MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzić razem

ADRIAN KARPETA
W czasie, gdy mama i bobas odpoczywają po porodzie, tata może wykonać pierwsze zdjęcia. Na fotografii żona i syn autora tekstu. Mama ma na imię Judyta, chłopczyk Karol.  ADRIAN KARPETA
W czasie, gdy mama i bobas odpoczywają po porodzie, tata może wykonać pierwsze zdjęcia. Na fotografii żona i syn autora tekstu. Mama ma na imię Judyta, chłopczyk Karol. ADRIAN KARPETA
Co trzeci poród w rybnickim szpitalu jest porodem rodzinnym. Na wspólne rodzenie decydują się zarówno młode małżeństwa, jak i te z kilkunastoletnim stażem, czekające na najprawdopodobniej ostatnie już dziecko.

Co trzeci poród w rybnickim szpitalu jest porodem rodzinnym. Na wspólne rodzenie decydują się zarówno młode małżeństwa, jak i te z kilkunastoletnim stażem, czekające na najprawdopodobniej ostatnie już dziecko. - Zdarza się na przykład, że kobieta rodzi pierwsze dziecko sama. Po kilku latach, gdy małżonkowie decydują się na kolejną pociechę, mąż koniecznie chce być przy porodzie, gdyż po prostu dojrzał do tego - tłumaczą rybnickie położne.

Porody rodzinne zaczęły być modne w naszym kraju w połowie lat 90. Właśnie wtedy realizowano akcję "Rodzić po ludzku", jednym z jej celów było właśnie umożliwienie przyszłym tatusiom uczestniczenia w porodzie. Niemal w tym samym czasie (był to bodaj rok 1995) akcję wprowadzono w rybnickim szpitalu. Początki były trudne. Trzeba było przełamać zarówno stereotypy (Mężczyzna przy porodzie? Po co?! - zastanawiały się niektóre rodzące, wątpliwości miał też personel medyczny), jak i problemy techniczne.

- Porodówka mieściła się wtedy w starym szpitalu przy ulicy Żorskiej. Składała się z dwóch połączonych ze sobą pomieszczeń. Gdy był poród rodzinny, trzeba było po prostu jedną część przedzielać parawanem - wspomina Grażyna Sajewicz, położna z rybnickiego szpitala.

Warunki poprawiły się po przeprowadzce oddziału do gmachu w Orzepowicach. Teraz w Rybniku funkcjonują dwie rodzinne sale porodowe. Każda składa się z dwóch pomieszczeń. W pierwszym jest część, którą można nazwać socjalną. Są tam łóżko dla kobiety, wygodna kanapa, na której może zdrzemnąć się mąż, stolik, umywalka. Z tego pomieszczenia przechodzi się do sali, w której odbywa się poród. Warunki są więc doskonałe, wystarczy tylko zdecydować się na poród rodzinny. A z tym w ostatnim czasie nie ma najmniejszego problemu. Wspólne rodzenie jest z roku na rok coraz popularniejsze. W tym roku w Rybniku odbyło się już 1026 porodów, z tego 323 były rodzinne. Niestety, nie każdy poród może być rodzinnym. Jeśli wystąpią jakieś komplikacje i rozwiązanie kończy się na przykład cesarskim cięciem, wówczas mąż nie może towarzyszyć żonie.

- Najlepiej, jeśli małżonkowie przed porodem rodzinnym chodzą do szkoły rodzenia. Oswajają się wtedy z porodem. Panowie dowiadują się w jaki sposób będą mogli pomóc żonie w czasie akcji porodowej - wyjaśniają położne. Ale szkoła rodzenia nie jest obowiązkowa. Czasem pary, które nie chodziły na zajęcia, radzą sobie podczas porodu bardzo dobrze. Wiele zależy od wzajemnego zaufania, od znajomości potrzeb i uczuć partnera. - Każdy poród, a szczególnie pierwszy, jest trudnym przeżyciem. Obecność męża może wpłynąć dobrze na psychikę rodzącej. Kobieta nie będzie się czuła osamotniona w tej sytuacji - twierdzą położne.
Mężczyzna może także pomóc kobiecie w inny sposób. Może ją masować podczas bolesnych skurczów, podać jej wodę, a w przerwie między bólami zająć rozmową. - Na początku byłyśmy pełne obaw. Myślałyśmy, że będziemy musiały cucić mężów, którzy podczas porodów będą z wrażenia mdleli - śmieje się Grażyna Sajewicz. - W rzeczywistości nie jest tak źle. Jeśli położna widzi, że mężczyzna blednie, wówczas radzi, by wyszedł na kilka minut na korytarz i postał dłuższą chwilę przy otwartym oknie.

Niestety, zdarzają się także panowie, którzy w porodzie rodzinnym uczestniczą z ciekawości albo dlatego, że tak wypada. Patrzą na cierpienie żony jak na film. Co chwilę zerkają na zegarek, nie mogąc się doczekać końca. - Takie osoby w ogóle nie powinny uczestniczyć w porodzie - uważają położne.

W jaki sposób mąż może pomóc rodzącej? Książka pt. "Ciąża. Przewodnik po dziewięciu najważniejszych miesiącach w życiu kobiety" podaje, że mężczyzna przez cały czas powinien udzielać żonie emocjonalnego i psychicznego wsparcia. Powinien być przygotowany na różne reakcje - od irytacji po złość i gniew, musi więc być wyrozumiały. Powinien zapytać partnerkę o to, co może zrobić, by poczuła się lepiej oraz zaproponować masaż pleców, stóp czy ramion. Powinien rozmawiać z partnerką podczas skurczów, chwalić ją, przypominać, że jest już bliżej końca porodu niż dalej. Dla odwrócenia uwagi od bólu, może na przykład przeczytać jej fragment ulubionej książki. Kiedy zaczyna się najważniejsza część porodu, raczej nie powinien mówić do żony, gdyż może zagłuszyć wskazówki personelu medycznego. Wówczas raczej należy wspierać kobietę tylko dotykiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto