Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rusza Rybnicki Bajtel. W Rybniku potrzeba więcej rodzin zastępczych. Dzieciom pomaga ich 150, ale potrzeby są większe

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Państwo Węgrzyk rodziną zastępczą są od 26 lat. Od 13 lat rodzinę zastępczą stanowią państwo Medalion. W Rybniku w sumie funkcjonuje ok. 150 takich rodzin. Potrzeby są jednak o wiele większe. Dlatego w mieście ruszyła kampania Rybnicki Bajtel, promująca rodzicielstwo zastępcze.

Rusza Rybnicki Bajtel. W Rybniku potrzeba więcej rodzin zastępczych

Są jednymi z najdłużej funkcjonujących w Polsce, często stawia się ich jako wzór dla funkcjonowania w całym kraju, ale mają też swoje kłopoty. Rybnickie rodziny zastępcze zmagają się z problemem ich zbyt małej ilości. W mieście funkcjonuje około 150 rodzin zastępczych, które mają pod swoją opieką niespełna 300 dzieci.

- To zdecydowanie za mało - mówi Arkadiusz Andrzejewski, dyrektor Ośrodka Rodzinnej Pieczy Zastępczej w Rybniku, dodając, że w znacznej większości dzieci trafiają do zawodowych rodzin zastępczych. - Mamy 21 zawodowych form pieczy zastępczej, w której przebywa ok. 1/3 tych dzieci. Musimy odciążyć ten system pieczy profesjonalnej - wskazuje Arkadiusz Andrzejewski.

Z powodu braku odpowiedniej ilości rodzin zastępczych, w Rybniku trwa kampania Rybnicki Bajtel. Jej celem jest stworzenie kolejnych rodzin zastępczych.

- Prowadzimy spotkania przy kawie z rodziną zastępczą. Można porozmawiać, dowiedzieć się o formalnościach związanych z byciem rodziną zastępczą od naszych pracowników - informuje Daria Gałązka, koordynator w Ośrodku Rodzinnej Pieczy Zastępczej w Rybniku.

Promowanie rodzicielstwa zastępczego w Rybniku wpisało się też w obchodzony w Domu Kultury w dzielnicy Chwałowice, Dzień Rodzicielstwa Zastępczego. W jego trakcie zaprezentowany został teledysk do napisanej przez pracowników rybnickiej Ośrodka Rodzinnej Pieczy Zastępczej piosenki "Uwierz w dobro", którą wykonali oni wspólnie z przebywającymi w rodzinach zastępczych, dziećmi.

Tadeusz i Irena Węgrzyk pomogli 108 dzieciom

Dzień Rodzicielstwa Zastępczego obchodziły wszystkie rodziny zastępcze z Rybnika. Okazję do świętowania mieli państwo Irena i Tadeusz Węgrzyk, którzy rodziną zastępczą są dokładnie od 26 lat. Rodzicami zastępczymi byli wówczas jako jedna z trzech rodzin w Polsce. W ciągu ponad ćwierć wieku pomogli 108 dzieciom, które przewinęły się przez ich dom. Jak wspomina Tadeusz Węgrzyk, początki nie były łatwe.

- Rodzicielstwo zastępcze było na zerowym poziomie. Społeczeństwo nie wiedziało o nim nic, dlatego pokazywano, że coś z nami jest nie tak. Niektórzy pytali nawet, dlaczego zabieramy rodzicom dzieci? Nikt nie wiedział, że tam się dzieje tak źle - mówi pan Tadeusz, który potrzebę pomagania poczuł będąc w szpitalu.

Pomysłem podzielił się z żoną. Początkowo wcale nie myśleli jednak, żeby pomagać dzieciom.

- Byłem w szpitalu, poczułem, że trzeba pomóc. Czytałem artykuł w Gościu Niedzielnym. Okazało się, że jest potrzeba takiej pomocy. Najpierw chcieliśmy pomóc osobom starszym. Troszkę nas to przeraziło, że takie starsze osoby mają nieco większy bagaż doświadczeń. Zastanawialiśmy się, jak sobie z tym poradzimy. I postanowiliśmy spróbować dzieciom - wspomina.

Pierwszym dzieckiem, jakiemu pomogła pani Irena i pan Tadeusz, była 6-letnia dziewczynka. Z Domu Dziecka trafiła ona do rodziny Węgrzyk tuż przed Bożym Narodzeniem.

- Zgłosiliśmy się do Domu Dziecka. Dla naszego spróbowania poszliśmy tam i powiedzieliśmy, że chcemy na wychowanie dziecko. Jak się później okazało, było to najtrudniejsze dziecko, jakie mogło być - opowiada pan Tadeusz.

Niestety, dziewczynka musiała z powrotem wrócić do Domu Dziecka. - Ta dziewczynka, rok starsza od naszego biologicznego syna, potrafiła go swoim bagażem doświadczeń, zastraszyć. Powiedziały nam to nasze starsze dzieci - przypomina rybniczanin, który po tym doświadczeniu chciał wspólnie z żoną zrezygnować z bycia rodziną zastępczą.

Ostatecznie jednak po kilku miesiącach podjęli kolejną próbę zostania rodzicami zastępczymi.

- Spróbowaliśmy kolejny raz. Kupiłem okrągły stół, żeby każde z dzieci poczuło się bezpiecznie i decydowały o wyborze dziecka. Od tamtego czasu, przez te ponad dwadzieścia lat, tak to funkcjonuje - przyznaje pan Tadeusz.

Jak mówi, wśród każdego ze 108 dzieci nie znalazło się dwoje takich samych.

- Każde dziecko jest inne. Było u nas 108 dzieci i nie zdarzyły mi się dwa takie same przypadki. Może bardzo zbliżone, ale nigdy takie same - zaznacza.

Zbigniew i Ewa Medalion rodzicami zastępczymi są od 13 lat

13-letnim stażem jako rodzina zastępcza mogą się pochwalić z kolei państwo Ewa i Zbigniew Medalion.

- Na początku przyjęliśmy do siebie trójkę rodzeństwa. Wychowaliśmy je do pełnoletności. Od dwóch lat jesteśmy pogotowiem rodzinnym - mówią.

W ich przypadku rodzicielstwo zastępcze było wręcz naturalną koleją rzeczy.

- Ja pracowałam w domu dziecka, jako wychowawca. Poprosiłam męża, żeby przyszedł na wolontariat. Dwuletni chłopczyk przylgnął do męża od tego się wszystko zaczęło - wyjaśnia pani Ewa, dodając, że później on i dwójka jego sióstr stały się pierwszymi podopiecznymi rodziny zastępczej państwa Medalion.

Zbigniew Medalion nigdy nie żałował tworzenia rodziny zastępczej.

- Nigdy przez te lata, kiedy jesteśmy wśród dzieci nie miałem wątpliwości, że chcemy to robić dalej. To jest wspaniałe. Widząc uśmiech, widząc radość, ale też płacz - bo to jest nieuniknione - widzimy sens tego - zauważa.

Zdaniem pani Ewy, rodzicielstwo zastępcze to możliwość dzielenia się miłością. - Można widzieć zaburzone dzieci, które trafiają i dzieci, które wychodzą, są dorosłe i mówią co by było, gdyby was nie było. Byłabym inną osobą, byłabym innym człowiekiem - przytacza słowa swoich dzieci kobieta, która w byciu rodziną zastępczą widzi istotę budowy społeczeństwa.

- Warto pokazać relacje, kochać i jest taka nadzieja, że te dzieci potrafią tworzyć taką rodzinę, jakiej doświadczyły. Warto budować dobre społeczeństwo, zaczynając od małej rodziny - podkreśla Ewa Medalion.

Rodziny zastępcze z Rybnika widzą potrzebę tworzenia kolejnych

Braki wśród rodzin zastępczych w Rybniku dostrzegają nie tylko w Ośrodku Rodzinnej Pieczy Zastępczej. Na ten problem uwagę zwracają też same rodziny.

- Potrzeba kolejnych rodzin, bo są kolejne bajtle - mówi krótko Tadeusz Węgrzyk.

- Jest nas zbyt mało. Musimy pamiętać, że te dzieci często są z bagażem doświadczeń, potrzebują większej opieki, zatroskania, żeby się mogły dobrze rozwijać - dodaje Zbigniew Medalion.

A jak zostać rodziną zastępczą? Jak wskazują w Ośrodku Rodzinnej Pieczy Zastępczej w Rybniku, pierwszym krokiem musi być zgłoszenie się do niego. Konieczne jest też spełnienie wymogów.

- Trzeba spełnić wymogi, które są określone w ustawie o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, które mówią, że taka osoba nie może być karana, nie może być pozbawiona władzy rodzicielskiej wobec własnych dzieci, musi posiadać źródło dochodu, mieć dobry stan zdrowia - wylicza Arkadiusz Andrzejewski.

- Takie osoby muszą dawać rękojmię prawidłowej opieki nad dzieckiem. Taką rękojmię potwierdzamy przez diagnozę psychologiczno-pedagogiczną, przez badanie, wywiady i przygotowanie i szkolenie tej rodziny - opisuje krok po kroku, jak zostaje się rodziną zastępczą dyrektor rybnickiego Ośrodka Rodzinnej Pieczy Zastępczej, dodając, że żeby być rodziną zastępczą nie jest konieczne posiadanie męża, czy żony.

Jak zapewnią w ORPZ, rodzina zastępcza otrzymuje 1200 złotych dofinansowania do pobytu dziecka, które w razie potrzeby może zostać podwyższone. Może też liczyć na rządowe dodatki 500+, czy 300+.

Rusza Rybnicki Bajtel. W Rybniku potrzeba więcej rodzin zast...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto