Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Sroka zdobył medal MŚ i nie myśli o końcu kariery. To wychowanek MKKS-u Rybnik i trenera Andrzeja Zygmunta

Tomasz Kuczyński
Brązowa ekipa mistrzostw świata: Marcin Sroka, Paweł Pawłowski, Przemysław Zamojski, Michael Hicks i przedstawiciel organizatorów
Brązowa ekipa mistrzostw świata: Marcin Sroka, Paweł Pawłowski, Przemysław Zamojski, Michael Hicks i przedstawiciel organizatorów fot.yukaphoto.com.pl/PZKOSZ.PL
Polscy koszykarze zdobyli brązowy medal mistrzostw świata w koszykówce 3x3, dyscyplinie, która w Tokio w 2020 r. zadebiutuje na igrzyskach olimpijskich. W składzie Biało-Czerwonych był Marcin Sroka, wychowanek MKKS-u Rybnik.

- Powiedziałem przed mistrzostwami w Amsterdamie, że nie wracam bez medalu. Tak się stało, słowa nie zostały rzucone na wiatr - uśmiecha się 38-letni Sroka, który w wieku 18 lat debiutował w ekstraklasie, w Pogoni Ruda Śląska. Teraz jest zawodnikiem pierwszoligowej Pogoni Prudnik. Były reprezentant Polski w koszykówce to podstawowym gracz kadry 3x3.

- Marcin powołany do kadry został przez trenera Mirosława Noculaka pod koniec lutego 2018 roku - przypomina Jakub Skowron, rzecznik prasowy reprezentacji 3x3. - Obecnie w szerokiej kadrze jest 24 zawodników. Na dane zgrupowania powoływanych jest od 8 do 12, gdzie biorą oni następnie udział w turniejach krajowych lub zagranicznych. W koszykówce 3x3 liczy się ranking Federacji, dlatego też im więcej zawodników gra, tym Polska zdobywa więcej punktów. Punktują nawet zawodnicy czy też zawodniczki nie będące w szerokich składach kadr Polski.

Jedna z polskich drużyn zajęła 4. miejsce w Igrzyskach Europejskich w Mińsku. Brązowi medaliści z Amsterdamu w ten weekend zagrają w Rydze we wstępnych kwalifikacjach do ME. Marcin Sroka, Michael Hicks, Paweł Pawłowski i Przemysław Zamojski prowadzeni przez trenera Piotra Renkiela mają w grupie Szwa-jcarię, Grecję i Macedonię Północną. - Po sukcesie w Amsterdamie, nie chcemy zawieść kibiców, zamierzamy prolongować nasze szanse gry w mistrzostwach Europy - zapowiada Sroka.
Brąz zdobyty w MŚ dla niego i kolegów z kadry oznacza możliwość walki o awans na igrzyska olimpijskie w Tokio w 2020 roku.
- Zrobimy wszystko żeby tam być. Mamy możliwość gry w #dwóch turniejach kwalifikacyjnych na przełomie kwietnia i maja przyszłego roku i chcemy być w ścisłej ósemce, która zagra na igrzyskach - zapowiada wychowanek MKKS-u Rybnik, którego początki tak wspomina „ojciec rybnickiej koszykówki” trener Andrzej Zygmunt: „Treningi zaczął 23.03.1995 r. będąc uczniem VII klasy SP 4 w Czerwionce. Informację o sprawnym, wysokim chłopcu z Czerwionki otrzymałem od trenującego już w grupie Łukasza Żyły z Leszczyn. Po rozmowie z rodzicami Marcin zjawił się na treningu i od pierwszych zajęć robił błyskawiczne postępy. Silny, sprawny i niesamowicie waleczny już po kilku miesiącach „przeskoczył” trenujących już kilka lat rówieśników (...). Szybko awansował do grupy seniorów i w wieku 16 lat był silnym punktem III-ligowej drużyny. Jednakże dalszy rozwój w dużej mierze zawdzięcza Ryszardowi Poznańskiemu, który w tym czasie był trenerem w Rudzie Śląskiej. I jednocześnie opiekował się Młodzieżową Kadrą Polski. Na moją prośbę Poznański zgodził się przetestować Marcina na turnieju Kadr Młodzieży w Czechach. Debiut wypadł bardzo dobrze i działacze z Rudy Śl. rozpoczęli rozmowy w sprawie przekazania Marcina do I-ligowej Pogoni.”.
Sroka zanim na dobre zajął się koszykówką był mistrzem Śląska szkół podstawowych w pchnięciu kulą, podnosił ciężary.
- Pracowałem pod okiem mojego sąsiada Andrzeja Cofalika (brązowego medalisty olimpijskiego - red.), podnosiłem ciężary, faktycznie pchałem też kulą. Czego to ja nie robiłem! - wspomina z uśmiechem Sroka.

Wychowanek MKKS-u Rybnik nie kryje sentymentu do czasów początków w koszykówce.

Nie przegapcie

- Zrobię wszystko żeby swoją karierę zakończyć w Rybniku i podziękować za to, co mój pierwszy trener Andrzej Zygmunt zrobił dla mnie. To jest osoba, która mnie ukierunkowała, ukształtowała i miała bardzo duży wpływ na to, co robię i co osiągnąłem. Taki wpływ mieli też moi rodzice. Potem trenerzy Ryszard Poznański i Dariusz Szczubiał - dodaje zawodnik, który od pewnego czasu znów mieszka w rodzinnej Czerwionce-Leszczynach.

Dzięki przygotowaniu fizycznemu Sroka świetnie radzi sobie w koszykówce 3x3 (mecze trwają 10 minut czystej gry, gra się na jeden kosz, jest jeden zmiennik).

- Ze zdrowiem, odpukać, nie mam problemu. Zawsze byłem harpaganem, tak zostało do dziś. To jest zupełnie inna dyscyplina niż koszykówka 5 na 5, tu jest straszny zapierdziel, trzeba czasami się wręcz bić. Przede wszystkim jest dużo większa intensywność niż w normalnej koszykówce. Nie ma sekundy na zastanowienie, należy podejmować decyzje w ułamkach sekund. Trzeba być przygotowanym fizycznie w 110 procentach. Domyślam się, że wiele osób, również tych, którzy siedzą w koszykówce 5 na 5, po macoszemu traktuje koszykówkę 3 na 3. Mogę śmiało powiedzieć: zapraszam żeby z nami zagrali.

Sroka na pytania o swój wiek i o kończenie kariery mówi: - Cyferki są tylko cyferkami i nic więcej. Czuję się na siłach, zdrowie mi dopisuje, broń Boże nie zamierzam nic kończyć. Aczkolwiek nie powiem, chciałbym w Rybniku zakończyć karierę, bo tutaj zaczęła moja przygoda z koszykówką.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto