Ksiądz Franciszek Radwański nie żyje. Były proboszcz parafii Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku odszedł 11 listopada w wieku 67 lat
Parafianie ciepło wspominają emerytowanego proboszcza kościoła “starego” w Rybniku. 23 lipca 2017 roku, gdy żegnano mu mszą dziękczynną za służbę, w kościele były tłumy. Wówczas na stanowisku proboszcza zastąpił go ks. Marek Noras.
Ksiądz Radwański już wówczas mierzył się z chorobą nowotworową – sam poprosił o zmianę na stanowisku. Dzielnie walczył z nią przez ostatnie lata. Zmarł w domu rodzinnym w Chełmie Śląskim.
- Wielka strata dla parafii, Rybnika. To był wspaniały, dobry człowiek, ja pochodzę z Lędzin, więc dzielił nas tylko las, chodziliśmy do tego samego liceum. Uczyli nas ci sami nauczyciele. Pracowałem z nim jako wikary, świetnie się dogadywaliśmy – powiedział nam ksiądz proboszcz Marek Noras.
Rybniczanie też będą mogli pożegnać swojego byłego proboszcza. Jego trumna będzie wystawiona 14 listopada o godzinie 16. w kościele Matki Boskiej Bolesnej.
- Wcześniej o godzinie 15. odbędzie się nabożeństwo różańcowe. Pogrzeb odbędzie się następnego dnia o godzinie 11 w Chełmie Śląskim – mówi ksiądz Noras.
Ksiądz Franciszek Radwański od lat był przyjacielem redakcji Dziennika Zachodniego w Rybniku, w 2014 roku wygrał nasz plebiscyt na Najlepszego Proboszcza w Rybniku. Parafianie docenili wówczas jego pracę na rzecz świątyni I wspólnoty.
- Każdy z nas stara się robić swoją, dobrą robotę. A jeśli człowiek już coś zrobi, efekty widać, to nie powiem, że taka akceptacja nie sprawia radości. Należy dziękować wszystkim naszym kochanym parafianom za to, że nas doceniają, a swoimi głosami wspierają dzieło miłosierdzia względem bliźnich – mówił nam proboszcz Radwański.
Zapewniał, że nie o popularność chodzi, bo każdy z proboszczów stara się bardzo dobrze służyć parafianom i parafii. To on lata 1994-2000 wykorzystał na gruntowny remont kościoła. W kościele zostały w zasadzie tylko stare mury, wszystko co w środku, jest nowe. Nowe jest także całe obejście, wyremontowano probostwo, powstał jest parafialny.
- Ten kościół przez wiele lat był jednym kościołem w mieście. On nie jest ogromny, ale ciepły, rodzinny. Poza tym, tak jakoś tym wszystkim Matka Boska kieruje, że doskonale układa się współpraca z księżmi. Wspólnie staramy się, by w naszym kościele podczas mszy czuć było to przyjemną atmosferę, atmosferę radości. Zdarza nam się też zażartować, ludzie potrafią się u nas poczuć swobodnie i rodzinnie. Oni czują, że z nami nie jest tak, że mają przyjść na mszę, spełnić swój obowiązek i mogą iść dalej. Z tych spotkań eucharystycznych mają wynieść coś dla swojego życia, życia wiary – mówił.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?