ROW Rybnik - Ślęza Wrocław 1:1. Zielono-czarni urywają punkt faworytowi

Piłkarze ROW-u Rybnik są prawdziwym piłkarskim Robin Hoodem. Podopieczni trenera Rolanda Buchały przegrywają z zespołami niżej notowanymi od nich, jak choćby w rozegranym w ubiegły weekend w Żmigrodzie meczu z tamtejszym Piastem (0:6), tylko po to, by w następnej serii gier urwać punkty drużynie z czołówki.

Po laniu jakie przed tygodniem sprawili im zawodnicy Piasta Żmigród, rybniczanie w kolejnym spotkaniu u siebie mierzyli się z trzecią w ligowej tabeli Ślęzą Wrocław.

Podopieczni trenera Rolanda Buchały mieli nieco pecha, że akurat w tak trudnym okresie przyszło im się mierzyć z tak wymagającym rywalem, ale ligowy terminarz nie wybiera.

Rybniccy piłkarze udowodnili jednak, że za nic mają ligowy terminarz, a nawet tabelę. Gospodarze sobotniego spotkania już do przerwy powinni prowadzić z przyjezdnymi. W 25. minucie minimalnie pomylił się jednak Wiktor Piejak, a chwilę później pechowo w poprzeczkę uderzył Piotr Pacholski. Swoje szanse mieli też wrocławianie, ale ROW przed stratą bramki uratował słupek.

W drugiej połowie rybniczanie dopięli swego. W 54. minucie prowadzenie zielono-czarnym uderzeniem z bliskiej odległości dał Jakub Kuczera. Radość miejscowych trwała niezwykle krótko. Już po kilkudziesięciu sekundach znów zrobiło się remisowo, za sprawą Mateusza Wawrzyniaka.

Końcowe akordy spotkania należały do piłkarzy Ślęzy, którzy powinni byli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale nie znaleźli sposobu na Daniela Jonę.

Na trzy kolejki przed końcem rundy jesiennej rybniczanie z siedemnastoma punktami zajmują 12. pozycję w tabeli. Ich przewaga nad strefą spadkową wynosi jednak zaledwie dwa oczka.

W kolejnym tygodniu, w sobotę (14.11) ROW na wyjeździe zmierzy się z drugą drużyną Ekstraklasowego Zagłębia Lubin.

ROW Rybnik - Ślęza Wrocław 1:1 (0:0)