Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest dostawców węgla w Rybniku pod kopalnią Jankowice. Protestują przeciwko zaniechaniu gotówkowej sprzedaży węgla

Protest pod kopalnią Jankowice
Protest pod kopalnią Jankowice Piotr Chrobok
Protest w Rybniku. Kilkunastu przewoźników dostarczających węgiel do indywidualnych odbiorców i lokalnych przedsiębiorców protestuje we wtorkowy poranek pod kopalnią Jankowice, należącą do Polskiej Grupy Górniczej. Protestują przeciwko likwidacji możliwości zakupu węgla za gotówkę bezpośrednio na kopalniach. Są z nimi lokalni przedsiębiorcy - piekarze, właściciele małych zakładów, którzy potrzebują węgla, a nie mogą go w żaden sposób zakupić.

Protest dostawców węgla pod kopalnią Jankowice w Rybniku. Protestują przeciwko zaniechaniu gotówkowej sprzedaży węgla

Od 30 sierpnia, klienci sklepu internetowego PGG S.A. mogą po raz pierwszy skorzystać z usług Kwalifikowanych Dostawców Węgla, którzy będą wykonywać usługę transportu i wydania klientowi węgla kupionego w e-sklepie PGG S.A. Tym samym nie ma już możliwości zakupu węgla bezpośrednio na kopalniach za gotówkę. I przeciwko takiemu rozwiązaniu protestują dziś od rana pod siedzibą dyrekcji kopalni Jankowice, należącej do Polskiej Grupy Górniczej, właściciele firm transportowych, które zajmują się odbiorem i dystrybucją węgla wśród mieszkańców. Ich zdaniem nowy system niesie za sobą ogromne utrudnienia i sprawi, że szczególnie dla starszych mieszkańców, którzy nie korzystają z internetu - zakup węgla będzie zadaniem z kategorii "mission imposible".

- Do tej pory stało się w kolejce pod kopalnią tydzień, dwa tygodnie, ale coś tam nam nasypali i w efekcie mogliśmy dowieść węgiel starszym mieszkańcom regionu. Na dzień dzisiejszy został tylko internet. Ci którzy z niego nie korzystają zostaną kompletnie bez niczego - mówili protestujący pod kopalnią.

Rezygnację ze sprzedaży gotówkowej węgla przewoźnicy wprost nazywają gwoździem do trumny. Jeśli ta nie będzie funkcjonować, będą musieli zrezygnować ze świadczenia swoich usług, a dla wielu z nich dostarczanie węgla to jedyne źródło dochodu.

- Od 1995 roku wożę ludziom węgiel - mówi Jacek Bialik, który zauważa, że jeśli PGG (sprzedaż gotówkowa została wstrzymana na wszystkich należących do spółki kopalniach - przyp. red) nie wycofa się z tego pomysłu, będzie to dla niego oznaczało konieczność zmiany branży. - Sprzedam auto i pójdę gdzieś pracować. Jestem jeszcze w takim wieku, że muszę chodzić do pracy - dodaje mężczyzna, dla którego posunięciu szefostwa Polskiej Grupy Górniczej wydaje się co najmniej dziwne.

- Jastrzębska Spółka Węglowa na Budryku otworzyła dla ludzi prywatnych sprzedaż węgla. I też tam stoją auta w kolejce, zapisują się, kupują, a tu nie. Tu komuś coś przeszkadza. Bardzo to jest dziwne - zwraca uwagę Jacek Bialik.

Przez Polską Grupę Górniczą przewoźnicy czują się po prostu oszukani. Podkreślają, że nikt z nich nie był przygotowany na zaprzestanie sprzedaży gotówkowej węgla, bo nikt ich o tym nie poinformował.

- Jako przewoźnicy domagamy się debaty. Niech z nami w końcu ktoś usiądzie i powie, co my źle zrobimy. Czy my za dużo kasujemy? - szuka powodu, dla którego wstrzymana została sprzedaż węgla w formie gotówkowej, pan Aleksander, jeden z protestujących przewoźników.

Odpowiedzi na pytanie o wstrzymanie węgla za gotówkę, przewoźnicy postanowili poszukać u źródła, w kopalni Jankowice, czyli u dyrekcji. Po kilkudziesięciominutowym oczekiwaniu, dowiedzieli się jednak, że ewentualnych informacji udzieli im... rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej.

Zanim jednak przewoźnicy przeszli pod budynek dyrekcji KWK Jankowice, w swoim proteście upomnieli się o interes swoich klientów. Jak zaznaczali przewoźnicy, ich problem ze wstrzymaniem gotówkowej sprzedaży węgla równa się problemom innych osób, zwłaszcza starszych. A jego skala będzie widoczna dopiero za jakiś czas.

- Teraz jeszcze jest w miarę ciepło, ludzie żyją wczasami. Ale przyjdzie wrzesień, niższe temperatury, to wtedy zaczną dzwonić. I to tacy ludzie, którzy biorą pół tony, tonę, bo nie mają pieniędzy na więcej - zauważa Jacek Bialik, który jak dodaje nie wie, co ma odpowiadać tym, którzy telefonują do niego z prośbą o dostarczenie węgla.

Od kilku miesięcy na węgiel czeka Ryszard Rakuś, emerytowany górnik, niegdyś pracownik kopalni Zofiówka. Do ogrzania ma starszy dom, zazwyczaj w sezonie grzewczym spalał około czterech-pięciu ton węgla. Teraz w piwnicy ma jeszcze nieco opału ma, ale nie jest to ilość, która wystarczy, żeby w cieple spędzić zimę. Swoim położeniem jest wprost załamany.

- Za domem mam lasek. Brzózki, nie brzózki, takie samosiejki, chyba będę tym palił - mówi mieszkaniec Jankowic, który jak przyznaje, z węglem dotychczas nigdy nie miał problemu. Zawsze kupował go w ten sam sposób, od tego samego przewoźnika. - Jak kupiłem dom, sąsiad dał mi na niego namiary. Powiedział, że to jest fajny facet i faktycznie, od dwudziestu lat. Zadzwoniłem, że potrzebuje węgla, dwa-trzy dni, węgiel na placu i nie było problemu - przyznaje Ryszard Rakuś, który w tym roku próbował kupić opał za pośrednictwem e-sklepu Polskiej Grupy Górniczej, ale podobnie, jak wielu innych kupujących odbił się od niego, jak od ściany. - Próbowałem przez internet, ale to mi nie wychodzi i "olałem" sprawę - przyznaje.

Nie tylko jednak o odbiorców indywidualnych upomnieli się w proteście przewoźnicy. Wielu z nich w węgiel zaopatruje też lokalnych przedsiębiorców. Brak sprzedaży gotówkowej węgla dla nich też oznacza widmo "zwijania" interesu. Na włosku wisi między innymi przyszłość rodzinnej piekarni "Nowak" z Rydułtów. Jej właściciel, Dominik Nowak ma jeszcze pół tony węgla. Taka ilość wystarczy mu mniej więcej na około dwa tygodnie. Co będzie dalej? Jak sam mówi, jeśli sprzedaż gotówkowa nie wróci, a w taki sposób zaopatrywał się w węgiel interes z ponad stuletnią tradycją zostanie rozwiązany.

- Z brakiem węgla będzie zamknięcie piekarni, będzie zwalnianie ludzi. Cztery osoby, w tym ja stracą pracę, pójdą na zasiłki - mówi Dominik Nowak, który z podobnym problemem w zakupie węgla nie spotkał się nigdy dotąd. Sytuację, w jakiej znalazł się nie tylko on nazywa absurdem. - To jest absurd. Żyjąc na węglu, nie można go kupić. Zawsze za gotówkę można było kupić. Czekałem miesiąc, ale można było go dostać. Jeżeli nie przywrócą gotówki, miesiąc i piekarnia zostanie zamknięta - wskazuje właściciel piekarni w Rydułtowach, zaznaczając, że w Polskiej Grupie Górniczej nikt nie pomyślał o rozwiązaniach właśnie dla małych przedsiębiorców, którzy korzystają z węgla.

Węgiel w PGG tylko przez internet. Dostarczą go Kwalifikowani Dostawcy Węgla

Zgodnie z zapowiedziami Polska Grupa Górnicza S.A. uruchomiła we wtorek 30 sierpnia usługi pierwszych Kwalifikowanych Dostawców Węgla. Klienci, którzy tego dnia kupią węgiel w e-sklepie będą mogli odebrać go m. in. w czterech składach należących do sieci KDW. W następnych dniach kolejnych ponad 20 dostawców PGG S.A. pojawi się w dalszych województwach, m. in.: zachodniopomorskim, pomorskim, warmińsko-mazurskim, wielkopolskim, świętokrzyskim, lubelskim, mazowieckim, łódzkim, podkarpackim, dolnośląskim i małopolskim. Docelowo sieć składów KDW będzie rozlokowana na terenie całego kraju, co zdecydowanie ułatwi Klientom odbiór zamówionego w PGG S.A węgla, bez konieczność samodzielnego organizowania transportu.

- PGG S.A. uruchamiając sieć własnych dostawców wprowadza jednolity standard obsługi logistycznej w możliwie najniższych cenach transportu dla Klienta finalnego - informuje spółka.

Do tej formy dostarczania węgla, jak przekonują przewoźnicy, zdecydowało się przystąpić niewiele składów. - Z tego, co wiem, z pobliskich składów nikt nie przystąpił do tej umowy, bo warunki przedstawione przez PGG są ponoć katastrofalne. Nikt nie chce być pracownikiem na własnym składzie, a tym bardziej niewolnikiem. Tak mówili mi właściciele składów - mówi przewoźnik, Andrzej Nicz.

Z kolei jeśli chodzi o gotówkową sprzedaż węgla, to w PGG przekonują, że nie spółka nie będzie z niej rezygnowała. Czasowe wstrzymanie sprzedaży gotówkowej jest związane z przerwą techniczną. Tak przynajmniej przekazano przewoźnikom. Wiadomo jednak, że sprzedaż gotówkowa zostanie zmodyfikowana.

- Modyfikujemy system sprzedaży gotówkowej węgla, tak, aby był on bardziej dostępny dla osób starszych i wykluczonych - informuje Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej. - Na razie trwają rozmowy nad wypracowaniem odpowiednich rozwiązań - dodaje Głogowski, zapewniając, że przewoźnicy nadal będą świadczyć usługi, ale na innych zasadach.

Jakich? Mówi się, że modyfikacja miałaby polegać na uruchomieniu specjalnej infolinii, za pośrednictwem której klienci kupowaliby węgiel, a następnie umawiali się z przewoźnikiem, który odebrałby dla nich opał z kopalni. To w opinii władz PGG sprawi że pod kopalniami nie będzie kolejek. A o tym że te obecnie są nikogo kto próbuje kupić węgiel nie trzeba przekonywać.

Pan Marcin węgiel dowozi od lat. Na parkingu pod kopalnią swoje auto zostawił przed kilkoma dniami, w piątek. Wówczas też udało mu się wykonać kurs do klienta. Rozładowaną już ciężarówkę zaparkował pod kopalnią Jankowice. - Miałem nadzieję, że w przyszłym tygodniu koło czwartku, piątku, bo dwa tygodnie w kolejce trzeba liczyć dostanę węgiel - mówi.

Po kilku dniach oczekiwania przyszła jednak decyzja, że sprzedaży gotówkowej nie będzie. A samochody, które zdążyły się ustawić do kolejki będą ostatnimi, które w tej formie go otrzymają. Dlatego też, pan Marcin swojego auta z Jankowic nie zabrał.

- Wyjazd z kolejki, to jest przesunięcie zakupu węgla o kolejny tydzień (tak było, gdy sprzedaż gotówkowa jeszcze funkcjonowała - przyp. red) - dodaje przewoźnik, który z tego powodu awarię samochodu usuwał na kopalnianym placu.

Przeciwko zaprzestaniu sprzedaży gotówkowej węgla wydają się być wszyscy przewoźnicy. Głosy tych, którzy chwalą to rozwiązanie też się pojawiają, lecz są one jednak w zdecydowanej mniejszości. - Według mnie to jest dobre rozwiązanie. Te auta nie będą tutaj stały, tylko będą zapisy i podjadą na bieżąco - przekonuje Andrzej Godziek, również przewoźnik.

W skuteczność rozwiązania, jakim miałaby być infolinia nie wierzą jednak przeciwnicy zmian. Ich zdaniem spali ono na panewce, podobnie jak e-sklep Polskiej Grupy Górniczej.

- Czy na tą infolinię pójdzie się dodzwonić? Jeżeli te numery będą podane do publicznej wiadomości, to będzie cała Polska dzwonić na tę infolinię - prognozuje Andrzej Nicz.

Termin ewentualnego uruchomienia infolinii jak na razie nie jest znany. Nieoficjalnie mówi się, że miałoby to nastąpić w pierwszych dniach września. Tymczasem przewoźnicy już teraz zapowiedzieli że jeśli nie wróci ona w takiej formie, w jakiej funkcjonowała dotychczas zaostrzą swój protest. Wśród nich mówi się nawet o blokowaniu bram za którymi kopalnie sprzedają węgiel.

Jednocześnie, jak podkreślają przewoźnicy, wcale nie chodzi im o zablokowanie w ten sposób internetowej sprzedaż węgla. - Nie jesteśmy temu przeciwni, bo przecież ludzie z całego kraju chcą kupić węgiel. Chodzi o to, żeby to było równo podzielone - zaznacza pan Henryk.

Protest pod kopalnią Jankowice

Protest dostawców węgla w Rybniku pod kopalnią Jankowice. P...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto