Mieszkańcy Czerwionki, Świerklan, Mikołowa protestowali przeciwko linii kolejowej do CPK. Obawiają się niesprawiedliwych wywłaszczeń
Po "samodzielnych" protestach, tym razem połączyli siły i wspólnie zdecydowali się powiedzieć "nie" połączeniu kolejowemu do Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie. Mieszkańcy woj. śląskiego, których miast i gmin w największym stopniu dotyka rządowa inwestycja, postanowili wyrazić swój sprzeciw, protestując na DK81.
- Potwierdzoną mam obecność sołectw gminy Czerwionka-Leszczyny: Palowice, Bełk, Szczejkowice, Palowice. Będą też mieszkańcy Orzesza, Mikołowa, Mikołowa-Mokrego, Wyr i Łazisk. Są też delegacje ze Świerklan i z Mszanej - wyliczała na kilka minut przed rozpoczęciem protestu Dominika Baranowicz, sołtys Palowic.
W sumie w godzinnym proteście udział miało wziąć nawet 150 osób. A sam protest, podobnie jak dwa poprzednie przebiegał w tym samym miejscu - skrzyżowanie ul. Centralnej i Klonowej w Orzeszu - "Wiślanki". Odbywał się on również na identycznych zasadach. Protestujący blokowali na jakiś czas blokowali drogę, przechodząc przez przejście dla pieszych.
Swoje niezadowolenie z pomysłu poprowadzenia kolei do CPK, protestujący wyrazili na trzymanych w rękach transparentach. "Nie dla CPK", "Stop kolei, która dzieli", "Nie dla Kolei Dużych Prędkości" - można było na nich przeczytać. Sprzeciw wyrażano też podnoszonym co jakiś czas okrzykiem "STOP CPK".
Niezmiennie od pierwszego protestu, osoby, które wzięły w nim udział podnosiły te same argumenty przeciwko inwestycji. Zdaniem protestujących linia kolejowa, która przejdzie przez ich miejscowości oznacza dewastację przyrody, a dla wielu z nich jest też równoznaczna z wyprowadzką z domu.
I to właśnie argument związany z ewentualnymi wyburzeniami posiadłości, a dokładnie mówiący o wywłaszczeniach - które w opinii protestujących mają być zostać dokonane w sposób niesprawiedliwy - był akcentowany najmocniej.
- Za nasze domy dostaniemy po prostu grosze - zwraca uwagę Janusz Winkler, mieszkaniec Bełku, którego dom jest zagrożony wyburzeniem. - Jesteśmy w bezpośrednim sąsiedztwie jednego z wariantów - dodaje, zaznaczając, że problemem jest nie tylko wycena posiadłości, którą zwykło się robić zgodnie z wartością odtworzeniową, a nie, jak w przypadku wywłaszczeń przez CPK, wartością rzeczywistą, ale też termin wypłaty pieniędzy za wywłaszczone posiadłości.
- Inwestor ma półtora roku na wypłacenie. Jak zburzą dom, to gdzie się pojedziemy? Na tych gruzach, które nam zostaną? - pyta retorycznie mieszkaniec Bełku, zauważając, że wiąże się z tym też inny problem, a mianowicie ewentualnego odwołania się od wyceny. Do czego się odwołamy jeśli rzeczoznawca zrobi wycenę, za półtorej roku dają nam 300 tysięcy złotych, a budynek będzie warty milion? - dopytuje Janusz Winkler.
W trakcie protestu w Orzeszu zbierano także podpisy, które mają trafić na biurko prezydenta RP, Andrzeja Dudy. Składając je, protestujący zamierzali wpłynąć na głowę państwa, aby ta nie podpisywała ustawy o usprawnieniu procesu inwestycji CPK.
- Ustawa o usprawnieniu procesu inwestycji CPK sprawia, że jesteśmy jedynie nieliczącymi się pionkami w grze. Jednak jesteśmy obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej, której Konstytucja gwarantuje nam niezbywalne prawa. Dlatego zwracamy się z prośbą do Pana, jako głowy państwa o zawetowanie tej specustawy, a co najmniej o weryfikację jej zgodności z Konstytucją - zaapelowali w piśmie mieszkańcy miast i gmin, przez które przebiega linia 170, która ma prowadzić do portu w Baranowie.
Nie wiadomo jednak, czy lista ze złożonymi podpisami trafi do prezydenta. W trakcie protestu Andrzej Duda podpisał bowiem ustawę, przeciwko której składano podpisy, co rzecz jasna spotkało się z niezadowoleniem protestujących.
Protest przeciwko CPK zgromadził nie tylko mieszkańców "zagrożonych" koleją miejscowości. Przybyli na niego także politycy samorządowi, a nawet posłowie, których zaprosili organizatorzy. Wszyscy zgodnie udzielali poparcia protestującym.
- Nie podlega dyskusji to, że stajemy w obronie naszych mieszkańców. Nasza obecność - nie tylko moja, ale i innych samorządowców - pokazuje, że jest to ważny dla nas problem. Integrujemy się z mieszkańcami, z ich protestem - zaznaczał Wiesław Janiszewski, burmistrz gminy i miasta Czerwionka-Leszczyny.
Jak przyznają uczestniczący w proteście mieszkańcy, współpraca z politykami - głównie opozycji - to dla nich jedna z ostatnich desek ratunku. - Co nam zostaje? Z tego, co deklarują, z ich wypowiedzi wynika, że przyjrzą się tej inwestycji. Prześledzą, jak to wygląda, czy ma to sens - mówi Marek Nowak z mikołowskiej dzielnicy Mokre.
Do protestu w Orzeszu odniosło się także CPK. W opinii przedstawicieli inwestora, to nic dziwnego, że projekt inwestycyjny o takiej skali, który obejmuje całą Polskę, wzbudza emocje. - To zrozumiałe, że projekt inwestycyjny o takiej skali, obejmujący niemal całą Polskę i zmieniający oblicze transportowe kraju wzbudza emocje. Każdy ma prawo wyrażać swoje opinie, dlatego od początku projektu organizujemy konsultacje społeczne w skali, jakiej dotychczas w polskich inwestycjach nie było - mówi Konrad Majszyk, rzecznik prasowy CPK. Jednocześnie, w CPK zdają się zarzucać protestującym myślenie wyłącznie o własnym interesie.
- Zadajmy sobie pytanie, czy protestujący występują w imieniu wszystkich mieszkańców. Czy reprezentują ludzi także z tych miast, które dziś są pozbawione transportu kolejowego, a dzięki CPK wyjdą ze strefy wykluczenia transportowego, jak np. Jastrzębie-Zdrój, Łomża, czy Kutno? - pyta Konrad Majszyk.
Z kolei protestujący, wypraszają sobie, jakoby to oni byli hamulcowymi rozwoju Polski, jak ze względu na ich protesty zwykło się ich określać. Przyznają jednak, że rozwój nie może być realizowany w taki sposób, w jaki chce tego CPK.
- My nie jesteśmy za tym, żeby się Polska nie rozwijała, a wręcz przeciwnie. Ale na terenie Śląska w najbardziej zurbanizowanym miejscu, ta decyzja powinna być podjęta racjonalnie. Na pewno nie w tej wersji, która jest proponowana przez CPK - tłumaczy Dominika Baranowicz, dodając, że protestujący sugerują inwestorowi alternatywne rozwiązanie. - Dajemy alternatywę do KDP 170 w postaci linii E65, która łączy Katowice, Czechowice-Dziedzice. Ona jest gotowa, a obecnie nawet remontowana - podkreśla sołtys Palowic.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?