Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kultowy sklep "Kubuś" znika z Rybnika. Za jego likwidacją stoją pandemia i koszty energii. "Nie chciałem zostać z długami" - mówi właściciel

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
"Kubuś" na pewno będzie działał do końca roku. Co będzie w styczniu, nie wiadomo.
"Kubuś" na pewno będzie działał do końca roku. Co będzie w styczniu, nie wiadomo. Piotr Chrobok
Po dokładnie 32 latach z Rybnika zniknie kultowy sklep "Kubuś". Jego właściciel jest zmuszony, żeby go zamknąć. Powód? Rosnące koszty utrzymania, a także coraz mniejsza liczba klientów. - Nie chciałem zostać z długami - mówi Adam Grzelka, właściciel "Kubusia", który podkreśla, że gdyby teraz nie zamknął sklepu, w przyszłym roku na pewno by się ich "dorobił".

Rybnik: kultowy sklep Kubuś zostanie zamknięty

Przez lata przewinęły się przez niego tysiące rybniczan. Na różne okazje dorośli kupowali tam dzieciom klocki, gry, zabawki. Wielu młodym rybniczanom właśnie tam kompletowano szkolną wyprawkę. Niedługo będzie to już jednak tylko wspomnienie. Kultowy sklep "Kubuś" znika z Rybnika.

Wpływ na jego likwidację ma kilka czynników. Nawarstwiły się na siebie rosnące koszty utrzymania sklepu, a także malejąca liczba klientów, którzy po pandemii już do niego nie wrócili.

- Koszty wzrosły. Ilość klientów od czasu jak jest pandemia spadła. Po paragonach jest ich o mniej więcej 1/3 mniej - wylicza Adam Grzelka, właściciel "Kubusia".

W trzy lata rachunki za prąd wzrosły prawie czterokrotnie

Jeżeli chodzi o te pierwsze, czyli koszty utrzymania sklepu, każdego roku były one coraz wyższe. - Jeszcze trzy lata temu za prąd płaciłem 700 złotych. W tej chwili za dwa miesiące dobijam do 1500 zł - zauważa Adam Grzelka, dodając, że to dwukrotny wzrost przy jednoczesnym zmniejszeniu powierzchni sklepu.

- Wcześniej do oświetlenia miałem powierzchnię 200m2. W tej chwili są to dwa pomieszczenia, niecałe 50m2 - mówi właściciel "Kubusia", zaznaczając, że gdyby nie zmniejszenie powierzchni, rachunki za energię wynosiłyby ok. 3 tys. zł, co daje ponad czterokrotny wzrost w ciągu trzech lat.

Właściciel próbował ratować biznes

Zmniejszając powierzchnię użytkową sklepu, jego właściciel próbował go ratować. Takich prób było zresztą więcej.

- Na bieżąco reagowałem poprzez zmniejszanie kosztów, na przykład przez mniejszą liczbę pracowników. Od pół roku nie mam ciepłej wody. Elektryczny zbiornik na ciepłą wodę, odłączyłem z prądu, stąd mam zimną wodę, ale też dużo niższy rachunek za prąd - wskazuje Adam Grzelka.

Właściciel "Kubusia" zmniejszył też liczbę komputerów, które wykorzystywał w prowadzeniu biznesu. - Wcześniej było mniej więcej sześć-siedem komputerów, które pracowały, w tej chwili działam na trzech komputerach, co jest takim absolutnym minimum - mówi.

"Kubuś" nie zarabiał na siebie

Jak podkreśla Adam Grzelka, decyzja o zamknięciu sklepu nie została podjęta pochopnie. W ostatnich latach "Kubuś" na siebie nie zarabiał. - Nie zarabiałem na nim od dwóch lat - przyznaje właściciel "Kubusia", który przyjął w tym czasie strategię "na przetrwanie". Obecny rok okazał się przelać czarę goryczy.

- Ten rok był już na tyle ciężki. Nic się nie spinało. Jestem w sytuacji bez ścianą - mówi bez ogródek Adam Grelka. - Nie chciałem zostać z długami - podkreśla właściciel "Kubusia", który nie ma wątpliwości, że przyszły rok pod względem finansowym byłby tylko gorszy.

"Kubuś" będzie działał do końca roku. Styczeń stoi pod znakiem zapytania

Dlatego też nie wiadomo, czy nawet na początku przyszłego roku, sklep będzie czynny. - Na pewno do końca roku, do 31 grudnia mam otwarte - zapowiada Adam Grelka, który sam nie wie, jak później będzie wyglądała sytuacja.

- Styczeń jest bardzo wielką niewiadomą. Na 50% będzie otwarte przez kilkanaście dni, na 50% w ogóle nie będzie otwierany - dodaje.

Rybniczanie zasmuceni

Smutku z powodu zamknięcia kultowego sklepu nie kryją jego klienci. Jak mówią rybniczanie, którzy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat - Kubuś działał od 1990 roku i był rodzinnym biznesem - to przykre, że taki sklep znika z lokalnego rynku.

- Na pewno smutno, że nie będzie już "Kubusia". Sklep zawsze był dobrze zaopatrzony. Wielokrotnie kupowałam w nim prezenty dla dzieciaków na różne okazje - mówi nam pani Ewa.

Tak długo, jak sklep będzie działał, czyli na pewno co najmniej do końca roku, klienci mogą zrobić w nim ostatnie zakupy. Właściciel sklepu zdecydował się wyprzedać pozostały towar.

- Na ponad połowę produktów są udzielone rabaty, bądź o ich cenie indywidualnie rozmawiam z klientami. Przeceny mamy do 50-60%. Wszystko w zależności od konkretnych produktów - mówi Adam Grelka, dodając, że z dnia na dzień jest ich coraz mniej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto