Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konferencja z siemianowickiej oparzeniówki. Kolejni górnicy wypisani do domów. Jednak zagrożenie życia jeszcze nie minęło w 100%

Mateusz Czajka
Mateusz Czajka
Na czwartkowej konferencji prasowej dr Przemysław Strzelec z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach informował o stanie zdrowia górników. Poinformował, co musi się stać, aby założyć hodowle komórkowe u najciężej rannych. Mówił także, co czeka wypisanych po powrocie do domów.

Stan zagrożenia życia nie minął w 100%

W środę, 4 maja, siemianowicka oparzeniówka informowała, że w ostatnich dniach wypisano do domów dziesięciu leczonych tam górników. Dzień później, w czwartek 5 maja, o godzinie 11:00 przed gmachem szpitala zwołano konferencję prasową.

— Leczymy jeszcze ośmiu górników, którzy przebywają w Centrum na oddziałach chirurgii – powiedział na spotkaniu z mediami zastępca dyrektora ds. medycznych CLO, anestezjolog Przemysław Strzelec. - Na dziś wypisaliśmy w sumie 12 górników, u których były zdiagnozowane oparzenia dróg oddechowych. Wyszli w stanie ogólnym dobrym do domów – informował na konferencji.

Według jego relacji, w kolejnych dniach z siemianowickiej oparzeniówki będą wypisywani kolejni górnicy. Dotyczy to jednak tylko części z nich. Wśród rannych są osoby określone przez lekarzy jako w stanie stabilnym, stale się poprawiającym, ale jednak ciężkim. Anestezjolog powiedział także o tym, że przy takich powierzchniach oparzeń, jakie mieli najbardziej poszkodowani, nie można stwierdzić, aby całkowicie stan zagrożenia życia minął.

„Oni są cały czas poddawani leczeniu operacyjnemu”

Górnicy w Centrum Leczenia Oparzeń są objęci także pomocą specjalistyczną. Leczy się ich za pomocą terapii tlenem hiperbarycznym i specjalnymi opatrunkami. Dużo zależy od stopnia poparzeń. Najciężej poszkodowani spędzą tutaj prawdopodobnie długie tygodnie.

— Czekamy na możliwość, aby położyć komórki skóry, hodowane w naszym banku tkanek – powiedział lekarz i dodał: - Oni są cały czas poddawani leczeniu operacyjnemu. Tak to, niestety, wygląda.

Leczenie tego typu stosuje się raz na kilka dni. Aby można było przeszczepić skórę, stan ran musi się polepszyć. Anestezjolog zapewnił również, że poszkodowanych objęto opieką psychologiczną. Oni sami współpracują z personelem i są zmotywowani w procesie leczenia.

Poparzeni czują ból

Najciężej poparzeni górnicy doświadczają, niestety, bólu. Zastępca dyrektora CLO tłumaczył to w ten sposób:

— Każde oparzenie o takiej powierzchni i o takiej głębokości związane jest z silnymi odczuciami bólowymi.

Pacjenci Centrum Leczenia Oparzeń otrzymują silne środki przeciwbólowe. Leki (ich rodzaj) podawane są w zależności od aktualnego etapu leczenia. Są w dużym stopniu skuteczne.

— Nie jest jednak możliwe, abyśmy mogli ból wyeliminować całkowicie. Niewielkie doznania tego typu towarzyszą w chorobie oparzeniowej – dodaje anestezjolog.

Co potem?

Po wypisaniu ze szpitala część górników czeka rehabilitacja.

— Leczenie związane z oparzeniami dróg oddechowym w naszym szpitalu się zakończyło. Pacjenci zostali wypisani do domów z zaleceniem dalszego leczenie w poradni pulmonologicznej. U górników, u których wystąpiło tylko oparzenie dróg oddechowych, nie przewidujemy leczenia pod naszą kontrolą.

Poszkodowani, którzy doznali oparzeń skóry i zostali wypisani do domów, będą dalej pod opieką Centrum Leczenia Oparzeń.

— Jeśli będzie taka potrzeba, będą kierowani na rehabilitację albo na dodatkowe badania – zapewniał lekarz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siemianowiceslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto