Nie było telefonów, zamiast tego dwa papierowe kubki połączone sznurkiem. Nie było zegarków w wersji smart, nie było Fify na play station, a i tak wszyscy wiedzieli, że o trzeciej spotykamy się na placu i gramy szpila! Właśnie takie było nasze dzieciństwo w Rybniku i okolicach. Beztroskie! Współczesne dzieciaki mogą nam, pokoleniu 40-latków tylko pozazdrościć. Czas na wspominki!
Kiedy wraz z początkiem czerwca nalewali już wody ze stawu do gigantycznej niecki basenowej na Szpendlowcu w Kamieniu - wszystkie okoliczne dzieciaki zaraz po szkole rzucały plecaki w kąt i gnały co sił na kąpielisko. Kąpieli zażywało się w spodenkach i zwykłej koszulce, kto tam wtedy myślał o wymyślnym bikini! Zamiast elektrycznych rowerów mieliśmy zwykłe składaki, a na pakynhalter zawsze dosiadała się co najmniej dwójka kolegów!
Byliśmy dzieciakami, które przez pół dnia biegały po wsi z kluczem na szyi. Na obiad jadło się chleb z dżemem albo cukrem. A zamiast gazowanych napoi piło się herbatę. I nikt się o nikogo nie martwił, nie dzwonił sto razy na komórkę. Wtedy komunikacja odbywała się na zasadzie: Maaaammoooo, rzuć mi bułkę! Tak samo mamy wołały nas z okien, gdy był czas obiadu czy kolacji. Graliśmy w berka, klasy, ziemniaka, dwa ognie, skakaliśmy w gumę. A dziś? Bez nintendo i playa ani rusz. A ubrudzoną truskawkami bluzeczkę od razu trzeba przebrać!
Zdjęcia mamy ze zbiorów Muzeum w Rybniku. Czy można porównać tamto dzieciństwo do obecnego?
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?