- Dzisiaj od rana wszystko było inaczej. Budzik nie zadzwonił o godzinie 5., czy 6. rano, jak to bywało w ostatnich dwóch miesiącach. Nie było pośpiechu ze śniadaniem, nerwowego zaglądania do kalendarza, liczenia się z precyzyjnie ułożonym planem dnia lub wywracania go do góry nogami, co ostatnio zdarzało się bardzo często. Nagle zapanował pozorny spokój i porządek. Zrobiło się wręcz nieswojo. Jednak moja córka na tę sobotę czekała od dawna - mówi nam Magdalena Ogórek, która śniadanie zjadła razem z córką około godziny 8.30. Na stole pojawiły się ulubione jogurty, chleb z masłem, żółty ser i zielona herbata.
Po śniadaniu obie panie pojechały do Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rybniku, gdzie pani Magdalena postanowiła zapisać córkę do oddziału dziecięcego. - Biblioteka jest śliczna, przyjazna i bogato ozdobiona dziecięcymi rysunkami. Dokonałyśmy wszystkich niezbędnych formalności i wypożyczyłyśmy pierwszą książkę. Wybór padł na "Miedzianą lampę" Kornelii Dobkiewiczowej. To piękne baśnie i opowieści o śląskim skarbniku. Czytałyśmy już razem "Sztolnię w Sowich Górach" tej autorki, więc nie obawiałam się poziomu trudności lektury - mówi Magdalena Ogórek.
Około godz. 13 pod biblioteką czekał na panią Magdalenę jej przyjaciel, Kornel Pająk , z którym obie Magdy wyruszyły na wycieczkę do Opactwa Cystersów w Rudach. Najpierw musiały zobaczyć kolejkę wąskotorową. - Wprawdzie zamknięta była dla zwiedzających parowozownia, ale piękne wagoniki i lokomotywy w zupełności nam wystarczyły - opowiada Ogórek. Potem czekał główny cel wizyty w Rudach - klasztor cystersów. Wyremontowana perełka zrobiła olbrzymie wrażenie. Spokój, urokliwy park spowodowały, że zaczęły przemawia duchy historii. - To była doskonała okazja, aby "odkurzyć" wspomnienia. Opowiedziałam córce historię o tym, jak spacerując tu kiedyś z mamą spotkałam w Rudach staruszkę, córkę służącej ostatniej rudzkiej księżnej. Opowieść i otoczenie wczesnogotyckiej architektury sprawiły, że miałyśmy wrażenie, że niebawem na pałacowym bruku zaturkocze karoca z księżną - wspomina Ogórek.
Następnym przystankiem był kościół przylegający do kompleksu dworskiego. Jednak dalsze zwiedzanie przerwał deszcz. Panie postanowiły wracać. W Rudach zatrzymały się jednak na tradycyjnym śląskim obiedzie. Potem jeszcze wstąpiły do rybnickiej kawiarenki "Secesja". Szarlotkę i sernik obie rybniczanki zjadły w towarzystwie przyjaciół pani Magdaleny.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?