Koniec akcji Płyniemy Polsko, Na skuterach pokonali 2000 km! ZDJĘCIA, FILM

- Mieliśmy pozwolenie na wypłynięcie na morze przy trzech stopniach w skali Beauforta. Wypłynęliśmy przy niecałej czwórce, a już na pełnym morzu dochodziło nawet do ósemki! To były ekstremalne warunki. Dla mnie był to pierwszy raz na morzu - stwierdził w Rybniku Jacek Biskupek. Śmiałkowie płynęli ok. 3 mil od linii brzegowej.

Wcześniej do morza dotarli Wisłą, gdzie czekało na nich sporo niespodzianek. - Było wiele miłych momentów na trasie, bo mieliśmy włączone trackery i każdy mógł nas śledzić na bieżąco. Na środku Wisły podpłynął do nas np. kajakarz, który wiedział wszystko o akcji i chciał zrobić sobie z nami zdjęcie. Innym razem, kiedy dopływaliśmy do Płocka, czekali na nas przedstawiciele miejscowego WOPR-u, którzy eskortowali nas na sygnałach do portu, a tam czekał na nas poczęstunek - relacjonuje Dariusz Gryt.

Niestety rybniczanom nie udało się ukończyć całej, zaplanowanej na 2,5 tys. km trasy, ze względu na niebezpieczeństwa na Odrze. - Trafiliśmy na falę powodziową, która niosła wiele niebezpiecznych przeszkód. Ze względów bezpieczeństwa, zakończyliśmy trasę ok. 100 km przed Wrocławiem - wyjaśnia Dariusz Gryt.

Celem akcji była zbiórka pieniędzy dla dzieci z porażeniem mózgowym i autyzmem na sprzęt i zajęcia nurkowania. Współorganizatorem akcji była Fundacja EDF Polska, a partnerem Stowarzyszenie Olimpiad Specjalnych. Zajęcia dla dzieci będą odbywać się właśnie na rybnickim basenie Fundacji EDF Polska. Rybniczanie chcieli również ustanowić rekord, bo nikt jeszcze nie pokonał takiej trasy na skuterach wodnych. Chcą powtórzyć akcję w przyszłym roku.