Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oby boguszowiczanin nie opuścił dziś polsatowskiego "Baru"

MARCIN KASPRZYK
W sobotę przy telewizorze w jednym z boguszowickich lokali zebrali się rodzina i przyjaciele Mariana Majewskiego.
W sobotę przy telewizorze w jednym z boguszowickich lokali zebrali się rodzina i przyjaciele Mariana Majewskiego.
Program reality show "Bar", emitowany na antenie telewizji Polsat, ma już rzesze fanów w całej Polsce. Wypadki, które towarzyszą zabawie, szczególnie emocjonują mieszkańców Rybnika.

Program reality show "Bar", emitowany na antenie telewizji Polsat, ma już rzesze fanów w całej Polsce. Wypadki, które towarzyszą zabawie, szczególnie emocjonują mieszkańców Rybnika. Wszystko za sprawą jednego z uczestników Mariana Majewskiego, który pochodzi z Boguszowic. Na czym polegają zmagania, wiedzą chyba wszyscy.

Dwa miesiące temu 16 uczestników wybranych w castingu zaczęło prowadzić bar we Wrocławiu. Przez cały czas towarzyszą im kamery telewizyjne i mikrofony. W czwartki każdy z barmanów przyznaje plus osobie, którą najbardziej lubi oraz minus osobie, która jego zdaniem powinna opuścić program.

Kto zbierze najwięcej minusów, siada na tzw. gorącym krześle. Zdobywca największej liczby plusów wyznacza osobę z grupy na drugie gorące krzesło. Telewidzowie podczas programu na żywo wysyłają sms-y. W ten sposób decydują, kto z tej dwójki opuści program. Po dwóch miesiącach w "Barze" pozostało już tylko pięć osób. Jednym z mocniejszych zawodników, który z tygodnia na tydzień zdobywa coraz więcej sympatyków, jest właśnie Marian Majewski. Rybniczanin już pięć razy wyznaczany był przez pozostałych uczestników programu do opuszczenia "Baru". Zawsze jednak wychodził obronną ręką.

W sobotę, gdy Marian po raz kolejny siedział na gorącym krześle, spotkaliśmy się z jego rodziną i przyjaciółmi. Wszyscy wiernie mu kibicują i wydają mnóstwo pieniędzy na sms-y, żeby został w programie jak najdłużej. Dziś będzie wiadomo, czy Marian poradził sobie, czy też nie.

- Jak Marian trafił do telewizji? Rok temu odszedł z kopalni "Jankowice". Później długo nie mógł znaleźć pracy. Czasem zatrudniano go dorywczo do ochrony w dyskotekach. Kiedyś siedział z kolegami w jakimś lokalu i zobaczył reklamę programu "Bar". Wysłał więc swoje zgłoszenie. Zgłosił się też do kolejnej edycji słynnego "Big Brothera" - opowiada Ryszard Majewski, ojciec Mariana.

Marian ucieszył się, gdy Polsat zaprosił go na casting. Po pierwszym przesłuchaniu był z siebie bardzo zadowolony. Poszło mu nieźle, opowiadał, że był tam duszą towarzystwa. Po drugim castingu nie był już tak szczęśliwy. Do programu dostał się jako rezerwowy. Rodzina na początku traktowała przygodę Mariana z przymrużeniem oka. Teraz jednak, gdy finał jest już coraz bliżej, wiernie mu kibicuje. Wszyscy krewni chcą, aby jak najdłużej został w programie. Zwycięzca w nagrodę otrzyma mieszkanie w Warszawie.

- Nasza babcia daje mi pieniądze na karty do telefonu, żebym głosował. Sama również dzwoni, aby poprzeć Mariana. Ludzie na ulicy mówią mi, że wydali sto lub dwieście złotych na sms-y dla naszego brata - dodaje Krzysztof, brat rybnickiego barmana.

Urszula Majewska, mama Mariana, dwukrotnie odwiedzała go w "Barze". Opowiada, że pierwszy raz trudno było jej przyzwyczaić się do mikrofonów i wszechobecnych kamer. Za drugim razem trema minęła. - Byłam również w domu, w którym mieszkają uczestnicy programu. Musze przyznać, że wszyscy byli dla mnie bardzo życzliwi i uprzejmi. Szczególnie Grzegorz Markocki. Podczas wizyty w "Barze" Marian zdradził nam, że gorące krzesła naprawdę podłączone są do jakichś grzejników i parzą - opowiada pani Urszula.

Co Marianowi może dać udział w programie "Bar"? Rodzina ma nadzieję, że może dzięki popularności uda mu się dostać dobrą pracę. Podobno rola barmana daje mu dużo satysfakcji.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Oby boguszowiczanin nie opuścił dziś polsatowskiego "Baru" - Rybnik Nasze Miasto

Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto