Był ciepły, piątkowy wieczór 2 czerwca 2006 roku, gdy całe żużlowe środowisko sportowe na chwilę wstrzymała oddech. Jak groma z jasnego nieba na wszystkich spadła wiadomość o tym, że niespełna 23-letni Łukasz Romanek, żużlowiec RKM Rybnik, powiesił się w przydomowym garażu. Nie pozostawił pożegnalnego listu, nie zdradził nikomu dlaczego posunął się do tego kroku. Dlaczego doszło do tragedii? Dziś to pytanie nadal zadają sobie wierni kibice Łukasz, jego koledzy i trenerzy.
- Łukasz zawsze wspominam bardzo ciepło. Myślę o nim praktycznie każdego dnia. Te wydarzenia będą mi towarzyszyły już zawsze. Staram się jednak nie rozpamiętywać dnia jego śmierci, a pamiętać go jako niesamowitego, młodego człowieka, który dla żużla robił wszystko i był tak niesamowicie pracowity, że jego solidnością można by obdzielić kilku zawodników – mówi Krzysztof Mrozek, menadżer Łukasza Romanka. To właśnie ten człowiek co roku staje na głowie, by w Rybniku zorganizować międzynarodowy turniej jego pamięci. Do naszego miasta sprowadza najlepszych żużlowców świata, którzy na torze udowadniają, że pamięć o tragicznie zmarłym rybniczaninie jest nadal żywa. – Dopóki będę jeździł na żużlu, zawsze znajdę czas, by przyjechać do Rybnika na ten turniej – zapowiadał w ubiegłym roku Mistrza Świata Tomasz Gollob. I słowa dotrzymał. Będzie on jednym z kilkunastu zawodników światowej sławy, którzy zaprezentują się przed rybnicką publicznością. Już 7 maja na torze przy Gliwickiej będziemy mogli zobaczyć Andreasa Jonssona, Daniela Nermarka, Jasona Crumpa, Emila Sajfudinowa, Rafała Dobruckiego.
Pod taśmą startową stanie także drugi rok z rzędu Rafał Szombierki. Popularny „Szumina” kilka lat temu ścigał się na torze wraz z Łukaszem, w barwach Rekinów. – Byliśmy kolegami zarówno na torze, jak i poza nim. Czasem zdarzyło nam się nawet wyskoczyć gdzieś na tańce. Strasznie nam go wszystkim brakuje – mówi Szombierki. Romanek urodził się w Knurowie i przez całą karierę związany był z RKM-em. Mieszkał razem z rodzicami w dużym gospodarstwie w wiosce Wilcza. Miał tam w garażu swój warsztat oraz na polu duży, blisko dwustumetrowy tor. Młody zawodnik był skryty i małomówny człowiekiem.
– Tylko z pozoru. Kiedy kogoś poznał bliżej stawał się bardzo otwarty – mówi Szombierki. Jego kariery pilnował ojciec Adam. Romanek już w drugim roku startów został mistrzem Europy juniorów. Był uważany za jednego z najzdolniejszych polskich żużlowców. W czerwcu 2002 roku brał udział w makabrycznie wyglądającej kraksie. Podczas rozgrywanych w Lesznie młodzieżowych indywidualnych mistrzostw Polski motocykl rybniczanina przy wejściu w pierwszy łuk sczepił się z motocyklem Roberta Miśkowiaka i obaj z impetem uderzyli w otaczającą tor bandę. U obu stwierdzono wstrząs mózgu. Od wypadku w Lesznie zawodnik rzeczywiście jeździł słabiej, choć w turniejach indywidualnych nadal osiągał sukcesy. To nie przekonywało jednak kibiców rybnickich Rekinów, którym w tym okresie wiodło się w lidze słabo. Nie raz nie dwa był wygwizdywany. - Kiedy Łukasz jeździł na trybunach siedziało kilka tysięcy osób. Wielu z nich gwizdało. Ja turniej jego pamięci robię dla tych dwóch czy pięciu osób, które wówczas klaskały – mówi Mrozek.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?