Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PO kontra PiS w Rybniku. Krząkała, Janik, Sobierajski o kryzysie parlamentarnym

Aleksander Król
Posłowie ze Śląska komentują sprawę tzw. kryzysu parlamentarnego. Marek Krząkała z PO mówi, o zamachu na demokrację i łamaniu prawa przez ekipę rządzącą, domagając się ponownego głosowania nad przyszłorocznym budżetem. Z kolei Grzegorz Janik i Czesław Sobierajski z PiS, mówią, że zasady łamali posłowie opozycji, blokując mównicę sejmową, a głosowanie nad budżetem odbyło się zgodnie z demokracją.

PO kontra PiS w Rybniku. Krząkała, Janik, Sobierajski o kryzysie parlamentarnym

W poniedziałek do swoich biur poselskich zaprosili dziennikarzy posłowie Ziemi Rybnickiej. Najpierw odbyło się spotkanie u posła Marka Krząkały z Platformy Obywatelskiej, a potem w biurze posłów Pis: Grzegorza Janika i Czesława Sobierajskiego. Posłowie mówili o tzw. kryzysie parlamentarny, o tym samym, ale widząc sprawę zupełnie inaczej.

Marek Krząkała mówił, że w piątek dokonano zamachu na demokrację.
O wykluczeniu posła z obrad
- Apogeum było wykluczenie posła z porządku obrad za to, że tak naprawdę wykonał polecenie Marszałka. Walczyliśmy o wolny Sejm, wolne media. To rozzłościło marszałka. Mieliśmy kartki z napisem "wolny Sejm, wolne media, wolni Polacy".
I w momencie, kiedy poseł Szczerba kartkę złożył i chciał zgłosić poprawkę, został wykluczony z porządku obrad, bezpodstawnie. Marszałek nie miał podstaw do tego, żeby go tak szybko wykluczyć. Dlatego zgłosiliśmy nasz protest, bo uważamy, że budżet jest niezwykle ważny - mówi Marek Krząkała.

O przeniesieniu obrad
- Marszałek przerwał obrady i przeniósł je do sali kolumnowej, w taki sposób, że najpierw posłowie PiS otrzymali SMS z informacją, że tam w sali kolumnowej jest posiedzenie. My otrzymaliśmy tę informację później. W sali kolumnowej w pierwszej chwili straż marszałkowska nie chciała dopuścić posłów opozycji, żeby obradować. Obradowali za zamkniętymi drzwiami. Nie wiadomo jak sprawdzić kworum. Przegłosowali budżet naszym zdaniem nielegalnie. Dlaczego? Bo żeby głosować blokowo, nad wszystkimi poprawkami łącznie, a to miało miejsce w sali kolumnowej, musi być zgoda wnioskodawcy. Poprawki mniejszości zgłasza opozycja, czyli opozycja powina się zgodzić na taki sposób procedowania. Ponieważ nie została dopuszczona do tego, żeby głosować, naszym zdaniem ten budżet został przegłosowany nielegalnie. Po drugie tylko jedna kamera nastawiona na prezydium, dlatego nie wiemy czy było kworum - mówi Krząkała.

O uchwaleniu budżetu
- Fakt, że nie mogliśmy zgłaszać wniosków formalnych, co jest zapewnione w regulaminie, nie mogliśmy wejść na tę salę i nie mogliśmy policzyć kworum, świadczy o tym, że marszałek złamał standardy demokracji i budżet został uchwalony w sposób nielegalny, tylko dlatego że my apelujemy w obronie wolnych mediów, żeby mogły transmitować to, co się dzieje na sali obrad.

O dziennikarzach w Sejmi
Od 1 stycznia trzeba będzie mieć specjalną akredytację. Dziennikarz musi mieć udokumentowane doświadczenie polityczne, że transmitował obrady. Każda redakcja może mieć maksymalnie 2 takie akredytacje. Cała reszta jest skazana na to co pokaże telewizja publiczna a ostatnio ma problemy podobno z nadawaniem . To poważne naruszenie.
To nie prawda, że w innych parlamentach jest podobnie. Z wyątkiem USA gdzie ze względ na liczbę ataków terrorystycznych i ze względu na fakt , że parlament jest narażony na tego typu sytuację jest pełna kontrola przy wejściu. Dla przykładu mogę podać niemiecki Bundestag, gdzie sie mówi, że są obostrzenia. To nieprawda. Byłem nieraz w Bundestagu. Dziennikarze mają nieograniczony dostęp do posłów. Wyjątkiem są sytuacje jak zgromadzenie federalne, gdy wybiera się prezydenta i liczba miejsc na galerii , gdzie są wszystkie stacje telewizyjne i prasowe wydawnictwa, mogą się tam nie zmieścić. Dzienikarze mają swobodny dostęp, poruszają się po Bundestagu, po sejmie.
To że od 1 tycznia, a właściwie od paru dni od piątku dziennikarze nie mogą być na sali sejmu, jest oburzające i skandaliczne. Ale to nie powód by złamać prawo co zrobił marszałek - mówi Krząkała.
Dodaje, że to kolejny przypadek, który pokazuje, że następuje stopniowy zanik trójpodziału władzy.

- Jednoosobowo odpowiedzialność za to, co się dzieje Polsce ponosi Jarosław Kaczyński, człowiek który z tylnego siedzenia, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności steruje parlamentem i rządem - mówi Krząkała.
- Tak naprawdę od woli prezesa zależy co będzie dalej. My uważamy, że budżet został przegłosowany nielegalnie, dlatego domagamy się powtórzenia głosowań. Chcemy żeby te głosowania nad budżetem były w sali obrad. Od tego jest ta sala - dodaje.
- Domagamy się, żeby marszek na wtorek zwołał posiedzenie sejmu. Wszyscy będziemy we wtorek na Wiejskiej. A marszałek Kuchciński powinien podać się do dymisji. Ale to zależy od prezesa Kaczyńskiego, który w sposób jednoosobowy zmienia wizję naszego państwa, w sposób jaki sobie wyobraził, na szkodę kraju i społeczeństwa -dodaje Krząkała.

Jak komentuje poseł słowa Pawła Kukiza, który w mediach wypowiadał się, że sytuacja w Polsce jest nabrzmiała i istnieje groźba wojny domowej?

- Ja mam nadzieję, że do takiej eskalacji nie dojdzie. Ale ludzie, którzy protestują przed sejmem, wyrażają sprzeciw przeciw łamaniu prawa w Polsce. Pis wygrała demokratyczne wybory, ale fakt że łamie standardy demokracji, nie dopuszcza opozycji do głosu, to krok w kierunku dyktatury, na to nie może być zgody - mówi Krząkała.

- Mam nadzieję, że będzie głos rozsądku. Przeżyłem stan wojenny, 14 lat miałem, pamiętam jadące czogi na kopalnie, zomowców. Pamiętam, jak ja jako 14-latek wyszedłem przed nich, pamiętam ten strach i nie wybrażam sobie żeby to się powtórzyło. Apeluję żeby jednak zrobić krok do tyłu i żeby ci którzy sprawują władzę się opamiętali - mówi Krząkała.

O eurodeputowanym Ujazdowskim
Dodaje, że dopóki prezes Kaczyński jednosoosobowo zarządza Polską, wpływa na decyzję palamentu i rządu, nikt z posłów PiS, może poza eurodeputowanym Ujazdowskim, który miał jako jedyny odwagę, reprezentując tę samą partię krytycznie się wyrazić, nie postawi się prezesowi. - Wszyscy są wpatrzeni w prezesa, który nie biorąc żadnej odpowiedzialności zmienia kraj według własnej wizji, narzuca nam własną narrację , własną definicję patriotyzmu, czego ma młodzież się uczyć w szkołach. Nie widzę możliwości, by posłowie PIS zbuntrowali się przeciw prezesowi, a to może mogłoby coś zmienić - dodaje Kuczera.


Grzegorz Janik i Czesław Sobierajskie mówili, że zasady łamali posłowie opozycji

O wykluczeniu posła z obrad
- Mówiąc o ostatnich wydarzeniach w Sejmie, mieliśmy do czynienia z sytuacją niecodzienną. Ustawa budżetowa, najważniejsza ze wszystkich. Było już trzecie czytanie. A dodam, że pierwsze odbyło się, a po nim debata długa, drugie, debata, dużo poparek zgłoszonych. W końcu trzecie czytanie – to takie, że nikt nie wnosi już poprawek, można głosować za i przeciw. Można pytanie zgłosić, ale to wszystko. Byliśmy przygotowai na to, że będą setki pytań, pytań do pytań. Może jeden drugi dzień procedowania. Ale nie coś takiego - mówi poseł Czesław Sobierajski.

- Rozpoczęło się. Można powiedzieć że pretekst się nadarzył. Ale jak zaczyna się procedowanie trzeciego czytania a poseł wychodzi z Platformy czy Nowoczesnej i zaczyna kompletnie o czymś innym mówić, marszałek nie może nie reagować. To nie było pytanie, tylko oświadczenia. Marszałek musi dyscyplinować. Nie umieli poddać się regulaminowi sejmu.
Po kolejnych upomnieniach, poseł Szczerba drwił sobie z marszałka, po upomnieniach mógł zaprzestać, musiał zostać wykluczony. Tusk też wykluczał . Jak ktoś narusza regulamin, marszałek nie ma innego wyjścia. Posłowie są od tego żeby merytorycznie dyskutować, a nie przeszkadzać - mówi poseł Sobierajski.

O "wolnych mediach"?
- Jeśli chodzi o pretekst wolnych mediów. Chciałem przypomnieć, kto wchodził do redakcji "za Platformy", inwigilował dziennikarzy, odbierał laptopy? Czy my zrobiliśmy kiedykolwiek coś takiego? Nie. Była dyskusja, jak mają dziennikarze poruszać się w jakim miejscu. To dzieje się w parlamentach na całym świecie. Za moment się okazuje, że Szczerba i inni wychodzą, dochodzi do prób zablokowania ustawy budżetowej - mówi Sobierajski.
Dodaje, że to 7 godzin trwało zanim marszałek zareagował. - Marszłek zwołał konwent seniorów, na zasadzie spróbujmy jeszcze raz - mówi Sobierajski.

O przeniesieniu obrad
- Marszałek może przenieść obrady. Nie mógł pozwolić na to, żeby mniejszość blokowała możliwośc procedowania.
Marszałek dezyduje o czasie i miejscu zwołania sejmu - mówi Grzegorz Janik.

- Wszyscy posłowie dostali informację, że o 21 jest konwent seniorów – przedstawiciele wszystkich partii poinformowani, po to żeby dopuścić do obrad. To jak zachowywali się przy mówinicy, było brakiem kindersztuby. Mówienie o tym, że straż marszałkowa nie wpuszczała, to nieprawda. - Każdy z posów dostał informację, żę o 21 .30 jest posiedzenie sejmu w sali kolumnowej. W związku z czym byli wpuszczani posłowie – świadczy o tym , że posłowie Kukiza głosowali.

O uchwaleniu budżetu
237, 236 posłów brało udział w głosowniu. Było kworum, kworum to 231 posłów. I wszystkie decyzje podjęte były zgodnie z prawem, konstytucją, regulaminem Sejmu. Dwóch posłów Kukiz 15 głosowało, byli na sali posłowie PO, Nowoczesnej i PSL. Nie brali udział w głosowaniu ale pokrzykiwanli. Dowód, że mogli jednak być - mówi Grzegorz Janik.

Dodaje, że "głosowanie blokowe" to nie nowość, odbywały się takie głosowania już wczesniej.

- Liczenie głosów ręcznie odbywało się. Sala została podzielona na 10 sektorów. Wybrano 10 seketarzy sejmu, którzy liczyli te głosy. To nic takiego. - Nie może być tak jak siadą wszytskie komputery w Polsce, że nie będzie w Polsce legistlacji - mówi Janik.

Tłumaczy dlaczego ograniczono dostęp do budynku sejmu. - Po tych incydetach. Marszałek sejmu czuwa nad porządkiem nad całym obszarem Sejmu, dlatego podjął decyzję o zaostrzeniu wejścia osób z zewnątrz. To wiązało się z bezpieczeństwem dla posłów. Żeby w budynku sejmu zachować spokój - mówi Janik.

Posłowie PiS tłumaczą, że głosowanie nad budżetem było prawomocne, zgodne z konstytucją.- Nie ma mowy aby obrady były powtórzone. 236, 237 posób brało udział. Nie wszyscy za, były głosy przeciwne . Budżet uchwalony zgodnie z prawem - mówi Grzegorz Janik.

Jak posłowie Pis komentują słowa Pawła Kukiza, który w mediach wypowiadał się, że sytuacja w Polsce jest nabrzmiała i istnieje groźba wojny domowej?

- To przesadzone. Nie używałbym takich sformułowań. To nie jest uprawnione - mówi Czesław Sobierajski.
Przy okazji pyta, czy spontaniczna akcja pod sejmem była naprawdę spontaniczna? - Chodziło o to, by za wszelką cenę sprowokować do czegoś co się nie odbyło. Bo my przyjmowaliśmy to ze spokojem. Robiono wszystko, ale nie udało się sprowokować. Jest to pewna grupa która nie może pogodzić się z utratą władzy. My 8 lat czekali. Łatwe dla Pis te osiem lat też nie były - dodaje Sobierajski.

- Sytaucja wywołania przez opozycję skrajnej emocji politycznej, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, i kondycją kraju - dodaje Janik.

O pośle Ujazdowskim
Posłowie PiS deklarują, że członkowie partii mówią jednym głosem, a eurodeputowany Ujazdowski pracuje w Brukseli, przez co nie do końca orientuje się, co się dzieje w kraju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto