Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejki za mięsem w PRL. Godzinami stało się pod mięsnym [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Redakcja
Pamiętacie kolejki, w jakich godzinami czekało się na mięso? Takie sceny z czasów PRL na swoich fotografiach uwiecznił Bolesław Stachow, artysta fotograf z Raciborza, autor kilkudziesięciu wystaw indywidualnych, krajowych i zagranicznych, a także zdjęć do wielu albumów o Raciborszczyźnie. Zobacz jego fotoreportaż 1986 roku wykonany przed sklepem na ulicy Opawskiej. Przypominamy też rozmowę z Bolesławem Stachowem z 2012 roku.

Pana fotoreportaż pochodzi z 1986 roku. Robił pan zdjęcia, zamiast stać w kolejce po mięso?

Nie, to nie jest tak, że specjalnie poszedłem do mięsnego na Opawskiej po to, by zrobić zdjęcia. Ja też stałem w tej kolejce. Tylko wróciłem do domu po aparat, bo pomyślałem sobie, że skoro tak długo stoję, to muszę zrobić jakąś pamiątkę. I mam tylko dwie takie kolejki uwiecznione. Ludzie niechętnie pozowali do zdjęć, bo jak widzieli kogoś z aparatem, to się bali. Nie wiedzieli, czy to nie jest ktoś z milicji, jakiś ubek...

Na jednym ze zdjęć widać puste haki…

Mięso wykładano dopiero w południe, ale ludzie stali od rana, żeby coś dostać. Matki z dziećmi miały pierwszeństwo. One stawały jako pierwsze, bez kolejki, ale musiały te dzieci tam mieć. Na zdjęciach widać, jaki to był wysiłek - trzymać dziecko przez tyle godzin na rękach. Czasami po to, żeby być pierwszym, brało się to dziecko z łóżeczka, gdy na dworze było jeszcze ciemno.

Zanim wyłożono mięso, było sporo czasu na rozmowy…

I na przykład na naukę do egzaminu. Na zdjęciach rozgrywają się różne sceny. Widać, jak ludzie dzielą się kartkami. Jak pieczołowicie były one przechowywane. Jak uważano, żeby taka kartka gdzieś nie zniknęła.

Po strojach widać, że w kolejce stali prawie wszyscy, biedniejsi, lepiej sytuowani

Ale przed charakterystycznym sklepem na Opawskiej (budynek ozdobiony głowami zwierząt, dziś sprzedawane są tam kwiaty) nie stali wszyscy. Ci z "komitetu", z partii, zaopatrywali się w sklepie przy więzieniu na dzisiejszej ulicy Eichendorffa. Zwykli ludzie chodzili po mięso na Opawską albo mięsnego, który znajdował się na rogu Stalmacha i Londzina. Tam też stawałem w kolejce. Zresztą jeździłem też do Rybnika, bo w Rybniku było lepsze zaopatrzenie. Pamiętam sklep dla górników, który znajdował się na rogu ulic w centrum, w miejscu, gdzie z rynku wychodzi się w kierunku Focusa.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto