Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pięć bramek w lubuskich derbach piłkarskich. Odra Bytom Odrzański dużo lepsza od Warty Gorzów

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Odra Bytom Odrzański pokonała Wartę Gorzów 4:1.
Odra Bytom Odrzański pokonała Wartę Gorzów 4:1. Cezary Konarski
Warta Gorzów prowadziła w Bytomiu Odrzańskim 1:0, ale na koniec lubuskich derbów w III lidze to miejscowa Odra cieszyła się z wysokiego zwycięstwa (4:1).

Odra Skrzynie Zając Bytom Odrz. – AstroEnergy Warta Gorzów 4:1 (1:1)

  • Bramki: Skiba (35), Wawrzyniak (69), Stachurski (85), Walków (87) – Bielawski (32 z karnego).
  • Odra Skrzynie Zając: Szafer – Wawrzyniak, Gajda, Skałecki – Grzymisławski (od 56 min Żukowski), Urbański (od 46 min Siudak), Stachurski, Loboda (od 64 min Walków), Belych, Jóźwiak (od 64 min Maliszewski) – Skiba (od 74 min Kobiela).
  • AstroEnergy Warta: Smug – Przybylski (od 46 min Marchel), Chiperi, Majerczyk – Antosiak, Lewandowski, Kaczorowski (od 64 min Klimko), Trepczyński (od 46 min Stańczak), Bielawski, Wachowiak (od 46 min Ufir) – Gardzielewicz.
  • Żółte kartki: Jóźwiak, Loboda, Skiba – Smug, Chiperi, Antosiak, Bielawski.

Mecz był niezwykle ważny dla obu ekip w kontekście rywalizacji o utrzymanie miejsca w III lidze, bo zarówno Warta, jak i Odra ciągle są bardzo blisko strefy spadkowej. Przed starciem w Bytomiu Odrzańskim gorzowianie mieli nad Odrą trzy punkty przewagi, dziś nie mają już żadnej.
Spotkanie rozpoczęło się od dobrej gry gospodarzy, którzy często zapuszczali się pod pole karne Warty. Najgroźniejszą sytuację stworzyli w 12 min, właściwie jej autorem był Miłosz Jóźwiak, który przy rzucie rożnym świetnie zakręcił piłkę w stronę bramki. Goście z wielkim trudem wybili ją poza boisko.

Gorzowianie nieśmiało atakowali, grali bez pomysłu, a tymczasem to oni objęli prowadzenie. W 31 min jeden z zawodników gospodarzy zagrał piłkę ręką w polu karnym. „Jedenastkę” pewnym strzałem na gola zamienił kapitan Warty Adrian Bielawski. Goście z prowadzenia cieszyli się jednak tylko trzy minuty. Wyrównał kapitan Odry Bartosz Skiba, któremu znakomicie piłkę dograł Yevhenii Belych.
W przerwie warciarze dokonali aż trzech zmian. W efekcie, goście mocno się ożywili i raz za razem groźnie atakowali. Miejscowi jakby nieco „wyciszeni” czekali na okazje do kontrataków. Prowadzenie uzyskali jednak po stałym fragmencie gry. Ponownie asystował „Żenia”, czyli Yevhenii Belych, który w 69 min dośrodkował piłkę na pole karne Warty, gdzie w odpowiednim miejscu dopadł do niej Wiktor Wawrzyniak.

Piłkarze Odry ruszyli śmielej do ataku, często odbierali rywalom piłkę w środkowej strefie boiska. Tak był m.in. w 85 min, kiedy na niespodziewane zagranie zdecydował się Damian Stachurski. Biegł po prawej stronie boiska, niemal przy bocznej linii. I nagle posłał daleką piłkę w kierunku gorzowskiej bramki. Ta odbiła się od dalszego słupka i wpadła do sieci. Czy to było zamierzone zagranie? Może miała być tylko „wrzutka”? – Nie, on tak potrafi, na treningach wiele razy tak strzelał, więc jestem przekonany, że celował w bramkę – mówił po meczu Maciej Górecki, trener Odry. Tak, czy owak, piłkarzowi należą się wielkie brawa za przepięknego gola.
Niezwykłej urody bramką popisał się dwie minuty później Kamil Walków. Mocnym uderzeniem „dobił” Wartę, której graczem był jeszcze kilka miesięcy temu. Zawodnik okazał wielki szacunek wobec swojego byłego klubu i po zdobyciu gola nie manifestował wielkiej radości.

- Tak, jak się spodziewałem, było to ciężkie spotkanie, było sporo nerwowych sytuacji, ale cieszę się, że mecz potoczył się na naszą korzyść – powiedział Maciej Górecki. – W pierwszej połowie wydawało się, że mieliśmy kontrolę nad tym, co dzieje się na boisku, a straciliśmy bramkę. Fajnie, że szybko zareagowaliśmy i wyrównaliśmy. Później, w przerwie coś sobie ustalamy, a okazuje się, że na początku drugiej połowy Warta przejmuje inicjatywę, na co jej pozwalamy. I chyba dzięki bramce na 2:1 trochę to wszystko się uspokoiło i to my lepiej wyglądaliśmy w defensywie, lepiej operowaliśmy piłką. Dlatego cieszę się, że w tym bardzo ważnym dla nas pojedynku, wygraliśmy.

- Żałuję, że nie dowieźliśmy prowadzenia do końca pierwszej połowy, bo po wprowadzeniu pewnych korekt na pewno łatwiej by nam się funkcjonowało – mówił Mateusz Konefał, trener Warty, który mecz obserwował i udzielał rad drużynie… zza ogrodzenia stadionu, tuż przy ławce rezerwowych. To efekt czerwonej kartki, którą został ukarany tydzień wcześniej w meczu z LKS-em Goczałkowice. Dlatego w Bytomiu Odrzańskim rolę prowadzącego zespół oficjalnie przejął Adam Suchowera. – Szybko straciliśmy bramkę i powtórzył się scenariusz z pierwszego wiosennego spotkania. Następnie bramka po stałym fragmencie gry przechyliła szalę na korzyść gospodarzy, a następne gole były konsekwencją błędów indywidualnych, kiedy traciliśmy piłkę w fazie budowania akcji – dodał Mateusz Konefał. – A Odra wyprowadzała szybkie kontrataki i zamknęła mecz. Nie mam powodu być zadowolony z czegokolwiek po takim meczu, ale z drugiej strony nie miałem wielkich oczekiwań. Wiadomo, że jesteśmy w trudnej sytuacji, ale wierzę w chłopaków, że się wszyscy pozbieramy, bo jeszcze przed nami jest wiele meczów do zapunktowania. W tym trudnym początku musimy być razem, a nie „ciąć się” i ciągnąć w dół. Ważne, żeby nam się głowy nie zagotowały. Jesienią też mieliśmy kilka trudnych momentów i nagle przychodziły mecze, kiedy nikt w nas nie wierzył, a my potrafiliśmy wygrywać. Dlatego wierzę, że teraz też jesteśmy w stanie to zrobić.

WIDEO: Skrót Gali Sportu Lubuskiego 2024

od 12 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto