Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od trzynastu lat malarz Marian Rak nie może skończyć obrazu Jezusa

Aleksander Król
Maria Rak prezentuje obraz, nad którym pracuje już od kilkunastu lat. Aleksandr Król
Maria Rak prezentuje obraz, nad którym pracuje już od kilkunastu lat. Aleksandr Król
Obraz "Jezu ufam tobie" nigdy nie spodobał się siostrze Faustynie. Malarz nie mógł przedstawić Jezusa takiego, jakim widziała go święta. Tymczasem Marian Rak, artysta z Rybnika, od trzynastu lat maluje dzieło życia - ...

Obraz "Jezu ufam tobie" nigdy nie spodobał się siostrze Faustynie. Malarz nie mógł przedstawić Jezusa takiego, jakim widziała go święta. Tymczasem Marian Rak, artysta z Rybnika, od trzynastu lat maluje dzieło życia - Jezusa na krzyżu.

- Ciągle coś poprawiam i cały czas to nie jest jeszcze to - mówi artysta, pochylając się nad monumentalnym obrazem w swojej zagraconej pracowni na poddaszu domu w centrum Rybnika.

W środku panuje półmrok, na podłodze widoczne plamy po farbach. Artysta siada na starym, drewnianym krześle, ustawionym na środku pracowni. Przed nim na sztaludze olbrzymi obraz. Płótno ma dwa i pół metra szerokości i półtora metra wysokości. W oczy rzuca się kolor czerwony, który zewsząd otacza Jezusa. - Zacząłem go malować w 1995 roku. Najpierw praca szła szybko, jednak wkrótce okazało się, że sprawa wcale nie jest tak prosta, a wizja nie aż tak wyraźna. Ciągle coś zmieniam - mówi artysta.

Marian Rak to nie byle kto w środowisku artystycznym. W Rybniku prowadzi dziś m.in. grupę malarzy nieprofesjonalnych. Jak sam mówi, zazwyczaj jego obrazy powstają w ciągu dwóch, trzech miesięcy. Potem czasem do nich wraca i coś poprawia. - Jednak ten maluję już tyle lat i ciągle czuję niesmak. Czasem jakiś kolor mi nie odpowiada, cień, szczegół w tle - mówi Marian Rak. Raz już prawie się udało. Po ośmiu latach spędzonych przy sztaludze artysta uznał, że dzieło jest już gotowe. Na dole płótna wpisał nawet datę ukończenia pracy - 2003 rok. Od tamtego czasu obraz zatytułowany "Ojcze w ręce twoje..." podróżował po całej Polsce. Stał się częścią sztuki "Namiot światłości", wyreżyserowanej przez Raka.

Przez większy czas przedstawienia, podczas którego aktor rozmawia z Bogiem, płótno przykryte jest czarnym płótnem. W kluczowym momencie sztuki artysta zdziera płótno z Jezusa. Ostre światło reflektorów pada na postać ukrzyżowanego, zapada cisza...

Niedawno jednak artysta znów usiadł przy swoim dziele. - Coś mnie tknęło. Zaniepokojony poszedłem do pracowni. Zrozumiałem, że Jezus powinien wyglądać inaczej... - mówi. - Nie daje mi to spokoju. Zapytany o to, czy widzi podobieństwa pomiędzy jego niezadowoleniem, a odczuciami siostry Faustyny, Rak tylko się uśmiecha. - Faustynie nie podobał się obraz, bo widziała Jezusa oczyma duszy. Z kolei jej malarz nazwał wszystko po imieniu. Całkowicie zmaterializował tą wizję - tłumaczy fachowo Rak. I przyznaje, zamyślając się nad sztalugą: - Obawiam się, że nigdy nie uda mi się dokończyć tego obrazu.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto