Drzewostan nad Jeziorem Strzeleckim w Chodzieży: potrzebne będą cięcia również w tym roku

Mieszkańcy Chodzieży doskonale pamiętają gradobicie, które 19 lipca 2020 roku przeszło nad miastem. Wkrótce okazało się, że spowodowało poważne szkody w drzewostanie przy krajowej jedenastce, przy wjeździe do Chodzieży od strony Piły. Było to około 6 hektarów lasu znajdującego się w zarządzie Lasów Państwowych - przylegających do ulicy Gajowej i stacji paliw Orlen oraz drugie 6 hektarów lasu miejskiego, położonego przy jeziorze Strzeleckim, cmentarzu i dalej przy drodze do szpitala.

Uszkodzenia ocenili specjaliści z Zakładu Ochrony Lasu w Szczecinku. Drzewa ucierpiały m.in. poprzez wyłamanie krótkopędów, zniszczenie bieżących przyrostów oraz silne zredukowanie masy liściowej. Pozbawione igieł sosny usychały i trzeba było je usunąć, gdyż stanowiły zagrożenie. Miasto wycinkę przeprowadziło wiosną ubiegłego roku.

- Nikt nie dawał gwarancji, że potrzeba cięcia nie będzie większa. Bronimy się przed tym, jak możemy, ale widać już wyraźnie, że pewną liczbę drzew będziemy musieli jeszcze usunąć. W opinii specjalistów, żółte igły sosen świadczą o tym, że te drzewa nie dały sobie rady i zaczynają obumierać. Widzimy takie pojedyncze egzemplarze na przykład w okolicach stacji paliw. Oczywiście, z piłami będziemy wchodzić pod nadzorem i w konsultacji z Nadleśnictwem Podanin - odpowiedział na nasze pytanie Naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Chodzieży, Zbigniew Bielecki.

Pocieszające jest to, że w lesie przez lata samoistnie wyrosło drugie piętro. Samosiejki drzew liściastych zastępują część iglastą.

- Nasze lasy miejskie są traktowane jako parki, więc nie robimy żadnych zrębów, a jedynie trzebieże, wymagane prawem. Są to typowe cięcia sanitarne, które pozwalają eliminować drzewa zagrażające bezpieczeństwu - wyjaśnił Zbigniew Bielecki z UM Chodzież.