Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy śląskie gminy stracą miliony z Unii z powodu kopalń? Samorządowcy pytają w Warszawie

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
Nie ma szans na powstanie kopalni Paruszowiec, a miasta takie jak Rybnik, Wodzisław czy Jastrzębie-Zdrój mają być brane pod uwagę przy podziale unijnych pieniędzy - takie zapewnienia usłyszeli w Warszawie na posiedzeniu sejmowej podkomisji stałej do spraw Sprawiedliwej Transformacji samorządowcy ze Śląska. Ich zdaniem, wiele śląskich miast może zostać pominiętych przy podziale unijnych funduszy ze względu na fakt, że na ich terenie odbywać się będzie bądź jest planowana eksploatacja górnicza.

Samorządowcy Subregionu Zachodniego: Piotr Kuczera, prezydent Rybnika; Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia Śląskiego, oraz Anna Hetman, prezydent Jastrzębia-Zdroju czy wiceprezydent Rudy Śląskiej chcieli usłyszeć z ust przedstawicieli rządu, że z wielkiego tortu jakim będą środki w ramach tzw. Sprawiedliwej Transformacji, do ich miast też coś skapnie. A kwota jest niebagatelna – bo mowa jest o prawie 10 mld złotych.

Przypomnijmy, Unia Europejska zobowiązała się przeznaczyć pieniądze, które pomogą naszemu województwu w przekształcaniu gospodarczym, ale postawiła warunki które muszą zostać przez gminy spełnione.

Na ich terenie nie może powstać żaden nowy zakład górniczy. Już samo wniesienie wniosku o koncesję na eksploatację jakiegoś złoża ma komplikować sytuację danej gminy. W przypadku Rybnika – wniosek o przyznanie koncesji na eksploatację złoża Paruszowiec złożyła spółka Bapro. Na razie miasto i tutejsi włodarze blokują postępowanie, ale te toczy się już dziś w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.

- Żyjemy w niepewności. Marszałek sygnalizuje, że będziemy wykluczeni, z drugiej strony mamy informacje, że wykluczenie nie nastąpi. Możemy być ofiarą dobrej chęci. Subregion zmaga się z prywatnym inwestorem, który ma zamiar ubiegać się o koncesję. Chcielibyśmy, żeby lokalni samorządowcy na sejmowej komisji mieli jasność. Chciałbym wyjeżdżając z posiedzenia mieć nadzieję, że konkretne informacje spłyną i móc planować budżety – podkreślał w Warszawie Piotr Kuczera, prezydent Rybnika.

Samorządowców uspokajał Artur Soboń, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych.

- Według mojej najlepszej wiedzy, region śląski jest jednym z trzech gdzie nie ma najmniejszej wątpliwości iż środki zostaną skierowane. Nie mam co do tego wątpliwości – podkreśla.

Co więcej, przedstawiciel rządu mówił o tym, że proces transformacji gospodarki i odchodzenie od węgla już się dzieje.

- Nie planujemy realizacji nowych projektów inwestycyjnych. To byłoby wbrew logice wsparcia, nie byłoby finansowania. Żadna inwestycja w węgiel nie uzyska wsparcia zewnętrznego – podkreślał. - W ostatnich latach nauczyłem się, że diabeł tkwi w szczegółach. Środki trafią na pewno na Śląsk - zgodzę się, ale czy opolski, dolny, cieszyński? - dopytywał z kolei stronę rządową prezydent Wodzisławia Śląskiego Mieczysław Kieca.

Według samorządowców, z sygnałów płynących z Brukseli można wywnioskować, że na pieniądze nie mają co liczyć te gminy, dla których koncesje na prowadzenie eksploatacji górniczej wydane zostały po 2019 roku, lub obecnie są procedowane. A w takiej sytuacji jest na przykład Ruda Śląska, wspomniany Rybnik czy Jastrzębie-Zdrój.

- My już przechodzimy proces transformacji. Borykamy się z wieloma trudnościami, tereny są zdegradowane, brakuje inwestorów. Jeżeli środki nie trafią do nas to powstanie ogromny, zubożały region – podkreślała Anna Hetman, prezydent Jastrzębia-Zdroju.

