Zdążył się pan już zadomowić w nowej spółdzielni?
Ta praca to jest nieustanne przebijanie się przez problemy. One pojawiają się w zasadzie z dnia na dzień. Jeden się rozwiązuje, pojawiają się nowe. Moja poprzednia spółdzielnia była mała, powstała na bazie mieszkań Rybnickiej Fabryki Maszyn i my w zasadzie sami się organizowaliśmy. To mi dużo dało, bo poznałem prawo spółdzielcze od podstaw. Spółdzielnia Ryf liczyła łącznie 318 mieszkań, tutaj jest ich ponad 10 500. Skala jest różna, ale problemy są te same.
Pracuje pan od blisko miesiąca. Z czym przyszło się zderzyć na początku urzędowania?
Trafiliśmy na okres kiedy w spółdzielni były robione walne zebrania. Tutaj jest ich aż 7. I trzeba przyznać, że na każdym z nich było gorąco, bo członkowie rady nadzorczej próbowali się wzajemnie poodwoływać. Nas - czyli zarząd - powołuje i odwołuje rada nadzorcza, więc ich emocje przekładają się i na nas.
I od razu podczas tych walnych okazało się, że papiery spółdzielni prześwietlić musi prokuratura. O jaką sprawę chodzi?
Wniosek do prokuratury złożył jeszcze tymczasowy zarząd, który był przed nami. Ja się nie podejmuję oceny tej sprawy, wszystko sprawdzi prokuratura. Chciałbym jedynie by sprawa znalazła jakieś sensowne rozwiązanie. O co chodzi? O blaszany pawilon przy ulicy Chabrowej, który jest wynajmowany. Jego najemca dobudowywał na przestrzeni lat kolejne jego elementy. Poprzedni zarząd podpisał z nim umowę, z której wynika, że koszty tych nakładów poniesionych przez najemcę wynoszą około 5 milionów złotych. To wynika jednak tylko z umowy, a nie z faktycznych wycen. I my mielibyśmy taką kwotę zapłacić najemcy. Co więcej umowa najmu jest podpisana aż do 2034 roku. Jestem zwolennikiem kompromisu i liczę, że dogadamy się z firmą. Jeżeli nie damy rady się porozumieć, to wtedy pozostanie rozstrzygniecie sądowe.
Wyobraża pan sobie, że trzeba nagle wyłożyć 5 milionów z kasy i oddać je najemcy?
Nie wyobrażam sobie tego i jestem daleki od wykładanie 5 milionów, chyba że będę miał na to prawomocny wyrok sądu i nie będę miał innego wyjścia.
Prezydent Rybnika w rozmowie z nami zasugerował kiedyś, że rybnickie spółdzielnie zbyt rzadko sięgają po unijne czy rządowego dotacje. Wy po takie środki macie zamiar się ubiegać?
Tak i to zarówno na termomodernizacje, jak i na przykład na budowę placów zabaw. Teraz mamy niestety nie najszczęśliwszy czas dla takich inwestycji. Stara perspektywa unijna jest wygaszana, nowej jeszcze nie zatwierdzono. W zależności od tego, gdzie na jakie cele te pieniądze pójdą będziemy się starali wyciągnąć każdą złotówkę, która się da. Nie chce oceniać moich poprzedników. Ja deklaruję jednak, że jeśli będzie leżała choćby jedna złotówka, to ja się po nią schylę. Po każdą. Pomocna będzie pani wiceprezes Wiesława Frysztacka, która w poprzedniej spółdzielni realizowała właśnie takie projekty. Chodzi między innymi o pieniądze na place zabaw czy parkingi, które niestety są naszą bolączką.
Pierwotny plan osiedla Nowiny zakładał budowę na obrzeżach kilku wielopoziomowych parkingów. To dziś realna wizja?
Pomysł był słuszny, ale dziś gdyby przyszło nam te parkingi realizować ze środków spółdzielni, to jest to wizja nierealna. Koszty budowy, najmu miejsca parkingowego będą zbliżone do kosztów najmu mieszkania. Ale jeśli udałoby się pozyskać środki pomocowe, to jak najbardziej. To jednak kwestia przyszłości. My będziemy się starali stworzyć więcej miejsc parkingowych rozszerzając te miejsce, które dziś mamy. To wymaga niestety zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, bo miejsca, gdzie można budować parkingi to tereny zielone. A to trochę potrwa.
Ma pan gotowy plan inwestycji na najbliższe lata?
Jesteśmy w tej spółdzielni dopiero trzy tygodnie, ale już kazaliśmy wszystkim kierownikom osiedli przygotować plan remontowy na najbliższe trzy lata, żebyśmy mieli jakąś wizję tego, co jest do zrobienia. Zrobimy do tego jakiś montaż finansowy do tego i spróbujemy w dłuższej perspektywie finansowej poukładać sobie to. Bo lokator - nawet jeśli jakiegoś zadanie nie zrealizujemy - to powinien wiedzieć dlaczego. Musimy mu powiedzieć na co nas stać, na co nie i czy zrobimy w zamian coś innego.
Zaczęliście pracę w środku roku. Robicie te inwestycje, które zatwierdził poprzedni zarząd?
Tak. Nasz plan to jest jeszcze kwestia przyszłości. Na dzień dzisiejszy realizujemy plan inwestycyjny przygotowany przez poprzednie władze. Łącznie mamy do przerobienia około 15 milionów złotych. Myślę, że już w tym roku będzie widać na co poszły te pieniądze.
A co w tym roku się będzie działo?
Przede wszystkim inwestujemy w ocieplenia. Robimy dwa budynki na Charlotta, kolejna na Dworku, osiedlu Sławików. Dwa kolejne odnowione zostaną na Cmentarnej, Morcinka i Wyzwolenia. Kiedyś tutaj robiło się tak, że ocieplany był na przykład jeden szczyt bloku, bo na więcej nie wystarczało pieniędzy. Chciałbym to zmienić. W przyszłym roku chcielibyśmy wykończyć te ściany, które zostały, a potem robić już bloki - to kompleksowo.
Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?