Przypomnijmy - w trakcie przesłuchania do zabójstwa przyznał się jego 30-letni syn, Grzegorz. Został aresztowany i przebywa w areszcie w Raci-borzu.
- Na część ludzkich zwłok tuż przy brzegu zbiornika w rejonie ulicy Podmiejskiej natrafił jeden z pracowników ochrony, zatrudnionych w Elektrowni Rybnik. Od razu zawiadomił policję. Na miejsce przyjechał także prokurator - mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej policji.
Jak udało nam się ustalić, wyciągnięte z wody szczątki to fragment ludzkiej ręki.
W ciągu ostatnich trzech tygodni z rybnickiego zbiornika wyciągnięto łącznie siedem fragmentów rozczłonkowanego, ludzkiego ciała. Wszystkie poddane zostały badaniom DNA. Ich wyniki miały być znane już tydzień temu, jednak ze względu na fakt, że ciągle wyławiane z wody są kolejne szczątki, prokuratura nie potwierdza jeszcze, czy wszystkie należą do Eugeniusza Wróbla. Kolejny termin ujawnienia wyników tych badań prokuratura wyznaczyła na dzisiejsze popołudnie. Fakt, że termin przekładany był już kilkukrotnie sprawia, że na ulicach Rybnika i w domach mieszkańców nie mówi się o niczym innym, tylko o tej makabrycznej zbrodni.
- Coś musi być nie tak. Czytałem, że wyniki badań DNA w takich przypadkach są znane po dwóch, trzech dniach. A od morderstwa w Rybniku minęło już kilkanaście dni i nic dalej nie wiemy - mówi nam jeden z mieszkańców ulicy Hibnera, na której mieszkał Eugeniusz Wróbel.
Coraz częściej rodzą się także przeróżne spekulacje, na temat tego, co rzeczywiście wydarzyło się w domu Wróblów.
- Nie wierzę, że syn pana Eugeniusza mógł sam popełnić taką zbrodnię. Ktoś musiał mu pomagać, albo go zmusił do takiego bestialstwa - mówi nam Janusz Szołek, rybniczanin.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?