Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rybniczanie wchodzą na lód. Hokeiści na stawach. Interweniowała policja

Aleksander Król
Aleksander Król
Mróz skuł rybnickie stawy w efekcie wielu mieszkańców wchodzi na lód. W niedzielę 14 lutego po znajdującym się w lesie stawie tzw. tamie przy ulicy Wielopolskiej w Rybniku chodziło więcej mieszkańców niż po rynku. Urządzono tu nawet rozgrywki hokeja. W końcu ktoś zadzwonił na policję, a interweniujący patrol poprosił hokeistów o zejście z lodu. Służby mundurowe apelują by nie wchodzić na lód, bo takie zabawy mogą skończyć się tragicznie. Tymczasem podobne ślizgawki urządzane są też na innych rybnickich stawach – m.in. na Paruszowcu.

Rybniczanie wchodzą na lód. Hokeiści na stawach. Interweniowała policja

W niedzielę 14 lutego “na tamie”, czyli stawie przy ulicy Wielopolskiej urządzono rozgrywki hokeja. Wiele osób wchodziło na lód, co widać zresztą do teraz po śladach wydeptanych na całym stawie. Ktoś zadzwonił po policję.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie z prośbą o interwencję w rejonie tamy przy ulicy Wielopolskiej. Zgłaszający informował, ze rodziny z dziećmi chodzą po zamarzniętym stawie – przyznaje asp. Bogusława Kobeszko, rzecznik rybnickiej policji.

Z interwencją policji trudno było zgodzić się hokeistom. - Poprosili by wszyscy zeszli z lodu, ale na jakiej podstawie? - pyta pan Piotr.

- Znamy ten zbiornik świetnie, jeździmy tam od łebka, wiemy, gdzie można jeździć. Tam jest pół metra wody, głębiej jest tylko przy samej tamie – tłumaczy pan Piotr, dodając, że zawsze sprawdzają, czy lód jest wystarczająco wytrzymały.

W podobnym tonie wypowiada się Zygmunt Barylak, prezes rybnickiego koła 49 Polskiego Związku Wędkarskiego, który przekonuje, że znajdująca się w lesie tama jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc jeśli chodzi o wytrzymałość lodu.

- To leśny teren, staw jest obrośnięty drzewami, gdy temperatura spada poniżej zera, to miejsce najszybciej skuwa lód. Tam jest dość płytko. Jednak każdy wędkarz, który chce wejść na lód musi najpierw sprawdzić, grubość pokrywy. Blisko brzegu trzeba zrobić otwór. Przyjmuje się, że lód musi mieć przynajmniej 10 centymetrów grubości. Jeżeli nie ma zakazu to można na własną odpowiedzialność dokonywać połowu z lodu – tłumaczy Barylak.

Wędkarze muszą spełniać określone warunki, m.in, otwory wiercić o średnicy nie większej niż 20 cm, a odległości między otworami nie mogą być mniejsze niż jeden metr.

Barylak przestrzega jednocześnie, że na zbiornikach przez które przebiega ciek, lód może być wymywany, a przez to bardzo cienki.

Szef koła 49 PZW przyznaje, że wędkarze łowią spod lodu na wielu zbiornikach w Rybniku m.in. na Pniowcu, Gzelu, w Boguszowicach, czy Chwałowicach.

- Wchodzą zawsze na własną odpowiedzialność, muszą sprawdzić, czy pokrywa lodu ma przynajmniej 10 centymetrów - dodaje.

Co innego samotne łowienie, a co innego ślizganie się na lodzie wielu osób jednocześnie.
Brakuje przepisów, które określałyby precyzyjnie kwestię wchodzenia na lód.

Gdy dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń na stawie (w zależności od rodzaju zdarzeń) można ponieść odpowiedzialność z art. 106 Kodeksu Wykroczeń (Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany).

Gdy dojdzie do tragedii, osoby organizujące zdarzenia na lodzie (np. zbiorowy połów ryb albo zawody hokeja) mogą odpowiadać też z art. 160 kodeksu karnego (narażenie człowieka na niebezpieczeństwo).

Policja apeluje o ostrożność. Co roku pod lodem ginie kilka osób

Każdego roku policja oraz straż miejska apeluje o ostrożność i niewchodzenie na lód.

Zamarznięte stawy, jeziora i rzeki zawsze niosą za sobą niebezpieczeństwo. Lekkomyślność dorosłych oraz pozostawianie bez opieki dzieci, zbiera co roku śmiertelne żniwo. Mimo ostrzeżeń co roku pod lodem ginie kilka osób – tłumaczy Bogusława Kobeszko.

W ostatnich dniach do tragicznego wypadku doszło na jeziorze Kisajno w powiecie giżyckim gdzie dwóch mężczyzn utonęło. Podczas wędkowania załamał się pod nimi lód. 

Ponadto, od początku roku Policja odnotowała 4 przypadki utonięcia osób w wyniku załamania się lodu.

Okres zimowy to również czas rekreacji na świeżym powietrzu dla dzieci i młodzieży. Nieprzemyślane, lekkomyślne korzystanie z uroków zimy może zakończyć się tragicznie. Kontrolujmy, gdzie bawią się nasze dzieci. Uczulmy je na niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą zabawa na zamarzniętych rzekach i jeziorach. Sprawdźmy, czy w razie potrzeby będą umiały wezwać pomoc. Uczmy przewidywania i unikania sytuacji zagrażających życiu i zdrowiu.
Pamiętajmy, że każde wejście na zamarznięty zbiornik wodny jest ryzykowne. Lód ulega ciągłym zmianom, również dobowym i nigdy nie ma tej samej grubości na całym zbiorniku. Poruszanie się po lodzie bez odpowiedniej wiedzy i sprzętu asekuracyjnego może zakończyć się tragicznie - przypomina policja.

Co robić, jeśli pod kimś załamie się lód:

  • W przypadku załamania lodu starajmy się zachować spokój i próbujmy wzywać pomocy. Najlepiej położyć się płasko na wodzie, rozłożyć szeroko ręce i starać się wpełznąć na lód. Starajmy się poruszać w kierunku brzegu leżąc cały czas na lodzie.
  • Kiedy zauważymy osobę tonącą, nie biegnijmy w jej kierunku, ponieważ pod nami również może załamać się lód. Nie wolno też podchodzić do przerębla w postawie wyprostowanej, ponieważ zwiększamy w ten sposób punktowy nacisk na lód, który może załamać się pod ratującym. Najlepiej próbować podczołgać się do tonącego.
  • Jeśli w zasięgu ręki mamy długi szalik lub grubą gałąź, spróbujmy podczołgać się na odległość rzutu i starajmy się podać poszkodowanemu drugi koniec.
  • Jeśli sami nie mamy możliwości udzielić poszkodowanemu pomocy, natychmiast poinformujmy o wypadku najbliższą jednostkę Policji lub Straży Pożarnej.
  • Po wyciągnięciu osoby poszkodowanej z wody należy okryć ją czymś ciepłym (płaszczem, kurtką) i jak najszybciej przetransportować do zamkniętego, ciepłego pomieszczenia, aby zapobiec dalszej utracie ciepła. Pamiętajmy, że nie wolno poszkodowanego polewać ciepłą wodą, ponieważ może to spowodować u niego szok termiczny.
  • W miarę możliwości należy podać poszkodowanemu słodkie i ciepłe (ale nie gorące) płyny do picia. Osobę poszkodowaną powinien także obejrzeć lekarz.
od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto