Nikt nie spodziewał się aż takiej porażki

W niedzielę wielki zawód sprawili wodzisławscy piłkarze swoim kibicom. Nawet w najczarniejszych scenariuszach nikt nie przypuszczał, że Odra przegra z Dospelem Katowice (dawny GKS) aż 3:0. - Stawialiśmy na wynik 2:1 dla Odry, ewentualnie na remis - mówili po meczu obserwatorzy. - Nie spodziewaliśmy się takiej porażki.

Podczas meczu widoczna była przewaga "Gieksy". Wprawdzie w pierwszej połowie wodzisławianie stworzyli kilka groźnych sytuacji pod bramką przeciwnika, ale katowiczanie skutecznie się bronili. Wreszcie w 27 minucie mogły się spełnić nadzieje kibiców Odry. Krzysztod Sadzawicki sfaulował wodzisławskiego snajpera, Jacka Ziarkowskiego i sędzia podyktował rzut karny. Radość trwała jednak krótko, gdyż Paweł Sibik, kapitan drużyny Odry, nie trafił piłką do siatki. Niewykorzystana "jedenastka" zemściła się srodze, w efekcie wodzisławianom nie udało się zdobyć ani jednego gola.

Ziarkowski i Piotr Rocki trafiali w poprzeczkę, również piłka Rafała Jarosza przeleciała nad bramką "Gieksy". Za to katowiczanie byli skuteczni. W 58 minucie Adam Bała strzałem z półobrotu pokonał wodzisławskiego bramkarza, Marcina Bębna. Kolejne bramki dla Dospelu zdobyli Krzysztof Gajtkowski oraz wprowadzony w drugiej połowie Mariusz Muszalik. - Pierwszą bramkę straciliśmy dość przypadkowo, a potem wyszło z piłkarzy zmęczenie - powiedział po meczu Ryszard Wieczorek, trener Odry. Faktem jest, że ostatnio drużyna w tym samym składzie rozgrywała kilka ważnych meczów, w tym jeden pucharowy. Rozgrywki przypadały średnio co trzy dni i niewykluczone, że to zaważyło na ogólnej formie wodzisławian.

- Jednak nawet w najczarniejszych snach nie przewidziałem tak wysokiej przegranej - dodał trener Wieczorek. Obecnie Odra zajmuje czwarte miejsce w tabeli piłkarskiej ekstraklasy. Wyprzedzają ją Legia Warszawa, Wisła Kraków oraz Dospel Katowice.