Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opowieść Wigilijna w Rybniku. Na scenie proboszcz, prezydent miasta... - zobacz ZDJĘCIA. To było wspaniałe widowisko!

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
"Opowieść Wigilijna" w rybnickiej wersji
"Opowieść Wigilijna" w rybnickiej wersji Daniel Wojaczek
Opowieść Wigilijna w Rybniku! Było i wesoło i trochę nostalgicznie i wzruszająco. A wcielający się w główną rolę - Scrooge'a - ksiądz Marek Noras, był po prostu fenomenalny. Na scenie grał i zachowywał się tak, jakby na deskach estrad na całym świecie zjadł zęby. W Rybniku, w Teatrze Ziemi Rybnickiej, odegrano w niedzielne popołudnie przedstawienie "Opowieść Wigilijna", ale w rybnickiej wersji. Na scenie zamiast lokalnych aktorów zobaczyliśmy nie tylko proboszcza "starego kościoła", ale także prezydenta miasta Piotra Kuczerę, szefa Rybnickich Służb Komunalnych, ordynatorkę pediatrii w WSS nr 3 w Rybniku.

Fantastyczne widowisko w Rybniku! Na scenie (genialny) proboszcz, prezydent miasta...

To była niesamowita uczta! Prawdziwy majstersztyk! Gdyby przedstawienie obejrzał ktoś spoza Rybnika, zapewne nigdy nie zorientowałby się, że na scenie występują wyłącznie amatorzy, ludzie którzy na co dzień zamiast w gustownych szatach, sukniach z teatralnej garderoby, występują w garniturach, sutannach czy lekarskim kitlu! W Rybniku w niedzielę (8 stycznia) na deskach Teatru Ziemi Rybnickiej wystawiono własną wersję "Opowieści Wigilijnej". Dickensa "na nasze" przełożył proboszcz parafii pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku - ksiądz Marek Noras. On też był pomysłodawcą całego spektaklu, autorem scenariusza i sam też zagrał w przedstawieniu główną rolę. I jako najsłynniejszy na świecie sknerus Scrooge był po prostu fenomenalny. Mało kto pewnie przypuszczał, że odrobinę zestresowany przed spektaklem ksiądz, na estradzie zmieni się w prawdziwe sceniczne zwierzę, a wypełniającą szczelnie widownię teatru publiczność raz rozbawi, raz wzruszy, lub po prostu zachwyci.

Przed spektaklem ksiądz nie krył, że odrobinę się stresuje. - Od pierwszej w nocy nie spałem, bo mi zależy, żeby to wszystko wyglądało dobrze - mówił nam przed rozpoczęciem spektaklu. Na scenie wręcz czarował. Był zabawny, zadziorny, pewny siebie. I swoją grą chyba także nieco ośmielił pozostałych aktorów-amatorów. Widzowie bez problemu dostrzegli, że wcielający się poszczególne role urzędnicy, dyrektorzy miejskich jednostek, lekarze, członkowie ich rodzin, a nawet prezydent i jego zastępca - po prostu znakomicie się w czasie spektaklu bawili. Skąd w ogóle pomysł na przedstawienie? - Kiedy wybuchła wojna na Ukrainie, przy mojej parafii powstał sklep "Półki Dobra". I to przy tych przygotowaniach zawiązała się moja fajna relacja z dyrektorem Rybnickich Służb Komunalnych, Przemkiem Grycmanem. I tam rozmawialiśmy kiedyś o tym, co kto w życiu robił. Ja wspominałem czasy seminaryjne, kiedy należałem do grupy teatralnej scena "Apikata". Opiekunem tej grupy był rybniczanin, emerytowany ksiądz Antoni Reginek. Potem kiedy byłem już młodym księdzem stworzyłem wraz z młodzieżą podobną grupę. I wtedy, przy tej rozmowie padł wtedy taki pomysł: to my też coś zróbmy! Spektakl! I to się tak potem zaczęło kręcić - mówi ksiądz Marek Noras.

Do pomysłu udało się przekonać wiele znanych w Rybniku osób. W rolę grabarza wcielił się prezydent Rybnika Piotr Kuczera. Na próbie, przed premierą pojawił się dwa razy. - Raz wypiłem z księdzem kawę, drugi raz byłem na próbie generalnej - śmiał się prezydent. Dla niego to jednak nie był debiut na scenie. - W szkole wyrwany do odpowiedzi czasem improwizowałem. A potem, jako nauczyciel w II LO zagrałem raz z uczniami w przedstawieniu - wspominał prezydent. Jego zastępcą w rybnickiej wersji "Opowieści Wigilijnej" był wiceprezydent Janusz Koper. - Grało się kiedyś i śpiewało, ale na scenie? Nie, pierwszy raz - mówił nam. Byłą ukochaną "sknerusa" grała rzeczniczka prezydenta Agnieszka Skupień, która zachwycała niesamowitymi strojami. - Mam nadzieję, że w kolejnej, miejskiej sztuce wypowiem więcej niż jedno zdanie - żartowała przed wejściem na scenę. Duchem świąt aktualnych była znana w mieście lekarka, pediatra, ordynatorka pediatrii w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu numer 3 w Rybniku Katarzyna Musioł. Na scenie wystąpił też jej mąż. W rolę Boba wcielił się dyrektor Rybnickich Służb Komunalnych Przemysław Grycman. Jak proboszczowi ze "starego kościoła" udało się okiełznać taką grupę? - Myślę, że to trzeba mieć pewne cechy charakteru. Trzeba być władczym. A ja takie cechy mam, rządzę! - śmiał się ksiądz proboszcz.

W przedstawieniu nie brakowało humorystycznych fragmentów. Dość powiedzieć, że grające role Mary i Elizabeth aktorki, zbierające datki na biednych i potrzebujących o Scrooge'u mówiły per "pieroński sknyrus", a wypowiadane po śląsku zdania akcentowały akcentem rodem z brytyjskich wysp. I były w tym świetne. Dodatkowym atutem tego spektaklu była fantastyczna aranżacja muzyczna w wykonaniu zespołu Carrantuohill oraz wyśmienity taniec dziewcząt z grupa Salake.

- Wszyscy wiedzieli dlaczego się spotykamy i wiedzieli co chcemy zrobić. I to nam się udało - mówił ksiądz. Wybór "Opowieści Wigilijnej" też nie był absolutnie przypadkowy. - Ja jako ksiądz działam z natchnienia ducha świętego i tak sobie myślałem, że gdzieś w narodzie duch przygasa. Brakuje takiej pogody ducha, uśmiechu, radości u ludzi. Już Dickens widział, że jest problem z przeżywaniem Bożego Narodzenia. On pisał inne sztuki, ale jego "Opowieść Wigilijna" miała na celu przekonanie ludzie do tego, żeby lepiej przeżywali Boże Narodzenie. I jeżeli coś kierowało moja osobą, żeby stworzyć rybnicką "Opowieść Wigilijną" to chciałem tym ludziom, którzy są z Rybnikiem związani, pokazać i powiedzieć "chodźcie, wzbudźmy tego ducha na nowo - podkreślał ksiądz Noras. Pomysł na stworzenie tej sztuki zrodził się w ostatnich miesiącach, po tym jak Polacy w mediach i nie tylko bombardowani byli niemal wyłącznie złymi wiadomościami. - Zło zawsze było na świecie. Było, jest i będzie. Ale tak jak mówił św. Paweł: "nie daj się zwyciężyć złu, lecz zło dobrem zwyciężaj". I ludzie troszeczkę przygasili tego swojego ducha, bo ciągle słyszeli: pandemia, nie wolno wychodzić, nie wolno się spotykać, nie podawajcie sobie ręki, dwa metry dystansu, nie spędzajcie razem świąt. A wszyscy mówią o tym, że święta Bożego Narodzenia to przerodzinne, przefajne święta. I jeśli miałem jakąś ideę to właśnie to chciałem ludziom przypomnieć: świętujmy razem Boże Narodzenie - dodaje.

Wystawianą dwa razy w niedzielne popołudnie i wieczór sztukę, oglądało wielu mieszkańców regionu. Sala widowiskowa w Teatrze Ziemi Rybnickiej pękała w szwach, a grę aktorów co rusz przerywały owacje. Spektakl był imprezą charytatywną. W czasie przedstawienia zbierano pieniądze na rzecz fundacji "MAli wspaniali", która od lat wspiera rybnicką pediatrię.

"Opowieść Wigilijna" w rybnickiej wersji

Opowieść Wigilijna w Rybniku. Na scenie proboszcz, prezydent...

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto