii i interny, którzy mieliby się wypowiedzieć na temat obecnego stanu zdrowia poszkodowanej kobiety.

- Wnoszę o odrzucenie tych wniosków ze względu na fakt iż w jawny sposób służyć one mają wyłącznie przedłużaniu procesu sądowego – podnosił natomiast prokurator Marcin Ratajczak z Prokuratury Rejonowej w Rybniku.

Wszystkie wnioski obrony o powołanie nowych biegłych oraz dodatkowe przesłuchania świadków prowadząca sprawę sędzia Olga Nocoń odrzuciła.

Apelację od wyroku Sądu Rejonowego złożyła także występująca w roli oskarżyciela posiłkowego pełnomocniczka pokrzywdzonej Beaty Leśniewskiej. Ona z kolei wnioskowała o zaostrzenie kary do 12 lat więzienia.

- Trudno sobie wyobrazić, by ktoś w podobnej sytuacji mógłby się zachować gorzej niż oskarżony. On popełnił wszystkie możliwe błędy. Skutki jego działania są nieodwracalne – ona nigdy nie odzyska sprawności, będzie obciążeniem dla swojej rodziny. Comiesięczna rehabilitacja to są koszty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. To, że on wpłacił 50 tys. zł to pomoże na miesiąc, może dwa w rehabilitacji. Ta kara nie jest surowa, jest zbyt łagodna – podkreślała Aniela Łebek, pełnomocnik pokrzywdzonej kobiety.

O utrzymanie wyroku w dotychczasowym zakresie wnosił natomiast prokurator. - Zaskarżony w każdy możliwy sposób wyrok, prokuratura przyjęła z zadowoleniem. W naszej ocenie jest on sprawiedliwy. Obrona podnosi, ze mieści się on w górnych widełkach, natomiast naszym zdaniem wcale tak nie jest. 10-11 czy 12 lat więzienia to byłyby górne widełki - mówił prokurator Ratajczak.

Wywodom prawników ze spokojem przysłuchiwał się oskarżony. On zabrał głos tylko raz, na sam koniec, prosząc o złagodzenie wyroku. Drżącym głosem zapewniał, że żałuje swojego czynu. - Chciałbym jeszcze raz z całego serca przeprosić panią poszkodowaną. Po wyjściu z więzienia zrobię wszystko by mi wybaczyła. Nie wrócę nikomu zdrowia, ale zrozumiałem swój błąd. Nikomu nie życzę, by na tyle lat miał trafić do zakładu karnego – mówił S.

Wyrok w sprawie ma zapaść 11 kwietnia.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto