Piekło w Jankowicach - tak w dwóch słowach wolontariusze Pet Patrolu z Rybnika opisali sytuację małej suczki Tusi, która została przez ich interwencyjnie odebrana właścicielce. Wszystko odbywało się w asyście policji.
- Taki los zgotował tej biednej suni, jej ukochany człowiek. Ciężko nazwać właścicieli tego biednego psa ludźmi. Złość, bezsilność i bezmiar smutku... to teraz czujemy - napisały w swoich mediach społecznościowych wolontariuszki Pet Patrolu.
Interwencję w sprawie pieska Pet Patrol podjął w czwartek, 14 października. To co odkryli w jednym z mieszkań w Jankowicach, to był dramat. - Ten pies cierpiał niewyobrażalny ból. Popękane guzy. Pazury wskazują na to, że jego stan to nie dni, tygodnie, ale miesiące! Zdeformowane przez za długie pazurki łapki - opisują wolontariusze. - Czy nikt tego nie zauważył? Czy nie można było wcześniej zareagować, pomóc? Właścicieli oceni sąd, my pytamy tych, którzy widzieli, dlaczego? Dlaczego nikt nie zareagował wcześniej? Jak można zasnąć spokojnie, mając świadomość, że tuż obok, od miesięcy, dzieje się taka krzywda... - podkreślają.
Piesek od razu po interwencji trafił do przychodni weterynaryjnej. Po kilku godzinach poinformowano, że lekarz dał nadzieję, iż psa uda się ocalić. - Wyniki krwi nie są najgorsze. Jest anemia, ale pozostałe parametry są w normie! Jutro decyzja kiedy będzie możliwa operacja. Mamy nadzieję, że się uda, że jeszcze wywalczymy trochę szczęśliwych chwil dla niej - mówią ludzie Pet Patrolu.
Pieskowi można pomóc w rekonwalescencji. Pet Patrol uruchomił zbiórkę na rzecz Tusi (https://www.ratujemyzwierzaki.pl/dlatusi)
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?