Z informacji uzyskanych w czasie posiedzenia komisji od Piotra Dziadzio, głównego geologa kraju, wynika, że na wydanie decyzji co do koncesji czeka aktualnie 5 obszarów w tym dla terenów obejmujących Żory-Warszowice oraz dla Bytomia. Z kolei od 2018 roku koncesje wydano w trzech przypadkach: Heddi II (woj. dolnośląskie, eksploatacja nie rozpoczęła się), Brzezinka III oraz Bzie-Dębina (Jastrzębie).

- Widać tendencję spadkową – mówił geolog, podkreślając jednocześnie, że nie wiadomo czy w przypadku Rybnika i spółki Bapro jest w ogóle podstawa do dyskusji. - Istnieje coś takiego, jak uzgodnienie z gminą, czy ta działalność górnicza będzie miała charakter wiążący. Nie tylko my bierzemy za siebie odpowiedzialność, ale pytamy gminy górnicze, czy zgadzają się z tym. One słuchają swoich mieszkańców, czy taka działalność górnicza powinna być prowadzona – wyjaśnił Dziadzio.

Jego zdaniem, dla Bapro ważny będzie opór społeczny, który ich wniosek budzi. W Rybniku od miesięcy trwa bowiem protest mieszkańców, którzy nie chcą budowy nowej kopalni w okolicy.

- Wydanie takiej koncesji będzie konsultowane z ministerstwem funduszy i polityki regionalnej. Mamy świadomość, jakie konsekwencje niesie wydawanie nowych koncesji. Te wcześniejsze zostały wydane, bo spełniały przesłanki zawarte w prawie geologicznym i górniczym – tłumaczył Piotr Dziadzio.

Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości Bolesława Piechy w przypadku Rybnika sprawa może mieć drugie dno i to szczególnie należy w kontaktach z spółką Bapro zwrócić uwagę.

- Jest grupa cwaniaków, która występuje o koncesję, by później wystąpić o odszkodowanie. To ludzie od kopalni Paruszowiec. Po co chcą wystąpić o koncesję, jak wiadomo, że nikt tam kopalni nie pozwoli wybudować? Jest szansa wystąpić o odszkodowanie – podsumował Piecha.

Nie przeocz

Mimo iż w trakcie spotkania z każdej strony padały zapewnienia, że śląscy samorządowcy nie mają się czego bać, to ci wciąż mają wątpliwości.

- Zostaliśmy zapewnieni, że póki co nie ma powodu do strachu. My jednak nie jesteśmy w pełni spokojni – mówi Piotr Kuczera.

Przypomnijmy, że w związku z planami spółki Bapro co do budowy w Rybniku nowej kopalni w rejonie dzielnicy Paruszowiec-Piaski, gmina robiła wszystko co mogła, by zablokować inwestora. W kwietniu ubiegłego roku Rada Miasta Rybnika uchwaliła nowy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla terenów, pod którymi miała powstać kopalnia, by skutecznie przekreślić plany spółki.

Plan ten jednak został w maju zakwestionowany przez wojewodę. Miasto szukało rozstrzygnięcia sporu z wojewodą w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Gliwicach, który 29 stycznia 2021 roku uznał, że plany zagospodarowanie uchwalone przez Radę Miasta Rybnika są ważne. Po tym wyroku wojewoda śląski, 8 kwietnia 2021 wniósł skargę kasacyjną tego wyroku.

- Miasto zwróciło się do wyższej instancji, którą jest Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie o rozstrzygnięcie tej sprawy. W zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że termin rozprawy został wyznaczony na 14 września 2021 roku – mówi Kuczera. - Wciąż toczy się postępowanie w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, które dotyczy wydania decyzji o tzw. środowiskowych uwarunkowaniach dla tej inwestycji. Decyzje taką wydaje się przed uzyskaniem przez inwestora koncesji. Z ostatnich komunikatów GDOŚ wynika, że planuje on załatwić sprawę do 28 sierpnia tego roku. Piłka jest więc w grze – dodaje.

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy śląskie gminy stracą miliony z Unii z powodu kopalń? Samorządowcy pytają w Warszawie - Dziennik Zachodni

Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto