Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratownicy i strażacy razem ruszą nam z pomocą nad wodą

KUB
KUB
Ma 72 konie mechaniczne "pod maską" i do prędkości 60 kilometrów na godzinę rozpędza się w zaledwie kilka sekund. "Hybryda", czyli połączenie pontonu i łodzi ratunkowej, którą na własność mają wodniacy z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego , jest jedną z najszybszych łodzi, jakie pływają po rybnickim zalewie. Ratownicy, którzy w każdy weekend z brzegu oraz z tej łodzi dbają o to, by rybniczanie pływający po naszym morzu, uczący się windsurfingu, byli bezpieczni, podkreślają, że nowoczesna łódź to jeden z ich najcenniejszych skarbów.

- Jest szybka, zwrotna, lekka i idealnie nadaje się na tego typu akweny. Bardzo łatwo się ją prowadzi i przede wszystkim ta łódź jest w stanie pokonać nawet największe fale. Można nią bez problemu podpłynąć do wywróconej łodzi, nawet podczas sztormu - mówi Sławomir Walento, szef rybnickiego oddziału Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Zanim superszybka łódź trafiła w ręce rybnickich ratowników wykorzystywana była do niesienia pomocy mieszkańcom Śląska, którzy dwa lata temu ucierpieli w wyniku powodzi. - Była lekko uszkodzona, ale sprawna. Naprawiliśmy ją i odtąd służy do patrolowania rybnickiego morza - mówi Sławomir Walento.
Ze względu na fakt iż rybniccy ratownicy wodni mają na swoim wyposażeniu bardzo dobry sprzęt i są jedną z najlepiej wyszkolonych jednostek na Śląsku, teraz w razie powodzi, czy poważnego wypadku do którego dojdzie na wodach rybnickiego zalewu będą pędzili z pomocą ramię w ramię z miejscowymi strażakami. Obie jednostki kilka dni temu podpisały specjalną umowę o współpracy. - W ten sposób jasno określiliśmy zasady współpracy pomiędzy naszą jednostką, a ratownikami. Dotyczy to nie tylko akcji ratunkowych, ale także wspólnych ćwiczeń - mówi kapitan Zbigniew Dyk z Państwowej Straży Pożarnej w Rybniku. Porozumienie ma sens, bowiem w Rybniku działa jedna z zaledwie dwóch na Śląsku Grup Ratownictwa Wodno-Nurkowego, która specjalizuje się w przeszukiwaniu akwenów wodnych.
- Dziś w praktyce wygląda to tak, że cokolwiek by się nie działo i tak każdorazowo wzywana jest na miejsce straż pożarna. A w przypadku, gdy na zalewie dojdzie do wywrócenia się łodzi, nie trzeba przecież angażować dużej ilości strażaków. Nasi ludzie są do tego typu działań przeszkoleni. Mamy także cały niezbędny sprzęt. Na mocy porozumienia przepływ informacji na linii WOPR-straż ma być łatwiejszy. My u siebie też uruchamiamy numer telefonu alarmowego - dodaje Walento.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto