Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Justyna Ostrzołek: Już w dzieciństwie przynosiłam do domu zwierzaki [ROZMOWA]

Aleksander Król
Justyna Ostrzołek, prezes Fundacji ,,Jestem Głosem Tych, co nie mówią”, która zdobyła drugie miejsce w Plebiscycie Dziennika Zachodniego Człowiek Roku 2016 (ponad 20 tys. głosów) opowiada nam o walce o prawa zwierząt, ryzyku i miłości do “braci mniejszych”.

Justyna Ostrzołek: Już w dzieciństwie przynosiłam do domu zwierzaki

W Plebiscycie Dziennika Zachodniego “Człowiek Roku 2016 w Rybniku” zdobyła Pani ponad 20 tys. głosów, awansując tym samym do finału wojewódzkiego. Zaś profil Waszej Fundacji Jestem Głosem Tych co nie mówią” w szybkim czasie zdobył na facebooku prawie 9 tys. fanów. Czy to oznacza, że w końcu ludzie zaczęli przejmować się losem zwierząt?

Wsparcie, jakie pozwoliło mi zająć drugie miejsce w Plebiscycie z pewnością pokazuje, że Fundacja zajmująca się ratowaniem i ochroną praw zwierząt w naszej okolicy jest doceniana przez mieszkańców. Dodaje nam to skrzydeł. Myślę, że wrażliwość ludzka na cierpienie zwierząt oraz ich złe traktowanie rośnie. Ludzie coraz częściej reagują, nie odwracają głowy, zgłaszają takie przypadki i proszą o radę. Każda okazana troska o naszych braci mniejszych przywraca nam wiarę w ludzi.

Jak zaczęła się Pani przygoda z Fundacją?

Od lat działałam jako wolontariusz wspierając inne organizacje. W pewnym momencie przyszedł czas na samodzielne działania. Z grupą osób zaangażowanych na co dzień w pomoc zwierzętom, pojawił się pomysł założenia Fundacji. Widząc skalę problemu nie mogliśmy postąpić inaczej.

Jesteśmy jeszcze stosunkowo młodą fundacją. W tym składzie działamy od roku a mamy już na koncie setki uratowanych zwierząt.

Pamięta Pani jakiś szczególny przypadek - wyjątkowego okrucieństwa wobec zwierząt?

Tak, sprawa sprzed około tygodnia. Zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem. Czekamy na termin rozprawy i zamierzamy wystąpić w charakterze oskarżyciela posiłkowego aby domagać się najwyższej kary. Wstrzyknięcie psu preparatu do odmrażania zamków oraz zakatowanie na śmierć jest esencją okrucieństwa i dla takiego przypadku nie ma absolutnie żadnych okoliczności łagodzących. Człowiek dopuszczający się takiego okrucieństwa, w naszym mniemaniu nie tylko stanowi zagrożenie dla zwierząt, ale również dla ludzi.

Kierujecie sprawy do sądu wobec osób, które znęcają się nad zwierzętami. Ile udało się wygrać?

W tej chwili udało nam się wygrać dwie sprawy, kolejne są w trakcie czynności i czekamy na termin rozpraw. Jedną z wygranych rozpraw była sprawa katowanego owczarka niemieckiego. Pies został odebrany, a oskarżony otrzymał grzywnę 12 000 oraz zakaz posiadania zwierząt na 4 lata.

Druga sprawa, która właśnie się uprawomocniła, to znęcanie się nad świnką wietnamską. Oskarżony otrzymał karę więzienia na 6 miesięcy z warunkowym zawieszeniem na okres próby dwóch lat, wysoką grzywnę oraz zakaz posiadania zwierząt na 2 lata.

Fundacja na swoim profilu prowadzi też swego rodzaju adopcję kotów i psów... Dostajecie dużo zgłoszeń?

Mieszkańcy Rybnika i okolic proszą o pomoc w znalezieniu nowego domu dla zwierzaka. Dzięki takiej akcji internetowej zwiększają się szanse na nowy dom i pies bądź kot unika pobytu w schronisku. Spośród naszych podopiecznych obecnie na domy czeka 11 kotów i 7 psów. Najdłużej na swojego człowieka czeka sunia o imieniu Koda oraz piesek Puszek.

Pamiętam sytuację, gdy ratowaliście psa, który utknął na zamarzniętym stawie. Ryzykowaliście. Często ryzykujecie?

Niestety ratowanie zwierząt bardzo często łączy się z ryzykiem i to nie tylko ze strony zwierząt. Często ratujemy zwierzęta chore lub po wypadkach, których reakcją obronną jest agresja. To naturalne. Zdarzają się pogryzienia, każdy z nas z pewnością nabawił się już z tego tytułu kilka blizn. Ludzie również bywają agresywni, nigdy nie wiemy z kim mamy do czynienia kiedy jedziemy na interwencję. Często prosimy o wsparcie Policję i Straż Miejską.

Jak ocenia Pani pracę naszego schroniska dla zwierząt?

Ciągle mam nadzieję, że doczekam chwili, kiedy osoby zainteresowane adopcją będą mogły zobaczyć wszystkie zwierzaki. Niestety nadal tylna część schroniska gdzie prawdopodobnie przebywa około 200 psów jest niedostępna. Wolontariat w Schronisku, praktycznie nie istnieje. Jedynie dwa razy w tygodniu grupa ludzi dostaje pod bramą kilka psiaków do wyprowadzenia na spacery.

Podejrzewam, że prywatnie ma pani też jakiegoś zwierzaka?

Zwierzaki są ze mną od zawsze. Z domu rodzinnego wyniosłam szacunek i miłość do braci mniejszych. Często przynosiłam do domu poszkodowane zwierzaki. W moim domu mieszka teraz 5 kotów. Każdy z nich ma za sobą przykre doświadczenia. Widzę jakie są szczęśliwe i wdzięczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto