Życie kobiety jest na pierwszym miejscu, nie ma zgody na to, byśmy były traktowane jak inkubatory. Dość chorym projektów Kai Godek, organizacji tzw. pro life. Nie uda wam się nas zniszczyć, nie złożymy parasolek – podkreślała jedna z uczestniczek manifestacji. I taki był wydźwięk tej manifestacji. Podkreślano solidarność z rodziną zmarłej kobiety, podkreślano, że umierała w samotności, ale teraz są za nią tłumy. Wykrzyczano złość - złość na panujące w Polsce przepisy antyaborcyjne, na fanatyzm religijny i fakt, iż w całej tej dyskusji głos pojedynczych kobiet, jest zwykłe mało słyszalny. Mówiono o tym, że to każda z kobiet we własnym sumieniu powinna podjąć decyzje, czy chce urodzić dziecko z wadami wrodzonymi, czy nie. - Nikt nie ma prawa decydować za nas. To nie jest Średniowiecze, kiedy nie można było nic zrobić, kiedy życie ciężarnej kobiety wisi na włosku - mówiła jedna z kobiet.
Hanna Kustra, członek rybnickiej Rady Kobiet, a także jedna z organizatorek protestu przypominała historię pani Izy, kobiety z Pszczyny, która zmarła w szpitalu, bo nie doczekała się pomocy po tym, jak odeszły jej wody płodowe w 22 tygodniu ciąży. Lekarze zamiast usunąć ciążę, czekali, aż płód umrze. Niestety zbyt długo. U kobiety rozwinęła się sepsa, na którą 30-latka zmarła. - Pozostawiona sama sobie, odchodziła w męczarniach bez nadziei, że zobaczy ponownie swoich bliskich i córeczkę. Trudno wyobrazić mi sobie skalę smutku i tragedii która spadła na jej bliskich. Nie możemy milczeć i patrzeć obojętnie na to, jak kobiety umierają wskutek bezdusznego, bezczelnego prawa -mówiła Hanna Kustra.
Protestujący udali się także pod biuro posła Bolesława Piechy, zostawili znicze.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?