Czuchów: Po wybuchu butli z gazem w kamienicy, mieszkańcy wciąż nie mogą wrócić do domów

Dzisiaj (poniedziałek) rozpocznie się zabezpieczanie kamienicy przy ulicy Waryńskiego w Czuchowie, w której w miniony czwartek,
doszło do wybuchu gazowej butli turystycznej. Od tego czasu lokatorzy budynku nie mogą wrócić do swoich domów i nic nie wskazuje na to, że będą mogli to zrobić w najbliższych dniach. Choć siła uderzenia nie była duża, to jednak szkody są i to dość poważne. Dopiero po zabezpieczeniu szkód będzie możliwe przeprowadzenie ekspertyzy przez fachowców z nadzoru budowlanego.

- Wstępne oględziny budynku odbyły się w piątek. W trakcie weekendu trwały prace nad przygotowaniem szkiców zabezpieczenia. W poniedziałek wchodzi ekipa, która zabezpieczy budynek od wewnątrz, czyli podstempluje stropy i z zewnątrz zabezpieczy wybrzuszenie ściany. Następnie zostanie sporządzona ekspertyza, która pozwoli ustalić, czy cały budynek nadal będzie wyłączony z użytkowania - mówi Hanna Piórecka-Nowak, rzeczniczka Urzędu Gminy i Miasta Czerwionka-Leszczyny. - Staramy się działać szybko, ale też z troską o bezpieczeństwo mieszkańców - podkreśla.

10 osób, które ewakuowano z uszkodzonego budynku trafiło w pierwszej kolejności do gminnego Centrum Kulturalno-Edukacyjnego na ciepły posiłek. - Potem część osób zdecydowała, że najbliższe dni spędzi u bliskich, a dla jednej pani z dwójką dzieci znaleźliśmy mieszkanie zastępcze - mówi rzeczniczka.

Przypomnijmy, że wybuchł spowodowało dwóch lokatorów mieszkania na ostatnim piętrze. - Panowie podgrzewali jedzenie na turystycznej kuchence i butle postawili na rozgrzanym piecu węglowym - mówili nam policjanci. Jeden ze sprawców trafił do szpitala, ale miał poparzone brwi (miał też 0,7 promila alkoholu we krwi). Drugiego po wydmuchaniu 3,2 promila przewieziono do izby wytrzeźwień.

Niestety, gminni urzędnicy co rusz muszą ratować z opresji lokatorów, którzy albo zaprószą ogień, albo sprowadzą na siebie inne zagrożenie. Co chwilę „wyskakują” także niezaplanowane w budżecie remonty budynków gminnych. - Musimy takie prace realizować, bo przecież nie zostawimy tych ludzi - nie kryje rozżalenia postawą mieszkańców Wiesław Janiszewski, burmistrz gminy.