Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Garstka pracowników Sanepidu w Rybniku ogarnia kilka tysięcy osób na kwarantannie. Cała prawda o pracy stacji ROZMOWA Z DYREKTOREM

Redakcja
Zdjęcie ilustracyjne
Na Sanepid w Rybniku leje się hejt. Mieszkańcy informują, że linie są zajęte, że nie mogą się dodzwonić, że długo czekają na testy. Tymczasem, jak się okazuje, garstka osób pracująca w Sanepidzie w Rybniku musi zajmować się przypadkami kilku tysięcy mieszkańców regionu. Przy takich liczbach cała misja wydaje się wręcz niemożliwa. O pracy stacji oraz sytuacji epidemiologicznej w Rybniku rozmawiamy z Michałem Dudkiem, dyrektorem PSSE w Rybniku.

Na Sanepid w Rybniku leje się hejt. Mieszkańcy informują, że linie są zajęte, że nie mogą się dodzwonić, że długo czekają na testy. Tymczasem, jak się okazuje, garstka osób pracująca w Sanepidzie w Rybniku musi zajmować się przypadkami kilku tysięcy mieszkańców regionu. Przy takich liczbach cała misja wydaje się wręcz niemożliwa. O pracy stacji oraz sytuacji epidemiologicznej w Rybniku rozmawiamy z Michałem Dudkiem, dyrektorem PSSE w Rybniku.

W środę 20 maja kopalnia Jankowice wznowiła pracę, gdzie zakażenie koronawirusem potwierdzono u ponad 600 górników. Czy udało się odizolować wszystkich chorych?

Po badaniach przesiewowych, które były prowadzone - ponieważ cała załoga kopalni została poddana testom - udało się odizolować wszystkie osoby, które uzyskały wynik pozytywny i razem z rodzinami są odizolowane głównie w izolatkach domowych, a rodziny pozostają w kwarantannach.

Czy prawdą jest, że dotąd nie zbadani zostali pracownicy elektrociepłowni, którzy korzystają z tej samej bramy czy pryszniców co górnicy?

Nie, nie jest to prawda, ponieważ firmy zewnętrzne również podlegały testowaniu. W czwartek (21.06) jest ostatni dzień testowania podwójnego pracowników. Tam będzie część po raz pierwszy testowana, natomiast na kopalnie nie będą mogły wejść osoby, które nie będą podwójnie przetestowane.

Musisz to znać

Czy w związku ze wznowieniem pracy kopalni Jankowice, należy spodziewać się jednak większej ilości zakażeń?

Myślę, że nie, ponieważ tam będą pracować osoby, które były podwójnie przetestowane. Tam są tylko osoby z wynikami ujemnymi.

Wciąż dochodzą sygnały od rodzin górników, że nie są testowane. Czy ruszyły badania rodzin górników?

Badania rodzin górników trwają cały czas. Skupiamy się na razie przede wszystkim na osobach, które są zamknięte w kwarantannach i izolacjach domowych, z tak zwanego nadzoru, czyli osoby, które same się wymazały i wyszły im wyniki dodatnie.
Natomiast zgodnie ze schematem testowania osób dodatnich – taki test może być powtórzony po 10, 12 dniach. W najbliższych dniach ruszymy z testowaniem górników, którzy byli przesiewowo wyłapani, bo to tak naprawdę te terminy w czwartek, piątek dopiero się zaczynają.
Tu na pewno też będzie jakiś poślizg, bo najpierw musimy się uporać z ludźmi, którzy już są zamknięci w kwarantannach i trzeba tych ludzi uwolnić.

Rozumiemy, że problemy o których donoszą mieszkańcy (trudności z dodzwonieniem się do Sanepidu, brak precyzyjnych informacji dotyczących kwarantanny dla poszczególnych osób, "zgubione testy itp.) wynikają z dużej liczby osób zakażonych, testowanych oraz objętych kwarantanną - czy w tej sytuacji Sanepid w Rybniku nie potrzebuje większego wsparcia z zewnątrz, wojewódzkiego albo Głównego Inspektoratu Sanitarnego? Czy PSSE w Rybniku prosiła o takie wsparcie? Czy otrzymała je? Jeśli tak to jakie?

Prosiłem o takie wsparcie kilkukrotnie, również na piśmie i takie wsparcie zostało udzielone. Mam dwóch pracowników ze stacji w Raciborzu, oni są do 30 czerwca oddelegowani oraz jest jeden pracownik z Kłobucka i jeden z Jaworzna. Ponieważ są to bardzo duże odległości, ci ludzie nie dojeżdżają do pracy, ich praca jest zdalna. To też jest problematyczne, bo te osoby by pracować muszą mieć naszą dokumentację. A skanowanie, szyfrowanie też zajmuje czas.
Oprócz tego mamy wsparcie osób z Podkarpacia - w tym tygodniu przyjechało 6 osób z woj. podkarpackiego. Są to osoby merytoryczne, które nam pomagają rozładować tę masę spraw, którymi musimy się zajmować.
Dodatkowo poprosiłem o wsparcie jednostki samorządowe, samorząd rybnicki. Starosta rybnicki przydzielił również osoby, które wspierają nas - od tego tygodnia przychodzą do stacji i pomagają.


Ile osób pracuje w rybnickiej PSSE?

Osób merytorycznych, pracowników stacji, jest 54.
Kiedy kopalnia Jankowice zaczęła nam zsyłać ogromne liczby zakażonych osób, bo to nie są tylko osoby, które są zakażone do objęcia nadzorem i ich rodziny, ale to też wszystkie osoby z kontaktu z tymi osobami (czyli jeżeli jest 300 osób zakażonych to do tego są ich rodziny, a do tego są ich kontakty) - tych osób do załatwienia było mnóstwo.
A dodajmy, że to nie jest tylko kopalnia Jankowice, bo na naszym terenie są również pracownicy kopalni Pniówek mieszkający w Żorach, bo Żory są pod jurysdykcją stacji w Rybniku, kopalnia Sośnica i zaczyna się powoli kopalnia Zofiówka.
Wszystkie osoby pracujące w naszej stacji się tym zajmują łącznie z administracją.

Samych rodzin górniczych – samych górników jest 1743 z kopalni Jankowice, do tego dochodzą ludzie, którzy nie mają z górnictwem nic wspólnego. Na przykład oddział neurologii był niedawno przecież w szpitalu wojewódzkim objęty kwarantanną. Do tego dochodzą górnicy z Pniówka, a tam dopiero wyniki zaczynają spływać, więc będzie dużo pracy.

W szczycie pracowało 31 pracowników merytorycznych naszej stacji i nie sposób było taka ekipą rozładować tego wszystkiego.

Ile wykonano badań dotąd w Rybniku?

Nie mamy takich danych. Testuje i szpital w Rybniku, i wojewódzka stacja i każdy sam może sobie wykonać test. Stacja powiatowa w Rybniku nie wykonuje testów.

Czy w związku z "odmrożeniem" restauracji i innych lokali należy spodziewać się większej liczby zarażeń w Rybniku?

Wszystko będzie zależało od tego, jak ludzie będą się stosować do zaleceń. Ponieważ są nowe wytyczne, nowe rekomendacje ministra zdrowia, mówiące o tym jak należy odmrażać, więc jeżeli się będą ludzie stosować, to należy założyć że nie będzie gwałtownego wzrostu, wszystko zależy od zachowania ludzi.

W których dzielnicach zakażonych jest najwięcej?

Najwięcej zarażonych jest w dzielnicach otaczających KWK Jankowice, mówimy o Rybniku czyli Boguszowice, ale dodatkowo są też Jankowice i Świerklany, gdzie bardzo dużo mieszkańców pracuje na KWK Jankowice.

Czy w obecnej sytuacji (ponad 500 zarażonych mieszkańców) mimo odmrażania gospodarki, dyrektor PSSE w Rybniku poleca rybniczanom zostanie w domach (tak jak wówczas, gdy zarażonych było zaledwie kilku mieszkańców?) Jakich miejsc w Rybniku dziś warto szczególnie unikać? **

Zachęcam, by zostać w domach, natomiast wiem, że pogoda jest sprzyjająca, więc należy stosować się do zaleceń i wytycznych, które ciągle są zmieniane i aktualizowane, przede wszystkim unikać skupisk ludzkich.

Czy w danych podawanych na stronie PSSE w Rybniku wśród zarażonych są ujmowani także górnicy (mieszkający w Rybniku) kopalni Jankowice i innych kopalń?

Tak, oni zostali teraz dołączeni, jest tam ponad 500 osób z samego Rybnika.

To ilu mieszkańców na kwarantannach musicie objąć uwagą?

2300 osób to ludzie, którzy są w kwarantannach i izolacjach domowych, wydanych na podstawie naszych decyzji, w tym nie ma kwarantann granicznych, bo takowe też są. Ci ludzie też mają do załatwienia jakieś sprawy, np. potrzebują zaświadczenie dla pracodawcy, albo są też prośby o skrócenie kwarantanny. Takimi rzeczami też się zajmujemy.

Czyli garstka osób - pracowników sanepidu w Rybniku - czuwa nad przypadkami kilku tysięcy osób?

Od połowy marca część pracowników pracuje w systemie równoważnym, czyli po 12 godzin, 24 godziny na dobę. W stacji cały czas ktoś pracuje.
Mamy 3 linie telefoniczne. Od poniedziałku do niedzieli pracują pozostali czasami po 12, 13 godzin, robią nadgodziny.

Tak mamy od połowy marca, a jest już maj. Proszę zrozumieć, że jesteśmy już zmęczeni. Bardzo dużo osób ma zwolnienia lekarskie, ponieważ nie są w stanie wytrzymać takiego obciążenia i napięcia.

Na tyle, na ile potrafimy dostępnym sprzętem i pracownikami - pracujemy i staramy się działać na bieżąco.

To wsparcie, które dostaliśmy, jest bardzo istotne, parę osób wróciło już do pracy – proszę wziąć pod uwagę osoby, które mają prawo wziąć opiekę na dziecko, jeżeli nieczynne są żłobki i przedszkola.

W stacji głównie pracują kobiety, to one z tego prawa korzystały, bo nie miały gdzie zostawić dzieci. Natomiast widząc, jaka jest sytuacja, te osoby wróciły do pracy w większości i mam nadzieję, że uda się to teraz rozładować i pójdziemy do przodu.

To wszystko trwa. A ludzie chcą już...
Dla tych mieszkańców trzeba napisać decyzje, ustalić terminy wymazów. My nie mamy specjalnych programów, to wszystko jest na excelach. To ciężka praca - przygotować listę dla wymazobusu, kto ma być wymazany, jak ma być itd.
Każdy chce natychmiast, jak dwa dni jest po "dwunastym", to twierdzi, że już jest pomijany. I pisze dramatyczne apele.

Mamy też przykłady, że nie można się do nas dodzwonić - to też jest czasem wina mieszkańców, bo są np. w kwarantannie 4 osoby, które mieszkają w jednym domu. I każdy z innego numeru telefonu dzwoni do stacji.

Sam niejednokrotnie miałem sytuację taką, że załatwiłem sprawę, odłożyłem słuchawkę, po czym odbieram kolejny telefon i okazuje się, że z tej samej rodziny ktoś dzwoni, wszystko trzeba od nowa tłumaczyć. Często jest też tak, że mimo, że jest przekazywana pełna informacja, potem dostajemy maile, że ktoś czegoś nie zrozumiał. A jak to ktoś przeczyta po raz pierwszy takie wątpliwości mieszkańców, ma wrażenie że ten człowiek z nikim z sanepidu nie rozmawiał i żadnej informacji nie ma. To jest frustrujące.

Oprócz tych ważnych telefonów do stacji są również telefony typu: kiedy będą otwarte siłownie, czy można pójść do kościoła na godz. 6. My takimi telefonami również jesteśmy bombardowani.

Rozmowy są różne, czasem można udzielić informacji szybko, a podczas innej trzeba poświęcić czas, by posprawdzać wszystko w systemach, więc wtedy linie są zajęte. Staramy się, aby kontakt z nami był.

Czy nie można uruchomić jakiś dodatkowych telefonów, np. do innych stacji w regionie?

Została uruchomiona infolinia na kopalni – bardzo ściśle współpracujemy z PGG, która nam pomaga bardzo – są też pracownicy którzy pomagają pracownikom kopalnianym.
Jest infolinia, która działa od wtorku dla pracowników kopalni - teraz oni są głównie dodatni. Na infolinii otrzymują oni informacje pod kontem medycznym i administracyjnym. Pracownicy kopalni są też przez nas przeszkoleni i wiedzą, jakich informacji należy udzielać, jaki jest schemat postępowania, ta informacja płynie do górników i ich rodzin. Natomiast jak ona jest odbierana, to to już inna sprawa.

Można kupić dodatkowe telefony, tylko problem polega na tym, że trzeba mieć człowieka, który ten telefon odbierze. Więc jeśli nie ma człowieka, to dodatkowe telefony nic nie zmienią.

W godzinach pracy, od 7 do 15, jest mnóstwo telefonów. Teraz stacja w Rybniku cała zajmuje się COVID-19.
U mnie księgowa, kadrowa - one też są już pracownikami merytorycznymi, bo one też się zajmują COVID-19

A z tymi pomylonymi albo zgubionymi próbkami, o których piszą mieszkańcy, to prawda?

Tak, zdarzają się takie sytuacje. Proszę zrozumieć, że wymazobusy obsługiwane są przez firmy prywatne lub fundacje, które świadczą usługę dla inspekcji na podstawie umów. Najpierw musi być sporządzona lista, potem jest wymazobus, potem to wszystko trafia do laboratorium wojewódzkiej stacji, gdzie materiał jest rozdzielany na różne laboratoria. Ponieważ jest tak bardzo dużo prób w woj. śląskim, laboratoria potrzebują więcej niż 24 godziny, na badanie tego pierwszego wyniku czasem czeka się 5-6 dni.

Zdarzają się sytuacje wypadkowe, że jakaś próba się rozleje i zaleje pozostałe i one są wszystkie do powtórzenia. Zdarzają się też pomyłki w peselach, nazwiskach. Musimy przyjąć, że takie coś ma prawo się zdarzyć, a wtedy jest to błąd, trzeba go naprawić, staramy się to wyłapywać i iść do przodu.


Ludzie piszą dramatyczne apele, że ani razu z nimi nikt nie rozmawiał.

Nie jest to prawda, bo jeżeli są wpisani do systemu i podlegają kontroli policji, to ktoś musiał zebrać wywiad.

A jeśli nie są w ogóle wpisani do systemu?

Pomyłki się zdarzają, była taka sytuacja, że pan nie chodził do pracy, bo kopalnia powiedziała, że będzie on na kwarantannie. Natomiast nie został umieszczony na liście, a po sprawdzeniu okazało się, że miał być na niej. Oni trzymali izolacje. To już jest załatwione. Takie też sytuacje mają miejsce. Natomiast jeśli ktoś mówi, że nie było żadnego kontaktu, a podawał wszystkie informacje, my przy pierwszym kontakcie całą ścieżkę tłumaczymy – to jest to nieprawda.
Na wymazobusy trzeba czekać. Tego jest taki ogrom, a wymazobusów nie jest tyle, ile sobie zażyczymy. Poza tym, jak wypada akcja przesiewowa pod kopalnią, trzeba to obsłużyć.

Myślę, że ten najgorszy czas mamy za sobą. Są zaległości, ale staramy się na bieżąco wszystko wyprostowywać.
Apel mam taki do wszystkich mieszkańców: by byli cierpliwi. I wyrozumiali, bo nikt bez pomocy nie zostanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto