Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marszałek nieprzychylny?

marcin kasprzyk
Pielęgniarka Beata Migas na korytarzu oddziału onkologii rybnickiego szpitala.MARCIN KASPRZYK
Pielęgniarka Beata Migas na korytarzu oddziału onkologii rybnickiego szpitala.MARCIN KASPRZYK
Nasza publikacja dotycząca ogłoszenia konkursu na szefa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku pt. "Do trzech razy sztuka?" (DZ z 19 kwietnia tego roku) odbiła się szerokim echem.

Nasza publikacja dotycząca ogłoszenia konkursu na szefa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku pt. "Do trzech razy sztuka?" (DZ z 19 kwietnia tego roku) odbiła się szerokim echem. Mariusz Marquardt, obecny dyrektor placówki, wysłał nawet do marszałka województwa Michała Czarskiego list otwarty w tej sprawie.


Stracili wiarę

Przypomnijmy, iż w tekście wypowiadał się Wojciech Zamorski, rzecznik marszałka. Stwierdził, że konkurs ogłoszono dlatego, iż Zarząd Województwa stracił wiarę w skuteczność działań obecnego dyrektora mających na celu uzdrowienie sytuacji finansowej w placówce. Na dowód tego Zamorski zaprezentował dane finansowe, z których wynikało, że długi szpitala rosną w zastraszającym tempie, około 2,5 mln na miesiąc. Z wypowiedzi rzecznika wynikało, że taki stan rzeczy to efekt złego zarządzania ośrodkiem.

Mariusz Marquardt twierdzi, że sprawa wygląda zupełnie inaczej. Jego zdaniem, przyczyny kłopotów finansowych szpitala to m.in. efekt niskiego poziomu kontraktu zawartego z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Nie byłoby ujemnego wyniku finansowego, gdyby NFZ zakontraktował tu świadczenia na poziomie odpowiadającym rzeczywistemu zapotrzebowaniu - wyjaśnia dyrektor Marquardt. Z jego wyliczeń wynika, że szpital rybnicki od dawna miał niższe kontrakty od innych placówek wojewódzkich, a nawet niektórych szpitali powiatowych.

Obcięte kontrakty

- Władze funduszu obawiały się, że nasz szpital będzie miał trudności w realizowaniu świadczeń z zakresu np. interny i dlatego ograniczył ich wartość o ponad 1,1 mln zł. Tymczasem dwa rybnickie oddziały wewnętrzne w pierwszym kwartale wykonały kontrakt w 136 procentach - pisze Marquardt w liście do marszałka.

Z pisma wynika też, że sytuacja finansowa szpitala byłaby znacznie lepsza, gdyby ze strony marszałka było więcej przychylności wobec placówki. To przecież Zarząd Województwa zdecydował, że w Rybniku nie będzie oddziału neurochirurgii, a dzięki temu nie trzeba byłoby przewozić pacjentów na zabiegi do innego szpitala. Taki sam los spotkał planowany oddział radioterapii, który byłby naturalnym uzupełnieniem istniejącej w Rybniku onkologii.


Brak zaufania

- Z wypowiedzi rzecznika wynika, że utraciłem zaufanie Zarządu Województwa. Mam świadomość, że taki stan rzeczy trwa już od roku - stwierdza szef rybnickiego ośrodka. Przypomina, że w kwietniu zeszłego roku szefostwo Urzędu Marszałkowskiego wystąpiło do Rady Społecznej szpitala o wyrażenie opinii w sprawie odwołania Marquardta z funkcji dyrektora. - Ten wniosek został postawiony dokładnie w dniu, w którym Rada Społeczna przyjęła sprawozdanie finansowe za 2002 rok odnotowujące znaczącą poprawę wyniku działalności szpitala - dodaje w liście dyrektor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto