MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Na dobre i złe z Pogonią

(aa)
Ekipa Pogoni (w białych spodenkach) podczas meczu z Zagłębiem Lubin.  ELŻBIETA PIERSIAKOWA
Ekipa Pogoni (w białych spodenkach) podczas meczu z Zagłębiem Lubin. ELŻBIETA PIERSIAKOWA
Prawie tysiąc kibiców na ligowym meczu piłki ręcznej kobiet to ewenement na Śląsku. Takiej widowni nie mogą się doczekać tak znane drużyny, jak Sośnica Gliwice, TPR Chorzów, czy Zgoda Ruda Śląska.

Prawie tysiąc kibiców na ligowym meczu piłki ręcznej kobiet to ewenement na Śląsku. Takiej widowni nie mogą się doczekać tak znane drużyny, jak Sośnica Gliwice, TPR Chorzów, czy Zgoda Ruda Śląska. Tylu fanów tej dyscypliny może przyjść na mecz jedynie w Żorach. Nie inaczej było w ostatnią sobotę. W pięknej hali sportowej zebrało się ponad 900 osób, by dopingować drużynę beniaminka ekstraklasy Pogoń 1922, która tym razem zmierzyła się z wicemistrzem Polski Zagłębiem Lubin.

Atmosfera była wspaniała. Zresztą miejscowa publiczność wie, co znaczy porządny doping. W Żorach od paru lat rozgrywany jest doroczny międzynarodowy turniej w piłce ręcznej kobiet o Puchar Śląska. Reprezentantki Polski lubią przyjeżdżać do tej hali, bo tu się czują jak u siebie w domu.

W sobotę gospodynie wprawdzie nie mogły sprostać bardziej doświadczonym i co tu dużo mówić znacznie lepszym pod każdym względem rywalkom. Miejscowi fani przez cały czas zagrzewali jednak do walki swoje pupilki. Pogoń przegrała 17:25, ale po meczu za ambitną walkę została nagrodzona brawami.

- Takiej hali i publiczności można tylko pozazdrościć. Tu panuje prawdziwie sportowa atmosfera. Dziewczyny z Pogoni wbrew pozorom sprawiły nam sporo kłopotu. Wprawdzie odniosłyśmy przekonywające zwycięstwo, ale wcale nie przyszło to nam łatwo - oświadczyła zawodniczka Zagłębia Iwona Błaszkowska.

W bramce Pogoni na przemian z Katarzyną Łukowską występowała doświadczona na tej pozycji Barbara Henne. Niegdyś występowała w reprezentancji Polski, w poprzednim sezonie broniła barw Sośnicy Gliwice.

- Zdecydowałam się na przejście do Żor, bo słyszałam, że panuje tutaj bardzo dobry klimat dla piłki ręcznej. Nie pomyliłam się i z tego się najbardziej cieszę. Myślę, że kiedy młodsze koleżanki okrzepną w ligowych bojach, to jeszcze wiele zdziałamy - zapewniała Barbara Henne.
Wiadomo, że w klubach brakuje pieniędzy. Skarbnicy liczą każdą złotówkę. To było głównym powodem tego, że w miniony poniedziałek drużyna Pogoni zmierzyła się u siebie z NATA AZS AWF Gdańsk. Zespół z Wybrzeża dwa dni wcześniej rozgrywał mecz z Sośnicą w Gliwicach, a dzisiaj miał u siebie gościć Pogoń. Działacze z Żor chcąc uniknąć dalekiej podróży, dogadali się z gdańszczanami i spotkanie rozegrano w Żorach. Znowu w hali zjawiło się kilkaset kibiców, którzy spontanicznie zagrzewali do walki. Niestety to nie pomogło, bo Pogoń przegrała 10:29 (6:15). Tę porażkę jakoś przełknięto.

Kiedy jednak kibice dowiedzieli się, że tej jesieni nie zobaczą w Żorach Monteksu Lublin, byli trochę zbulwersowani. Mecz z mistrzyniami Polski miał być rozegrany 13 października. Jednak na ten dzień hala została wypożyczona pewnej firmie na zorganizowanie karczmy piwnej. Działacze Pogoni nie mieli na to żadnego wpływu, bo nie są właścicielami obiektu, który należy do MOSiR. Mecz ostatecznie odbędzie się w Lublinie. Z tego powodu podczas meczu z NATĄ w żorskiej hali pojawił się nawet obraźliwy transparent, ale potem sprawę udało się wyjaśnić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto